W letnim okienku transferowym wydali 147,5 miliona funtów na Bena White’a, Martina Odegaarda, Nuno Tavaresa, Alberta Sambiego Lokongę, Aarona Ramsdale’a i Takehiro Tomiyasu. Zawodników młodych, ale jeszcze – mniej lub bardziej – nieukształtowanych. Tylko Odegaarda nie trzeba było przedstawiać przeciętnemu kibicowi. Tak więc nic dziwnego, że wiele osób wzięło sobie na cel te transfery Arsenalu. Wydali najwięcej w Premier League, a na papierze nie wzmocnili się szczególnie. Przynajmniej tak się wydawało.
Oczywiście same transfery nie wyglądały tak źle, jak można było mieć wrażenie przeglądając media społecznościowe, o czym pisaliśmy tuż przed startem sezonu. Arsenal trochę przepłacał, ale było to podyktowane wiekiem zawodników (wszyscy sprowadzeni zawodnicy mają poniżej 25 lat) oraz w dwóch przypadkach – White’a i Ramsdale’a – wymianami na rynku wewnętrznym, w obrębie Premier League. Druga sprawa – Kanonierzy po raz pierwszy od sezonu 1995/96 nie gra w żadnych europejskich rozgrywkach, więc wabików, aby ściągnąć piłkarzy z uznanymi nazwiskami było naprawdę niewiele. Trzeba było szukać i działać na ograniczonym kręgu piłkarzy. Zarząd The Gunners myślał przyszłościowo, jednak okazało się, że nowi dają radę „tu i teraz”. Po 13. kolejkach Premier League każdy z nich może czuć się ważnym elementem w układance Mikela Artety.
Aaron Ramsdale
Kwota (za transfermarkt): 28 mln euro
Statystyki (wszystkie klubowe rozgrywki): 11 meczów w wyjściowym składzie, 7 czystych kont, 8 straconych goli
Najbardziej wyszydzany, a teraz najbardziej doceniany z całej szóstki. Nikt nie spodziewał się, że facet, który w poprzednich dwóch sezonach dwukrotnie spadał z ligi będzie w stanie wywalczyć sobie miejsce między słupkami ekipy z big six. Ramsdale nie wyróżniał się specjalnie w Bournemouth, a rok temu w Sheffield był jednym z najgorszych bramkarzy w Premier League. Wydawało się, że na Emirates będzie grzał ławę, że nie przejmie od Bernda Leno bluzy z numerem 1. Dlatego widząc kwotę transferu można było się tylko drapać po głowie i zastanawiać dlaczego aż tyle.
Po 10 spotkaniach Ramsdale jednak udowodnił, że jest wart ceny, jaką za niego zapłacono. 81,4% obronionych strzałów to trzeci najlepszy wynik wśród bramkarzy w tym sezonie Premier League. W statystyce xG prevented, która na podstawie jakości oddawanych przez rywala strzałów określa, jak bardzo bramkarz pomaga swojej drużynie również jest tylko za Edouardem Mendym i Jose Sa. Ponadto Ramsdale pewnie czuje się w dystrybucji piłki, więcej podpowiada linii defensywnej niż robił to Leno oraz potrafi grać na przedpolu.
Ocena transferu (skala szkolna): 5+
Ben White
Kwota: 58,5 mln euro
Statystyki: 12 meczów w wyjściowym składzie, 7 czystych kont, 10 straconych goli
Ben White do Arsenalu przychodził już jako zawodnik sprawdzony i ograny na poziomie Premier League. Dlatego też przychodził na Emirates jako piłkarz, który miał z miejsca podnieść jakość defensywy Arsenalu. Początek miał ciężki, ponieważ w debiucie Brentford dobrze wykorzystało jego mankamenty w grze w powietrzu zmuszając go do walki z Ivanem Toneyem. Następnie Anglik złapał COVID-a i opuścił spotkania z Chelsea i Manchesterem City.
Po powrocie było jednak już tylko lepiej. White tworzy znakomity duet stoperów z Gabrielem, który daje pewność w tyłach, jakiej w Arsenalu nie było od dawna. Anglik charakterystyką dobrze wpisuje się w to, czego od stoperów wymaga Mikel Arteta. Czuje się komfortowo broniąc daleko od bramki i mając za sobą hektary wolnej przestrzeni. Potrafi też grać na wyprzedzenie, a w fazie budowania akcji zespół zawsze może polegać na jego umiejętności operowania piłką.
Ocena transferu: 5
Takehiro Tomiyasu
Kwota: 18,6 mln euro
Statystyki: 10 meczów wyjściowym składzie, 6 czystych kont, 8 straconych goli, 1 asysta
Japończyk został sprowadzony ostatniego dnia okienka transferowego, aby wzmocnić prawą stronę defensywy w Arsenalu. Patrząc na sposób gry zespołu Mikela Artety w poprzednim sezonie nie trudno było się domyślić, jakiego profilu prawego obrońcy szukają. Z uwagi na zapędy ofensywne Tierneya jego odpowiednik po drugiej stronie musi grać bardziej zachowawczo. Przede wszystkim dobrze bronić, komfortowo czuć się z piłką przy nodze i wziąć też na siebie odpowiedzialność za rozegranie. Tomiyasu te kryteria spełniał. Znak zapytania pojawiał się przy klubie, w którym ostatnio występował. Z pierwszego składu Bolognii do wyjściowej jedenastki Arsenalu jednak jest długa droga.
Rzucony na głęboką wodę Tomiyasu jednak nie utonął. Wręcz przeciwnie – od początku całkiem nieźle pływa. I to nie tylko ograniczając się do zadań defensywnych. Choćby w ostatnim meczu z Newcastle popisał się fantastyczną asystą i regularnie angażował się w ataki zespołu. Pochwały należą mu się jednak szczególnie za defensywę. Potrafił zneutralizować najlepszych dryblerów Premier League – Allana Saint-Maximina i Heung-min Sona. W porównaniu do poprzedniego sezonu Arsenal zaliczył spory upgrade na tej pozycji.
Ocena transferu: 5
Nuno Tavares
Kwota: 8 mln euro
Statystyki: 7 meczów w wyjściowym składzie, 5 czystych kont, 5 straconych goli, 1 asysta
Ostatni zawodnik z linii obrony. Miał być zmiennikiem Kierana Tierneya, a kiedy Szkot doznał kontuzji Portugalczyk wskoczył do składu i wygląda na to, że obecnie to on jest pierwszym wyborem dla Mikela Artety. 21-latek ma znakomite warunki fizyczne. Mało kto może się z nim równać, jeśli chodzi o przyspieszenie, dynamikę, siłę i wydolność. Na razie nie do końca idzie za tym inteligencja boiskowa (choć umiejętności ma wysokie, co pokazuje akcja zamieszczona w filmie poniżej). Tavares często podejmuje złe decyzje („asysta” do Joty w meczu z Liverpoolem to piłkarski kryminał) i generalnie jest piłkarzem chaotycznym, ale to piłkarz młody, który z czasem nabierze ogłady. Nie można za to odmówić mu zaangażowania. Tavares daje wsparcie niemal w każdej akcji. Choć można obecnie mieć do niego trochę zastrzeżeń to zważywszy na kwotę, jaką za niego zapłacono, wiek i możliwość oszlifowania piłkarsko Portugalczyka to ten biznes Arsenalu również należy uznać za udany. Sufit Tavaresa wydaje się być bardzo wysoki.
Ocena transferu: 5
Albert Sambi Lokonga
Kwota: 17,5 mln euro
Statystyki: 10 meczów w wyjściowym składzie, bez gola i asysty
Lokonga – podobnie, jak Tavares – również przychodził jako poszerzenie kadry i zawodnik przyszłościowy, od którego nikt nie będzie wymagał wymiatania na poziomie Premier League od pierwszego dnia w klubie. Mała konkurencja w środku pola oraz kontuzje Xhaki i Thomasa Parteya sprawiły, że Belg gra o wiele więcej niż można było się spodziewać. Jak na swój wiek, 22-latek pokazuje sporą dojrzałość w grze. Nie unika gry, nie zwalnia tempa akcji, gra na wysokim odsetku celności podań (88,8%). Krótko mówiąc, nie odstaje od kolegów. Nie sprawia wrażenia, że dopiero uczy się tej ligi i poznaje zespół. Miał jeden bardzo słaby mecz – z Liverpoolem, kiedy Arteta zdjął go na początku drugiej połowy. Jednak w następnym spotkaniu znów dostał szansę i ją wykorzystał. W meczu z Newcastle Belg wykreował 6 szans dla kolegów i rozegrał po prostu świetne zawody.
Ocena transferu: 4+
Martin Odegaard
Kwota: 35 mln euro
Statystyki: 8 meczów w wyjściowym składzie, 1 gol, 1 asysta
Powiedzmy sobie szczerze – jedyny transfer, który nie wypalił. A paradoksalnie była to transakcja o najmniejszym ryzyku. W końcu Odegaard od stycznia był wypożyczony do Arsenalu i w klubie wiedzieli, czego mogą spodziewać się po Norwegu. 22-latek na razie jednak oczekiwań nie spełnia. Można mu postawić te same zarzuty, co w trakcie pierwszego pobytu na Emirates. Za dużo gry wszerz, a za mało podań otwierających. Liczby też powinny być lepsze. Oglądając mecz czasem można zapomnieć, że Odegaard w ogóle jest na boisku, a przecież jako główny kreator, centralna postać zespołu powinien sam rzucać się w oczy. Sama nienaganna praca w pressingu nie wystarczy (grafika poniżej). Trzeba też dorzucić coś extra. To jedyny przypadek tego lata, o którym można powiedzieć, że Arsenal nie trafił z transferem. Niemniej jednak, czas na pokazanie pełnych możliwości Odegaard jeszcze ma.
Ocena transferu: 3-
Jak całościowo ocenimy transfery Arsenalu?
Czy prawie 150 mln funtów to adekwatna cena do tego, jak wzmocnili się Kanonierzy? Na dzień dzisiejszy nie można udzielić innego werdyktu niż pozytywny. Arsenal naprawdę starannie podszedł do okienka transferowego i sprowadził zawodników nieoczywistych, ale pasujących do filozofii Mikela Artety, co od września widzimy już na boisku. Jednak trzeba pamiętać, że na razie za nami dopiero kilkanaście kolejek. Tak, jak w przypadku Odegaarda możemy powiedzieć, że za 2-3 lata jego transfer będziemy rozpatrywać w kontekście promocji, tak w przypadku reszty może pójść to też w drugą stronę.