Widzew obecnie najbardziej potrzebuje spokoju i cierpliwości. A zamiast tego jest chaos

W 12. kolejce tego sezonu Ekstraklasy Widzew Łódź poprowadził trzeci trener. W debiucie Igora Jovicevicia zespół na własnym stadionie pokonał Radomiaka Radom (3:2), natomiast początek sezonu przy alei Piłsudskiego nie wygląda tak, jak oczekiwano, a najlepszym tego dowodem jest ciąg zmian, który dokonuje się w klubie. Widzew pod rządami nowego właściciela działa w oparciu o chaos, a to czego najbardziej obecnie potrzebuje to jego przeciwieństwo – spokój i cierpliwość.

Wejście Roberta Dobrzyckiego

28 marca 2024 roku to wyjątkowa data dla kibiców Widzewa, ponieważ ten dzień oznacza wejście w nową erę. Erę Robera Dobrzyckiego. Współwłaściciel firmy Panattoni nabył większościowy pakiet udziałów, co oznaczało wzrost ambicji w klubie, a także większe oczekiwania społeczności kibicowskiej. Dobrzycki wszedł do Widzewa, gdy nowe struktury właśnie się formowały. Blisko miesiąc wcześniej nowym dyrektorem sportowym RTS-u został Mindaugas Nikolicius, który po kilkunastu dniach pełnienia funkcji zatrudnił trenera Zeljko Sopicia zastępując Patryka Czubaka, który tymczasowo przejął rolę pierwszego szkoleniowca po zwolnieniu Daniela Myśliwca.

REKLAMA

Wszystkie te zmiany oznaczały dla Widzewa wyczekiwanie na letnie okienko transferowe. Zeljko Sopic miał zapewnić spokojne utrzymanie w Ekstraklasie jednocześnie przygotowując się już do nowego sezonu. Dobrać system gry zespołu, prześwietlić każdego z zawodników i ocenić których chce zostawić w swoim projekcie, a których nie widzi w swojej wizji oraz jakich profili zawodników potrzebuje sprowadzić klub w letnim okienku.

Zwolnienie Zeljko Sopicia

Zeljko Sopic przetrwał na stanowisku jednak zaledwie sześć kolejek. Nie dotrwał nawet do pierwszej przerwy reprezentacyjnej. Chorwat zdobył 7 punktów w pierwszych sześciu meczach, co dla zapowiadającego walkę o europejskie puchary Widzewa było dużym rozczarowaniem. Wyniki i średnia punktów na mecz są, jakie są.  Jest to moment nerwowy, a chcemy, żeby ten klub był prowadzony bardzo racjonalnie. Wyniki jednak powodują, że jest niespokojnie. Wszyscy mamy wyższe oczekiwania niż te wyniki – mówił dziennikarzom Robert Dobrzycki podczas uroczystego rozpoczęcia budowy Widzew Training Centre, kilka godzin przed tym jak Zeljko Sopic oficjalnie został zwolniony. W przypadku chorwackiego szkoleniowca o rozstaniu zadecydowały także inne czynniki, niekoniecznie związane z grą zespołu, ponieważ 51-latek nieustannie szukał wymówek i szukał winy wszędzie tylko nie w sobie.

Decyzja ta wydawała się pochopna, ale można było ją jeszcze zrozumieć. W klubie szybko uznali, że Zeljko Sopic nie jest trenerem, z którym Widzew może szturmować czołówkę Ekstraklasy, a jego zatrudnienie było błędem, więc trzeba to jak najszybciej naprawić, aby zwiększyć szanse na zrealizowanie celu postawionego przed zespołem przed startem sezonu, czyli awansu do europejskich pucharów. Dalsze działania Widzewa można podsumować jednak już tylko jednym słowem – chaos.

Patryk Czubak – trener tymczasowy czy docelowy?

Po zwolnieniu Zeljko Sopicia Widzew zrobił ten sam ruch, co wcześniej, czyli przesunął na to stanowisko Patryka Czubaka. Czy tymczasowo czy docelowo? Ciężko powiedzieć. Pomysł Klubu dotyczący Patryka od początku polegał na stworzeniu dla niego takiej ścieżki rozwoju, aby pewnego dnia został pierwszym trenerem. Ten dzień nadszedł szybciej, niż się spodziewaliśmy. Jestem przekonany, że to właściwa decyzja. Patryk doskonale rozumie wartości, jakimi kierujemy się w Widzewie – mówił dyrektor sportowy Mindaugas Nikolicius po ogłoszeniu Czubaka pierwszym trenerem.

Na stanowisku trenera nie planowano zmian. 6 października, świeżo po zwycięstwie z Bruk-Betem przed przerwą na mecze międzynarodowe właściciel klubu, Robert Dobrzycki w programie Ekstraklasa po godzinach w Canal+ powiedział, że „nie mają planów zmieniać trenera, ale pion sportowy pracuje i analizuje to co się stało do tej pory”. Wcześniej za pion sportowy odpowiedzialny był Mindaugas Nikolicius, ale już w trakcie przytoczonego wyżej wystąpienia Dobrzyckiego, Litwin musiał dzielić władzę z innymi osobami. W reakcji na słaby start sezonu Widzew zdecydował się wzmocnić struktury klubu. Na początku października zaangażował do pracy Piotra Burlikowskiego oraz Dariusza Adamczuka. Pierwszy objął stanowisko dyrektora ds. pionu sportowego, natomiast funkcja drugiego została nazwana pełnomocnikiem zarządu ds. sportu.

Po zmianach w gabinetach okazało się, że Widzew jednak dokoda roszady na stanowisku trenera i Patryka Czubaka zastąpił Igor Jovicevic. Moje zadanie to spojrzenie strategiczne, długofalowe, dlatego też w porozumieniu z „Niko” i Piotrem rozpoczęliśmy rozmowy z Igorem. Co ważne: chcieliśmy właśnie tego trenera, który profilem doskonale pasuje do drużyny i będzie w stanie ją rozwijać – tak decyzję tłumaczył Dariusz Adamczuk. W ten sposób nowy pełnomocnik zarządu ds. sportu zwolnił trenera, którego dyrektor sportowy kilka tygodni temu obdarzył zaufaniem, a jeszcze w czerwcu podpisał z nim 4-letni kontrakt.

Widzew reaguje nerwowo

Po działaniach Widzewa Łódź nie trudno dostrzec, że w klubie jest nerwowo. Gdy dzieje się coś złego – trzeba natychmiast reagować. Środowisko kibicowskie jest wymagające, w jakiś sposób narzuca na osoby decyzyjne presję, a klub na razie podejmuje działania, które mają zażegnać kłopoty. Niemniej jednak, sytuacja w jakiej znalazł się lub znajdował Widzew nie wymuszała tak drastycznych ruchów. Dogonienie czołówki nie dzieje się z dnia na dzień. To nie tak, że przyjdzie właściciel, sypnie pieniędzmi i od razu będziesz w punkcie, na który wskazuje klubowy budżet. Rozwój sportowy wymaga wiele czasu, pracy i wyciągania wniosków z popełnionych błędów. Nakreślenia odpowiedniej strategii, konsekwentnego jej realizowania (ewentualnie z drobnymi modyfikacjami) i cierpliwości. Widzew w erze Roberta Dobrzyckiego wygląda na projekt, który od razu chce przeskoczyć kilka stopni zamiast wspinać się w górę schodek po schodku. Na ten moment w Ekstraklasie nie ma klubu, który byłby tak niekonsekwentny w trzymaniu się przyjętej strategii.

Widzew potrzebuje cierpliwości chociażby odnośnie do transferów

Latem sprowadził 16 nowych piłkarzy. Wczorajszy mecz z Radomiakiem (wygrany 3:2) był pierwszym po zamknięciu okienka transferowego, w którym w wyjściowej jedenastce znalazło się więcej zawodników, którzy byli już w klubie w poprzednim sezonie niż tych sprowadzonych tego lata (proporcje sześć do pięciu, a dwóch graczy i tak jest w klubie niespełna rok). Abstrahując od jakości transferów – to są warunki, w których musisz dać trenerowi sporo czasu na wdrożenie piłkarzy do swojego systemu gry. Musisz wliczyć w koszta straty punktów w pierwszej części sezonu. Wymowny jest fakt, iż dwoma najlepszymi zawodnikami Widzewa w obecnych rozgrywkach są Juljan Shehu i Fran Alvarez, którzy w zespole są odkąd ten był beniaminkiem Ekstraklasy.

REKLAMA

Widzew w tym sezonie miał już trzech trenerów i obecnie zatrudnia trzy osoby pełniące zadania dyrektora sportowego (tylko każdego inaczej nazwał). Do tego doprowadziła niepotrzebna chęć reakcji na wydarzenia, które w futbolu są na porządku dziennym. Skoro już jednak prawdopodobnie znaleźli układ, który każdemu pasuje, miejmy nadzieję, że w kolejnych miesiącach w Sercu Łodzi zapanuje spokój.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    138,724FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ