Czy Lech Poznań ma wartościowych rezerwowych?

Życie bardzo szybko weryfikuje tezy, które w teorii wyglądają na trafione. Weźmy taki Lech Poznań, od dłuższego czasu chwalony za rozsądne budowanie składu. Zimą nie tylko nie stracili żadnego istotnego gracza (Kamiński został sprzedany, ale pozostał do dyspozycji Skorży), dodatkowo ściągnęli w swoje szeregi Kristoffera Velde oraz Dawida Kownackiego. Nawet selekcjoner reprezentacji Polski – Czesław Michniewicz, na łamach „Hejtparku” (Kanał Sportowy) wskazywał Kolejorza jako najlepszy przykład ekipy z szeroką kadrą. Taką, która powinna walczyć o mistrzostwo, ale także poradzić sobie przy dodatkowym obciążeniu grą w europejskich pucharach. Wystarczył jednak jeden mecz po wznowieniu ligi, a na Macieja Skorżę spada krytyka za… słabość jego rezerwowych i fatalne zmiany.

Tym, którzy nie widzieli niedzielnego starcia Lecha z Cracovią, postaram się po krótce opisać kontekst problemu

Poznaniacy po 67. minutach prowadzili 3:1 i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą. Chwilę wcześniej na murawie zameldował się Dawid Kownacki, a po około 8 minutach od gola, Skorża zdjął z boiska Kamińskiego i Karlstroma, wpuszczając Marchwińskiego oraz Kvekveskiriego. Zmiany nie wniosły większych korzyści. To Cracovia dążyła do wyrównania, co zresztą osiągnęła w doliczonym czasie gry. Jak szkoleniowiec mógł pozwolić na stratę dwóch punktów? No cóż, aż chce się napisać – mądry ekspert po szkodzie. Kiedy wypożyczony z Fortuny Dusseldorf zawodnik miałby się ogrywać, jeśli nie w takim meczu i przy takim wyniku? Każdy widz tego widowiska zdawał sobie sprawę, że „Pasy” nie mają zbyt wielu atutów w ofensywie i szansa na remis jest niewielka. Nie będę owijać w bawełnę – sam byłem przekonany, że Kolejorz spokojnie dowiezie zwycięstwo, a zmiany nie będą miały większego znaczenia.

REKLAMA

Przewaga dwóch trafień uśpiła czujność Lecha

Przed golem na 2:3 niewiele wskazywało na to, że Cracovia jest w stanie powalczyć o remis, więc Skorża najwyraźniej uznał, że to idealna okazja dla rezerwowych. Trafienie Jakuba Myszora dało nadzieję gospodarzom i tutaj trzeba krytykować gości. Prowadząc jedną bramką powinni okazać swoją dojrzałość, wybić rywala z uderzenia, szanować piłkę, samemu spróbować kilku ofensywnych wypadów. To musiało mieć miejsce, niezależnie, czy skład był podstawowy, czy też opierał się na graczach, którzy weszli z ławki. Tymczasem Lech czekał na końcowy gwizdek, licząc, że Cracovia nie zdoła po raz kolejny wpakować piłki do bramki. Jeden stały fragment dopełnił „tragedii”.

Wspomniany Kownacki – piłkarz mający doświadczenie na poziomie reprezentacyjnym i międzynarodowym zamiast uspokoić grę, zniknął z pola widzenia

Skorża doskonale wiedział na co się pisze – dostał piłkarza, będącego po kontuzji, który od dawna mija się z formą. Jeśli go odbuduje, będzie miał istotne wzmocnienie składu. Pamięc ludzka jest jednak krótka, więc osoby, które chwaliły Lecha za sprowadzenie Kownasia, dziś mieszają napastnika z błotem. Moim zdaniem, grzechem trenera nie było postawienie akurat na tego gracza, ale skala zmian w krótkim odstępie czasu. Na przestrzeni 10 minut zmienił 3 ważnych w ofensywie graczy, przez co Lech wyglądał na zagubiony zespół. Chciał dać szansę Kownackiemu? Super, ale warto było do końca zostawić na murawie Amarala. Zdjęcie z boiska Portugalczyka, Kamińskiego i Karstroma wprowadziło mnóstwo chaosu, z którym broniący się przed remisem Lech nie zdołał sobie poradzić. To bez wątpienia błąd Skorży, który nie powinien się więcej powtarzać.

Rotacja jest ważna, ale nie może być aż tak eksperymentalna

Po pierwszym meczu tego roku łatwo wskazać różnicę poziomów między graczami podstawowej jedenastki, a tymi wchodzącymi z ławki. Szeroka kadra Lecha Poznań wydaje się więc naciąganą tezą. Kownacki, Ramirez czy Marchwiński, to wszystko są piłkarze z potencjałem, którzy powinni być wartością dodaną, a zarazem w mniejszym lub większym stopniu walczą o powrót do wysokiej formy. Myślę, że Maciej Skorża podszedł do tematu zbyt naiwnie, wierząc, że któryś ze zmienników zdoła zrobić różnicę i wziąć na siebie odpowiedzialność za wynik. Niestety, gdy sytuacja przestała być korzystna, rezerwowi statystowali, zamiast wykorzystywać szansę od trenera. Do końca sezonu jeszcze wiele spotkań, ale póki co zmiennicy zawiedli.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ