Wyjątkowy mecz. Występ z Arsenalem symbolem zmiany, jaką przechodzi Pep Guardiola i jego Manchester City

Manchester City zremisował z Arsenalem na Emirates Stadium (1:1) w hicie 5. kolejki Premier League. Samo spotkanie nie obfitowało w wiele emocji i liczne sytuacje do strzelenia bramki, natomiast dało bardzo ciekawy punkt do dyskusji o zespole Pepa Guardioli. Bowiem dotychczas w dziewięciu poprzednich sezonach pod wodzą Katalończyka nigdy nie widzieliśmy tak defensywnie grających Obywateli.

Statystyki działające na wyobraźnię

W tym przypadku wyjątkowość występu Manchesteru City bardzo dobrze podkreślają liczby. Zespół Pepa Guardioli utrzymywał się przy piłce przez zaledwie 33% czasu, co jest oczywiście najniższym ich wynikiem odkąd hiszpański szkoleniowiec przejął stery na Etihad Stadium. Było to także rekordowe spotkanie w liczbie podań, których The Citizens wymienili najmniej. Najwyższą liczbę za kadencji Pepa Guardioli wczoraj odnotowali natomiast w liczbie wybić. Było ich 60, co jest prawie dwukrotnie (!) wyższym wynikiem od rekordowego rezultatu z pięciu ostatnich sezonów (32).

REKLAMA

Manchester City pod wodzą Pepa Guardioli jeszcze nigdy nie oddał rywalom inicjatywy, pozwalając im budować ataki pozycyjne tak blisko ich pola karnego. Jeszcze nigdy obrońcy nie musieli tak często przebywać we własnym polu karnym. Nigdy nie zagrali tak bardzo defensywnie. Guardiola po raz pierwszy zamurował bramkę, ustawiając autobus przed szesnastką.

Wyjątkowo defensywne podejście trenera Manchesteru City było widać nie tylko w grze jego zespołu, ale także w zarządzaniu meczem i podejmowanych przez niego decyzjach. W 68. minucie Katalończyk wprowadził środkowego obrońcę (Nathana Ake) za ofensywnego pomocnika (Phila Fodena) i zmienił ustawienie podczas bronienia na 5-4-1. 8 minut później dokonał kolejnej zmiany, która miała na celu zaryglowanie dostępu do bramki. Z boiska zszedł napastnik (Erling Haaland), a zastąpił go defensywny pomocnik (Nico Gonzalez). To nie był koniec murowania. Gdy lewy obrońca (Nico O’Reilly) w końcówce meczu nie mógł już kontynuować gry, zastąpił go środkowy obrońca (John Stones). Manchester City kończył więc mecz w ustawieniu 5-4-1 lub czasem nawet 5-5-0 z czterema nominalnymi środkowymi obrońcami i dwoma defensywnymi pomocnikami, a jedynym stricte ofensywnym piłkarzem był Savinho. Czegoś takiego zespół Pepa Guardioli jeszcze nie grał.

Czy Manchester City celowo bronił tak nisko?

Przytaczane wyżej statystyki Manchesteru City oraz ich sposób gry są po części oczywiście wypadkową przebiegu meczu. Erling Haaland wyprowadził zespół na prowadzenie w 9. minucie i wynik 1:0 utrzymywał się przez kolejne 84 minuty. Arsenal wyrównał dopiero w doliczonym czasie gry. Mimo wszystko drużyna Pepa Guardioli nigdy nie broniła prowadzenia w ten sposób. Ich celem zawsze było kontrolowanie meczu poprzez utrzymywanie się przy piłce. To była podstawa filozofii, która nie podlegała negocjacjom. Niezależnie od wyniku, składu personalnego i klasy przeciwnika.

Dlatego też należy zadać sobie pytanie: czy sposób bronienia Manchesteru City na Emirates Stadium wynikał z jakości Arsenalu, który zabrał im piłkę czy też z celowego podejścia piłkarzy Guardioli? Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto wsłuchać się w głos trenera Obywateli. Przytoczmy zatem kilka wypowiedzi Hiszpana po tym spotkaniu:

  • „Cierpię! Nie podoba mi się to! Chcę, żeby piłka była daleko, daleko. Chcę, aby była blisko [Davida] Rayi, a nie Gigiego [Donnarummy]” – wypowiedź z konferencji prasowej.
  • [Zaparkowanie autobusu] raz na 10 lat nie jest takie złe, prawda? Muszę udowodnić swoją wartość w starciu z inną strategią. Teraz jesteśmy drużyną faz przejściowych, wiecie o tym?” – wypowiedź z konferencji prasowej.
  • „Postaramy się nie grać w ten sposób. Ale kiedy przeciwnik jest lepszy, a my bronimy głębiej, i mamy Erlinga [Haalanda] albo Tijjaniego Reijndersa, możemy wykorzystać kontratak, owszem. Ale naszym zamiarem nie jest taka gra”– wypowiedź dla Sky Sports.

Pep Guardiola nie miał zamiaru bronić wyniku w tak defensywnym stylu

Niemniej jednak trener Manchesteru City zaznacza, że oddając rywalom inicjatywę i ustawiając się na własnej połowie, mogą wyprowadzać kontrataki, w których ofensywni zawodnicy czują się bardzo dobrze. Jeremy Doku i Tijjani Reijnders mają dużą łatwość w zdobywaniu metrów prowadzeniem piłki, a Erling Haaland jest tym lepszy, im więcej ma przestrzeni, zwłaszcza gdy może startować do podań za linię obrony. Plan Manchesteru City w meczu z Arsenalem był wyjątkiem w kontekście dotychczasowej, ponad 9-letniej pracy Pepa Guardioli na Etihad Stadium oraz biorąc pod uwagę, jak defensywne było to nastawienie. Z drugiej jednak strony, to nie było pierwsze spotkanie w tym sezonie, w którym mając korzystny wynik, Obywatele oddali inicjatywę rywalom, wycofali się na własną połowę i szukali kontrataków, o czym w poprzednim tygodniu pisaliśmy na naszej stronie.

Dlaczego Manchester City się zmienia?

Pep Guardiola przez lata adaptował się do wymagań futbolu, modyfikował taktykę pod atuty poszczególnych piłkarzy i szukał nowych rozwiązań. Wyznaczał nowe trendy, którym starali się przeciwstawić inni trenerzy, a później szukał kolejnych innowacji, aby ciągle być o krok przed całą resztą. Początek nowego sezonu wysyła sygnały, że teraz nadchodzi najbardziej radykalna zmiana w filozofii Pepa Guardioli w jego karierze trenerskiej – podejście do posiadania piłki.

Szukając powodów, dla których 54-latek podejmuje taką decyzję (poza szansą gry z kontry, o której mówił po meczu z Arsenalem, co cytowaliśmy już w tym tekście) warto przypomnieć sobie, jak wyglądał poprzedni sezon Manchesteru City. Ówcześni mistrzowie Anglii mieli ogromne problemy w defensywie, zwłaszcza z bronieniem się przed szybkimi atakami przeciwnika. Zakładano, że ten problem zostanie rozwiązany na rynku transferowym wzmocnieniami w letnim okienku, natomiast tak się nie stało, więc Guardiola musiał poszukać innego rozwiązania. Ustawiając się niżej, nie dajesz rywalom okazji do kontrataków. Zmuszasz ich do budowania akcji pozycyjnych. W lidze, w której w ostatnich latach liczba szybkich ataków ciągle wzrasta, a niemal każdy zespół ma jakość w tym elemencie Pep stara się ukryć słabe punkty swojego zespołu. Do statystyk z początku sezonu warto podchodzić z dystansem, ale trend jest pozytywny. Współczynnik goli oczekiwanych straconych (xGC) po szybkich atakach spadł z 0,21 do 0,07 na mecz.

Pep Guardiola najwyraźniej stara się także przygotować zespół do różnych faz gry

Dotychczas, gdy rywale wyciągnęli ich ze strefy komfortu, poprzez zabranie im piłki to zawodnicy Man City wyglądali na boisku na zagubionych. Utrzymanie przy futbolówce przeciwko Obywatelom bylo natomiast łatwiejsze niż w poprzednich sezonach ze względu na spadek intensywności w ich grze. W aktualnym sezonie Manchester City częściej już celowo oddaje piłkę i nie dąży do jak najszybszego jej odzyskania, a ustawia się bliżej własnej bramki. Obrona w niskim lub średnim bloku nie jest idealna, natomiast Guardiola szuka zestawienia personalnego, które zapewni największe bezpieczeństwo w takich sytuacjach (w ostatnich trzech meczach nie dokonał ani jednej zmiany w wyjściowym składzie).

REKLAMA

Pep Guardiola kiedyś mówił, że jego zespoły zawsze dążą do odebrania piłki jak najszybciej to możliwe, ponieważ nie potrafią bronić. W końcu Katalończyk uznał, że trzeba coś zmienić. Początek sezonu wskazuje, że chce on nauczyć Manchester City bronić.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    137,583FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ