4.5 roku temu Monaco było na szczycie. W sezonie 2016/17 zdeklasowali Ligue 1, kończąc rozgrywki z 8 punktami więcej niż PSG. Ba! Zespół Leonardo Jardima strzelił aż 107 ligowych bramek, co pokazywało potężną siłę ofensywną drużyny. Ta sama ekipa zdołała dotrzeć do półfinału Ligi Mistrzów i wydawało się, że na naszych oczach rodzi się nowa, europejska potęga. Dziś, po niedawnym zwolnieniu Niko Kovaca szuka osoby, która reanimuje marzenia o sukcesach. Tym kimś, ma być Philippe Clement. Kto to taki i jak trudne stoi przed nim zadanie?
Cofnijmy się do letniego okienka transferowego w 2017 roku
Jasne było wówczas, że największe gwiazdy opuszczą zespół. Manchester City ściągnął do siebie Bernardo Silvę i Benjamina Mendy’ego. PSG skusiło Kyliana Mbappe. Monaco świetnie radziło sobie ze sprzedażą wypromowanych zawodników i wydawało się, że to będzie pomysł na prowadzenie klubu. Nikt nie liczył na powstanie drugiego PSG, raczej francuskiego odpowiednika Ajaxu Amsterdam, który notuje świetne wyniki sportowe i finansowe dzięki odpowiedniej promocji i rozwoju talentów.
Monaco miało pieniądze, więc lekką ręką wyłożyło 21 milionów euro na Pietro Pellegriego z Genui. A to, że chłopak był wart trzy razy mniej? Kto bogatemu zabroni! „Złota inwestycja” okazała się kompletną pomyłką – gość rzadko wstawał z ławki, dziś jest na wypożyczeniu do Milanu, a Monaco modli się, by Włosi odkupili jego kontrakt. Jean-Eudes Aholou? Kupiony ze Strasbourga za 14 milionów tylko po to, by… dwukrotnie zostać odesłanym na wypożyczenia do Strasbourga. Przykładów nielogicznie głupich decyzji jest wiele, a całościowo sprawiają, że drużyna wydając potężne środki finansowe nie wzmacniała realnego poziomu drużyny.
Przedziwne historie działy się także z trenerami klubu
Po odejściu Jardima, trenerem został Thierry Henry. Znakomity piłkarz, ale trener bez większego doświadczenia został rzucony na głęboką wodę i nie poradził sobie z misją odbudowania pogrążonego w kryzysie zespołu. Działacze wrócili do koncepcji z Jardimem, potem szansę dostał Robert Moreno, a od lipca 2020, szkoleniowcem był Niko Kovac. Efekty jego pracy były naprawdę solidne. Zespół wygrał swoją grupę w Lidze Europy, z 11 ostatnich spotkań przegrał tylko jedno – przeciwko PSG. Lokata numer 6 nie była może szczytem marzeń, ale Monaco miało ledwie 4 punkty straty do pozycji wicelidera. Teoretycznie – naprawdę solidne rezultaty, które pozwalały myśleć optymistycznie o pozostałej części sezonu.
Mimo to, 1 stycznia na stronie klubowej pojawiła się krótka notka o pożegnaniu z Kovacem
Żadnego podziękowania za wspólną pracę, żadnych grzecznościowych zwrotów. Ot, klub podjął decyzję o zwolnieniu i tyle. Media błyskawicznie podały nazwisko następcy Chorwata, a będzie nim Belg Philippe Clement. Co o nim wiemy? W swojej ojczyźnie pracował z sukcesami, seryjnie świętując tytuły mistrzowskie. W Europie – bez szału. FC Brugge w tej edycji Ligi Mistrzów wygrało 1 mecz i 1 zremisowało, ale w pozostałych było demolowane przez City, PSG i Lipsk. Jasne, to rywale z najwyższej półki, więc trzeba brać na to poprawkę. Pytanie, czy Clement zdoła opanować nieoczywiste oczekiwania działaczy, którzy oczekują jednocześnie sukcesów, promocji młodzieży i efektownej gry? Same wyniki nie wystarczą, co pokazał przykłada Kovaca. Trener Monaco musi także znaleźć wspólny język z graczami i pracować, by ich wartość rynkowa rosła. Wydaje się, że to cel sam w sobie ważniejszy niż miejsce w ligowej tabeli.
Co z Radosławem Majeckim?
Tego nie wie nikt. Jedynką w bramce miał być Benjamin Lecomte, ale został wypożyczony do Atletico Madryt. Z kolei z Bayernu Monachium wypożyczono Alexandra Nubela, zapewniając sobie możliwość wykupu jego kontraktu na stałe. Majecki miał odejść, ale zarazem dostaje szanse w Pucharze Francji, a plotki sugerują, że Monaco nie jest zadowolone z niemieckiego bramkarza (L’Équipe uznało go niedawno za jednego z dwóch największych rozczarowań rundy jesiennej, tuż obok Shaqiriego). Polak może za chwilę wskoczyć do pierwszego składu, może też wypaść z kadry meczowej. To właśnie przykład polityki Monaco. Wydaje się 7 milionów euro na transfer golkipera, a potem dopiero myśli czy w ogóle się przyda. Pytanie, jakie kompetencje otrzyma Belg? Czy sam będzie mógł wybrać bramkarza? W teorii przecież, to Majecki wydaje się najlepszą inwestycją i to na nim będzie można zarobić największe pieniądze. Kto wie, czy ten argument nie okaże się najważniejszy?
Pan Philippe staje przed życiową szansą by stać się kimś więcej niż czołowym trenerem ligi belgijskiej. Niestety, Monaco to obecnie marne miejsce na prezentowanie swojego warsztatu trenerskiego. Działacze dalej marzą o „francuskim Ajaxie” i liczą, że Clement będzie ich ten Hagiem. Belgijski szkoleniowiec z trybun oglądał wczorajsze starcie Pucharu Francji, w którym zagrał Majecki. Pamiętajmy o jeszcze jednym fakcie. Nubel był pomysłem Kovaca, którego nie ma już w klubie. Nie pompujmy balonika oczekiwań, ale Polak musi pracować, bo pojawia się przed nim nowa szansa na potwierdzenie swojej przydatności.