Gdy Yevhen Konoplyanka podpisywał kontrakt z Cracovią, wyobraźnia sympatyków „Pasów” została mocno rozbudzona. Piłkarza z takim CV nigdy nie było w tym klubie, a przecież były zawodnik m.in. Sevilli, Schalke i Szachtara ma „tylko” 32 lata. Wydawało się, że z miejsca stanie się liderem zespołu i jednym z czołowych graczy Ekstraklasy. Na 4 kolejki przed końcem sezonu, Yevhen wciąż jest jednak zagadką. Jego bilans trafień i asyst to wciąż okrągłe zero i chociaż było kilka przebłysków, trudno szukać powodów do zachwytu. Okoliczności sprawiają, że w klubie już niedługo trzeba będzie podjąć ważną decyzję. „Pasy” będą musiały zdecydować czy kontynuować dalszą współpracę, czy też latem zrezygnować z usług 86-krotnego reprezentanta Ukrainy.
Konoplyanka jest związany z Cracovią do końca czerwca 2022 r.
Jednocześnie, klub ma możliwość przedłużenie umowy na kolejny rok. Nieoficjalnie Yevhen ma być najlepiej opłacanym zawodnikiem w zespole. Bazując na doniesieniach serwisów meczyki.pl oraz salarysport.com, jego zarobki to 13-17 tysięcy euro. Najwyższy dotychczasowy kontrakt w klubie miał Rivaldinho (ok. 10 tysięcy euro miesięcznie), mówimy więc o sporym przebiciu stawki, a zarazem kwotach, które dalekie są od tego, co płacą drużyny z czołówki Ekstraklasy.
Ukrainiec ma wysoką pensję jak na Cracovię, niezłą jak na polską ligę, ale przeciętną w skali Europy. Pamiętajmy, że w Szachtarze zarabiał powyżej 100 tysięcy euro miesięcznie! Transfer do Krakowa był dla Yevhena finansowym krokiem w tył, ale wydaje się, że świadomie wybrał taki zespół, w którym mógłby się odbudować sportowo, a nie taki, który gwarantuje potężne pieniądze za samo figurowanie w składzie.
Konoplyanka póki co, nie zdołał spełnić oczekiwań
Jasne, możemy tutaj mówić o potrzebie aklimatyzacji i przywoływać przykład Lukasa Podolskiego, który potrzebował czasu, by pokazać swój potencjał. Problem w tym, że zawodnik Cracovii miał niezłe wejście do ligi, a obecnie prezentuje się wręcz nijako. Podczas meczu z Radomiakiem Radom tak naprawdę nie dostrzegłem go na murawie. To 19-letni Jakub Myszor miał ochotę do gry i co chwilę absorbował uwagę defensorów rywala.
Konoplyanka spędził na boisku 71 minut i… to właściwie tyle, co można powiedzieć o jego występie. Nie popełniał większych błędów, ale nie robił też różnicy. Oczywiście, Rivaldinho to jeden z najdziwniejszych napastników Ekstraklasy, a współpraca z Pelle van Amersfoortem nie układa się tak jak powinna. Jednocześnie, wydawało się, że to Konoplyanka będzie dawać impuls do lepszej gry, a nie dostosowywać się do dyspozycji kolegów z drużyny.
Cokolwiek zdecyduje Cracovia, będzie to decyzja kierowana przeczuciem
Na podstawie tego, co widzieliśmy w dotychczasowych występach Yevhana w barwach „Pasów”, nie sposób zgodzić się na dalszą współpracę z najwyższą pensją w klubie. Czy Konoplyanka jest w stanie grać lepiej? Prawdopodobnie tak i działacze mogą zaryzykować. Po cichu liczyłem, że zawodnik da sygnał w meczu z Radomiakiem, pokazując kilka ponadprzeciętnych zagrań. Tak się jednak nie stało, więc dylemat trwa.
Piłkarz nie miał za sobą pełnych przygotowań, co również mogło odbić się na jego przydatności. Jeśli będzie zgoda na dalszą współpracę, szkoleniowiec będzie musiał zrobić wszystko, by odbudować Yevhena. Cracovia nie może płacić najwyższej pensji komuś, kogo rola jest nieistotna. Konoplyanka na ten moment nie podbił Ekstraklasy, ale przecież to jeszcze nie koniec sezonu. Już niedługo czeka go mecz z Wisłą Kraków, a wówczas w łatwy sposób będzie mógł przekonać, że warto na niego stawiać.