Jeszcze w październiku portal Weszło.com pisał o Robercie Gumnym, jako o jednym z najgorszych obrońców tego sezonu Bundesligi. Wówczas legitymował się ze średnią 4,33 wśród not Kickera. Wczoraj natomiast rozegrał chyba swój najlepszy mecz w tym sezonie, detronizując przy tym na murawie zawodników mistrzów Niemiec — Bayernu Monachium. Czy może się to okazać dla Polaka moment przełomowy?
Robert Gumny, czyli pierwszy wybór w klubie
Możemy dyskutować nad formą Polaka, ale warto zaznaczyć fakt, że mimo boiskowej dyspozycji, jest on pierwszym wyborem trenera Markusa Weinzierla. Robert Gumny w tym sezonie ligowym? 12/12 możliwych występów. Polski obrońca gra praktycznie wszystko od deski do deski (95% minut) i zawsze wychodzi na murawę od 1. minuty. W Pucharze Niemiec natomiast FC Augsburg rozegrał dotychczas dwa spotkania, w których swój udział również miał polski obrońca (137 minut).
Mecz z Bayernem
Stricte o samym meczu możecie przeczytać w naszej wczorajszej, pomeczowej relacji. Musimy jednak przyznać, że większość pochwał dla Gumnego zostawiliśmy właśnie na potrzeby tego tekstu. Przede wszystkim — nie wyglądał on jak 23-latek z Polski, który chwilę temu był tzw. rookie Bundesligi. W żaden sposób nie zauważyłem, żeby odstawał pod względem fizycznym czy motorycznym. Zobaczyłem z kolei naprawdę dobre przygotowanie do meczu. Okej, nie był to występ pokroju czarującego Achrafa Hakimiego za czasów z Dortmundu, ale Gumny miał inne wytyczne na to spotkanie. Chociaż nie ukrywam, że uśmiechnąłem się, gdy z łatwością poradził sobie Omarem Richardsem.
Robert wyglądał solidnie, grając przy tym naprawdę twardą piłkę. Nie odpuszczał krycia, zawsze doskakiwał w odpowiednim momencie — dość agresywnie. Czasami na pograniczu faulu, ale kogo to teraz obchodzi? Liczy się końcowy rezultat. Wg portalu statystycznego zaliczył on wczoraj aż 7 interwencji i wygrał 10 na 13 pojedynków. Okej, większość przypisze mu błąd przy stracie bramki, ale z perspektywy całego spotkania możemy to wymazać z pamięci.
Jak wciągnąć obrońców Bayernu do kieszonki, a następnie nie wziąć od żadnego koszulki?
Robert Gumny ku zaskoczeniu wielu po meczu powędrował do szatni, zamiast wymienić się koszulką z jakąkolwiek z gwiazd Bayernu. Powód?
Niełatwa droga Gumnego
Robert Gumny nie miał łatwej drogi, by tu dojść. Kontuzja wykazana na testach medycznych w Gladbach wykluczyła go z transferu kilka lat temu. Następnie z tym samym urazem grał na 50% swoich możliwości w Lechu Poznań. Gdy udało mu się w końcu trafić do Bundesligi skrzydła podcięła mu znana już akcja z Rafałem Gikiewiczem. Jak to Polak przychodzący z Ekstraklasy, miał spore problemy z przygotowaniem fizycznym i wskoczeniem na wymaganą tam intensywność. W tym sezonie co prawda ma zaufanie, by grać jako pierwszy wybór, ale dotychczas niekoniecznie wyróżniał się na tle szarych kolegów z drużyny (w końcu Augsburg jest tuż nad strefą spadkową, stąd forma ogółu nie jest najlepsza). Wczorajszy jego występ z Bayernem utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że Gumny to prawdziwy walczak, który ma potencjał na zrobienie kariery w Niemczech. Oby tylko nie rzucano mu więcej kłód pod nogi.
Fot. Marco Verch/Flickr
Źródło informacji: Viaplay