Szkoleniowiec Evertonu Rafael Benitez potwierdził informacje, jakoby lewy obrońca zespołu, Lucas Digne chciał opuścić Goodison Park. – Przeprowadziłem z nim kilka rozmów i powiedział mi co myśli, więc czego oczekujecie od trenera, kiedy zawodnik chce odejść? – powiedział Rafa Benitez.
Digne nie dogadywał się z Benitezem
Digne dołączył do Evertonu latem 2018 roku. Kiedy tylko był zdrowy zawsze był zawodnikiem pierwszego wyboru. Zmieniali się trenerzy (najpierw był Marco Silva, potem Carlo Ancelotti), z formą Evertonu też było różnie, ale nie zmieniało się jedno. Lucas Digne zawsze gwarantował jakość na lewej stronie boiska. Na przestrzeni czasu, który spędził w klubie śmiało moglibyśmy nazwać go najlepszym zawodnikiem The Toffees w tym okresie.
Dopiero w tym sezonie, po przyjściu Rafy Beniteza notowania Digne’a znacząco spadły. Obaj panowie niekoniecznie przypadli sobie do gustu i ich współpraca pozostawiała wiele do życzenia. Przez bardziej defensywny styl gry Francuz miał mniej okazji, aby zaprezentować światu swoje możliwości w grze do przodu. W porównaniu do poprzedniego sezonu spadły jego liczby „aktywności” w ofensywie. Współczynnik xA (spodziewanych asyst) od przyjścia Evertonu w poprzednich sezonach wynosił 0,18 lub 0,19 w przeliczeniu na 90 minut. W obecnych rozgrywkach wskaźnik ten spadł do 0,13. Liczba dośrodkowań zmniejszyła się z 7,2 na mecz do 5,5. Digne grał niejako na zaciągniętym hamulcu ręcznym.
Sprzeczka na linii zawodnik-trener
Celowo użyłem słowa „grał”, ponieważ Francuz ostatni raz stopę na boisku w koszulce Evertonu postawił ponad miesiąc temu. 1 grudnia ubiegłego roku w spotkaniu z Liverpoolem. Od tego czasu Benitez nie korzystał z usług Digne’a, który według relacji mediów miał kwestionować taktykę hiszpańskiego szkoleniowca. Powody Francuza możemy jak najbardziej zrozumieć. To on był zawodnikiem, który ucierpiał najmocniej na zmianie trenera, co ukazują liczby przytoczone we wcześniejszym akapicie.
Gdzie trafi Lucas Digne?
Everton w tym okienku pozyskał już lewego obrońcę, Vitaliya Mykolenko z Dynama Kijów, więc przyszłość Digne’a jest już w zasadzie przesądzona. Klubów wyrażających zainteresowanie Francuzem nie brakuje. Mówi się o Chelsea, West Hamie, Newcastle, czy Napoli. Digne ma 28 lat i po odbudowaniu się po nieudanym epizodzie w Barcelonie może jeszcze raz szukać szansy w zespole z europejskiej czołówki. Dlatego najlepszym kierunkiem wydaje się Chelsea. Ben Chilwell wypadł do końca sezonu z powodu kontuzji kolana i Thomas Tuchel rozgląda się za kimś kto mógłby go zastąpić, ponieważ obecnie na lewym wahadle został tylko Marcos Alonso. Dla Digne’a to idealna okazja, aby jeszcze raz spróbować swoich sił na najwyższym poziomie. Zwłaszcza, że wydaje się skrojony do gry na wahadle, gdzie dostanie więcej swobody, aby hasać do przodu, a ewentualne braki w defensywie może pokryć niezawodny Antonio Rudiger.
Wprawdzie charakterystyką Digne nie do końca wpisuje się w model wahadłowego Chelsea to analizując szanse przenosin do pozostałych zespołów zainteresowanych Francuzem Stamford Bridge nadal wydaje się najbardziej logicznym kierunkiem. Napoli od lat nie słynie z dobrze obsadzonych boków obrony, ale akurat od przyjścia Luciano Spalettiego wyśmiewany wcześniej Mario Rui zbiera bardzo dobre recenzje, więc przenosiny do Neapolu wydają mi się mało realne. West Ham? Digne pasowałby tu do stylu gry opartego na dośrodkowaniach. Do czasu wyleczenia kontuzji Cresswella miałby też pewnie miejsce w składzie. Ale potem? Anglik jest tak ważną postacią dla West Hamu, że wątpię, iż Moyes szybko zrezygnowałby z niego kosztem Digne’a. Zostało jeszcze Newcastle, ale to byłoby, jak wpadnięcie z deszczu pod rynnę. Kolejny zespół, w którym Francuz ciężko miałby o wyeksponowanie swojego potencjału ofensywnego.