Najgorsi z wielkiej szóstki. Manchester United – klub bez długofalowej wizji

Tabela nie kłamie. Zwłaszcza na tym etapie sezonu. Po 32 kolejkach Manchester United jest najgorszym klubem z Big Six. A przecież nie tak to miało wyglądać. Po ubiegłorocznym mistrzostwie, w obecnych rozgrywkach Czerwone Diabły miały wejść półkę wyżej i nawiązać walkę z Manchesterem City, Liverpoolem czy Chelsea. Jednak zespół z czerwonej części Manchesteru jest gorszy nie tylko od wspomnianej trójki, ale także od Arsenalu i Tottenhamu, czego przed startem sezonu nikt się nie spodziewał. Dzisiaj Manchester United od europejskiej czołówki dzieli przepaść.

Manchester United nie ma określonego stylu gry

Nie chodzi tylko o liczbę punktów czy miejsce w tabeli. Manchester United jako jedyny z Big Six nie ma dzisiaj określonego stylu gry. O tym jak grają The Citizens czy Liverpool nie trzeba pisać. Wystarczy obejrzeć niedzielne starcie tych drużyn. Guardiola i Klopp pracują w swoich klubach już dobre kilka lat i w tym czasie odjechali reszcie ligi. Tuchel w Chelsea w krótkim czasie poukładał defensywę i w pierwszym sezonie sięgnął po Ligę Mistrzów. Conte po pięciu miesiącach pracy w Tottenhamie już zdążył zaszczepić charakterystyczny dla swoich zespołów styl gry oparty na szybkich i bezpośrednich atakach. Także Arsenal pod wodzą Artety po dłuższym czasie zdołał wypracować sposób gry oparty na krótkich podaniach i posiadaniu piłki. Podsumowując, wszyscy wiemy jaki pomysł mają i jak chcą grać te zespoły.

REKLAMA

Tymczasem Manchester United na dzisiaj nie ma żadnych cech, dzięki którym wyróżniałby się na tle ligowych rywali. Pomimo tego, że Rangnick na Old Trafford pracuje już cztery miesiące nadal ciężko znaleźć odpowiedź na pytanie: jak chce grać Manchester United? Gdy Niemiec był zatrudniany mówiło się o słynnej filozofii Red Bulla: ustawieniu 4-2-2-2, wysokim pressingu i szybkim przejściu do ataku. Ale czy United tak dzisiaj gra? Czy oglądając United i nie wiedząc kto jest trenerem, powiedzielibyśmy, że to Rangnick albo chociaż ktoś ze szkoły Red Bulla?

Oczywiście, aby wypracować własny styl gry potrzeba znacznie więcej czasu niż cztery miesiące. Jednak czy Tuchel w poprzedniej kampanii czy Conte w obecnej pokazują, że w krótkim czasie można diametralnie odmienić drużynę i w znaczącym stopniu poprawić jej wyniki. Natomiast Manchester United pod wodzą Rangnicka nadal jest zespołem podobnym do tego za kadencji Ole Gunnara Solskjaera. Nowy menadżer ani nie zaszczepił w drużynie własnej filozofii, ani nie poprawił znacząco wyników.

Brak progresu

Owszem, niemiecki szkoleniowiec usprawnił zwłaszcza pressing oraz organizację gry w defensywie. Za jego kadencji United traci średnio 1,06 bramki na mecz, podczas gdy do momentu jego przyjścia było to aż 1,71. Podobnie z resztą wyglądają statystyki oczekiwanych goli traconych (xGC). Średnia punktów za kadencji Niemca również poszła w górę w porównaniu do jego poprzedników (1,81 do 1,47 na mecz). Jednak w ofensywie zespół nadal nie ma wypracowanych schematów i polega głównie na przebłyskach poszczególnych zawodników. W sobotnim meczu z walczącym o utrzymanie Evertonem (0:1) United tak naprawdę nie stworzyło sobie praktycznie żadnej groźnej sytuacji. Ponadto Czerowne Diabły za kadencji Rangnicka odpadły z FA Cup już w 1/16 finału oraz w 1/8 z Ligi Mistrzów, a miejsce w czołowej czwórce, które było głównym celem Rangnicka na ten sezon oddala się coraz bardziej.

Co prawda, nic nie jest jeszcze przesądzone i United wciąż mają szansę na udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Strata do czwartego Tottenhamu wynosi tylko sześć punktów. Niemniej jednak z każdym kolejnym tygodniem nadzieje na finisz w TOP4 maleją. Czerwone Diabły w ostatnim czasie są w fatalnej formie. W ostatnich pięciu meczach ligowych zespół Rangnicka zdobył tylko pięć punktów. Do tego w tym czasie doszła jeszcze porażka w kiepskim stylu w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Atletico.

Oblane testy z wymagającymi rywalami

Oceniając Rangnicka trzeba brać również pod uwagę fakt łatwego terminarza, jaki w tym czasie miał zespół prowadzony przez Niemca. W 16 meczach ligowych Czerwone Diabły mierzyły się tylko z dwoma zespołami z Big Six – Manchesterem City i Tottenhamem. O ile, Koguty udało się pokonać 3:2 głównie dzięki błyskowi geniuszu Cristiano Ronaldo, tak Obywatele pokonali United 4:1 i pokazali im jak daleko są dzisiaj od europejskiej czołówki. Podopieczni Rangnicka zdołali nawiązać walkę jedynie przez pierwsze 25-30 minut. Potem na boisku rządzili już tylko The Citizens, nie pozwalając rywalom w drugiej połowie na ani jeden strzał.

Kolejnym oblanym testem był przegrany 1:2 dwumecz z Atletico w Champions League. Już w pierwszym meczu piłkarze Diego Simeone byli znacznie lepsi. Czerwone Diabły nie radziły sobie z wysokim pressingiem przeciwnika i miały spory problem, aby wyjść nawet z własnej połowy. Pomimo remisu 1:1, Atleti powinni rozstrzygnąć losy tego dwumeczu już w pierwszym spotkaniu. Dodając do tego, że w siedmiu meczach, które pozostały do końca sezonu, Manchester United trzy z nich rozegra z zespołami z Big Six (Liverpool, Arsenal, Chelsea) naprawdę trudno o optymizm.

Manchester United czeka na nowego trenera

Z resztą sporo kibiców Czerwonych Diabłów spisało już na stratę trwającą kampanię i czekają na następną. W niej wreszcie ma nastąpić nowe otwarcie. Zespół przejmie nowy szkoleniowiec (wszystko wskazuje na to, że będzie nim Erik Ten Hag), a United znów będą chcieli jak najszybciej zniwelować stratę do czołówki. Można odnieść wrażenie, że w klubie na nowego trenera czekają jak na zbawienie. Tak jakby z miejsca miał on rozwiązać wszystkie problemy. Niemniej jednak, z pewnością nie będzie to takie proste. Nie jest przypadkiem to, że od momentu odejścia Sir Alexa Fergusona klub zatrudniał pięciu trenerów i żaden z nich nie osiągnął sukcesu. Co prawda, zdarzały się lepsze sezony kończone wicemistrzostwem (2017/18 czy 2020/21) czy zwycięstwem w Lidze Europy (2016/17). Jednak patrząc szerzej, z każdym kolejnym rokiem United różnica pomiędzy United, a tymi najlepszymi tylko wzrasta.

Na mistrzostwo na Old Trafford czekają już dziewięć lat. W Lidze Mistrzów w ostatnich 11 latach nie potrafili przebić bariery ćwierćfinału. Co gorsza, tylko w pięciu sezonach grali w fazie pucharowej. Fakty są takie, że od dobrych kilku lat nie można zaliczać Manchesteru United do najlepszych zespołów w Europie. I nie jest to tylko i wyłącznie wina zatrudnianych trenerów. Wszystko zaczyna się u góry, a to tam w ostatnich latach popełniono najwięcej błędów, począwszy od transferów aż po budowę pionu sportowego. Trzeba zacząć przede wszystkim od zbudowania właściwych struktur i nakreślenia długofalowej wizji. W obecnym kształcie odległość pomiędzy Manchesterem United a czołówką będzie się tylko powiększać.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,741FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ