8. kolejne zwycięstwo Manchesteru United. Rashford bije rekord Rooneya

Manchester United rośnie w oczach. Czerwone Diabły w ostatnich tygodniach kroczą od wygranej do wygranej i tego samego mogliśmy spodziewać się po dzisiejszym starciu z Charltonem. Erik ten Hag postanowił zamieszać składem i dokonał aż 8 zmian w stosunku do niedawnego starcia z Evertonem. Mimo to, jego zawodnicy od początku do końca pewnie realizowali swój plan.

REKLAMA

Pierwsza połowa rywalizacji to przebojowe próby Alejandro Garnacho i efektowne uderzenie Antony’ego. 22-letni Brazylijczyk długimi minutami wydawał się nieobecny, ale gdy nadarzyła się okazja, błyskotliwym trafieniem z dystansu wyprowadził United na prowadzenie.

źródło: twitter/ESPNFC

Warto dodać, że przy golu swój udział miał Harry Maguire, który popisał się rozsądnym, dalekim podaniem inicjując akcję. Manchester kontrolował mecz, ale nie potrafił zamknąć wyniku. Co więcej, Charlton z worka treningowego szybko przeistoczył się w wymagającego przeciwnika. Zaczęli grać odważniej, szukali swoich szans. United mieli za to przestoje, gdy wyraźnie spuszczali z tonu, wierząc, że awans do półfinału Pucharu Ligi Angielskiej jest na wyciągnięcie ręki.

Kolejne trafienie zobaczyliśmy dopiero w 90. minucie, a jego autorem został Marcus Rashford

Ten sam gracz dołożył gola na 3:0 w doliczonym czasie gry. Charlton zostawiał zbyt wiele miejsca, a gracze United do końca walczyli o swoje. Spory plus warto zapisać dla Christiana Eriksena, który w tak „niepotrzebnym” starciu i przy korzystnym wyniku i tak walczył o każdą piłkę. Takie nawyki budują dobrego ducha w zespole. Nie ma spoczywania na laurach — Manchester United nie może zwalniać tempa. Wspomniany Rashford wpisał się na listę strzelców w ośmiu kolejnych spotkaniach na Old Trafford. To najlepszy tego typu wynik od czasów Wayne’a Rooneya w 2010 roku. Anglik jest w znakomitej formie, a piłka szuka go w polu karnym. Dziś bez większego wysiłku strzelił dwa gole, bo znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie.

źródło: twitter/StatmanDave

Wygrana nad Charltonem była formalnością. Kilku rezerwowych pokazało swoją klasę, widać, że kadra ten Haga jest silna. Jak wyliczył Statman Dave, Czerwone Diabły na początku stycznia mają już tyle samo wygranych co przez cały poprzedni sezon. To wystarczający komentarz, by zrozumieć jakie postępy robi drużyna pod wodzą Holendra.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ