Jan Urban jako selekcjoner trafia z decyzjami

Praca selekcjonera wiąże się z podejmowaniem trudnych decyzji dotyczących wyborów personalnych. W przypadku poprzednich trenerów reprezentacji Polski szukanie rozwiązania, które sprawdzałoby się najlepiej okazywało się długim procesem, a kolejne pomysły ciągle były weryfikowane negatywnie. Jan Urban w tym aspekcie radzi sobie zdecydowanie lepiej. Dotychczas wszystkie nieoczywiste decyzje, które podjął, się sprawdzają.

Przemysław Wiśniewski na środku obrony

Przed wrześniowym zgrupowaniem jednym z największych znaków zapytania przy wyborze wyjściowej jedenastki na debiut Jana Urbana była pozycja środkowego obrońcy. Niezależnie czy mieliśmy trzymać się ustawienia z trójką stoperów czy przejść na czwórkę defensorów, i tak obok Jana Bednarka i Jakuba Kiwiora potrzebny był jeden stoper, ponieważ nie mamy żadnego lewego obrońcy na poziomie choćby zbliżonym do reprezentacyjnego, więc przy systemie z czwórką defensorów pozycję tą zająłby Kiwior.

REKLAMA

Michał Probierz w czerwcu w obu meczach wystawiał Mateusza Skrzypczaka, ale po transferze do Lecha Poznań 25-latek mocno obniżył loty. W marcu jako trzeci środkowy obrońca grał Kamil Piątkowski, jednak on we wrześniu był odsunięty na boczny tor w Salzburgu i dopinał transfer do Legii Warszawa (z możliwości udziału w październikowym zgrupowaniu wykluczyła go natomiast kontuzja). Jan Urban na swoje pierwsze zgrupowanie zdecydował się powołać Przemka Wiśniewskiego, Jana Ziółkowskiego i Tomasza Kędziorę. O występ każdego z nich można było mieć uzasadnione obawy. Selekcjoner postawił na tego pierwszego i Wiśniewski świetnie spisał się w meczu z Holandią, a przeciwko Finlandii, Nowej Zelandii i Litwie również zagrał bez większych błędów, nie dając argumentów na wypadnięcie z podstawowej jedenastki (choć teraz musi się to stać, ponieważ w następnym meczu będzie pauzował za nadmiar żółtych kartek).

Bartosz Slisz jako defensywny pomocnik

Kolejna pozycja, na której od dłuższego czasu mamy problem to defensywny pomocnik. Można podnieść wrażenie, że Michał Probierz próbował tam wszystkiego (od standardowych opcji jak Bartosz Slisz czy Taras Romanczuk, przez eksperymenty pokroju Maxiego Oyedele czy Patryka Dziczka, po zmianę pozycji Piotra Zielińskiego), zmieniając koncepcję niemal co mecz. Jan Urban w trzech meczach o stawkę postawił na „6-tce” na tego samego piłkarza – Bartosza Slisza.

Pomocnik Atlanty United po ostatnim meczu z Litwą znalazł się na cenzurowanym u kibiców oraz dziennikarzy, natomiast całościowo w tych trzech meczach wypadł przyzwoicie. Po wrześniowym zgrupowaniu nie było słychać opinii o potrzebie innego defensywnego pomocnika. Slisz to nie jest zawodnik, który swoimi działaniami z piłką będzie wywoływał zachwyt u kibiców. Gra bezpiecznie, ale poprawnie. Mając obok siebie Piotra Zielińskiego, który bierze na siebie odpowiedzialność w rozegraniu piłki i progresji futbolówki w wyższą strefę, ale gra w defensywie nie jest jego atutem piłkarz o charakterystyce Bartosza Slisza – z defektami przy piłce, ale z atutami w grze w destrukcji oraz świadomością ustawienia się w defensywie – wydaje się dobrze wpasowywać się w koncepcję selekcjonera na tą reprezentację.

Jakub Kamiński jako „pomocnik” dla Roberta Lewandowskiego

Przerabiając różnych selekcjonerów w ostatnich latach doszliśmy do wniosku, że Robert Lewandowski znacznie lepiej funkcjonuje w kadrze, gdy ma obok siebie drugiego napastnika. Jan Urban stawia na system z jedną „9-tką”, natomiast zadbał o to, aby kapitan kadry nie był osamotniony. Zawodnikiem, który najczęściej współpracuje z „Lewym” jest Jakub Kamiński. 23-latek sam korzysta z obecności Roberta, który często ściąga na siebie uwagę obrońców, przez co pojawia się dla niego więcej wolnej przestrzeni, a on potrafi to wykorzystać. Z drugiej strony, obecność „Kamyka” pomaga też Lewandowskiemu. Zawodnik FC Koln w fazie posiadania piłki często jest najwyżej ustawionym punktem reprezentacji Polski. Trzyma przy sobie co najmniej jednego obrońcę, aby „Lewy” miał więcej miejsca między liniami, gdy zdecyduje się cofnąć po piłkę. Mobilność Kamińskiego i regularne ruchy za plecy obrońców również sprawiają, że rywale mają większe obawy przy wychodzeniu ze strefy.

Taka rola dla Jakuba Kamińskiego to autorski pomysł Jana Urbana. Wcześniej Michał Probierz ustawiał go jako wahadłowego i 23-latek również dobrze sobie radził, ale w ostatnich meczach daje kadrze znacznie więcej. Ustawienie „Kamyka” na pozycji lewoskrzydłowego, który często staje się drugim napastnikiem okazało się bardzo dobrą decyzją Jana Urbana.

Jan Urban zdecydował się na ustawienie hybrydowe

Przez ostatni rok pracy Michała Probierza jednym z najczęściej poruszanych tematów było ustawienie z trójką obrońców, którego konsekwentnie trzymał się Michał Probierz. Wydawało się, że Jan Urban wróci do formacji z czwórką defensorów, natomiast nowy selekcjoner miał w głowie inną koncepcję – reprezentacja Polski gra w ustawieniu hybrydowym. W zależności od fazy gry jest to czwórka lub trójka obrońców. Podczas bronienia, gdy ustawiamy się wyżej i jesteśmy przygotowani do skoku pressingowego najczęściej jest to 4-4-2, ale już przy obronie niskiej przechodzimy na piątkę obrońców (5-4-1 lub 5-3-2). W fazie posiadania piłki również ustawienie jest zmienne i zależne od przeciwnika oraz pomysłu na mecz selekcjonera. W ostatnim meczu z Litwą otwierając grę od bramki ustawialiśmy się w czwórce obrońców, ale budując grę wyżej przechodziliśmy na trójkę stoperów.

Dyskusje w mediach na temat ustawienia po tym zgrupowaniu magicznie ucichły. Jan Urban wymyślił pewien system gry bazując na charakterystyce zawodników, których posiada i na ten moment nikt nie kwestionuje dlaczego gramy w takim ustawieniu, a nie innym. Biorąc pod uwagę dyskusje wokół kadry od kilku lat, trzeba to uznać za sukces Jana Urbana.

Jan Urban przed kolejnymi wyzwaniami

Selekcjonera czekają kolejne wyzwania i trudne decyzje do podjęcia, ponieważ w następnym meczu eliminacji Mistrzostw Świata z powodu zawieszenia za żółte kartki nie mogą wystąpić Przemysław Wiśniewski oraz Bartosz Slisz. To prawdopodobnie dwie najsłabiej obsadzone pozycje w naszej kadrze, więc Jan Urban nie ma wielkiego wyboru. Znalezienie zastępstwa dla obu tych piłkarzy wygląda na trudne wyzwanie, które zweryfikuje czy nowy selekcjoner rzeczywiście ma „nosa” do podejmowania dobrych decyzji.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    138,542FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ