Warto było odpuszczać Superpuchar, eliminacje Ligi Mistrzów i start Ekstraklasy, by wysoko rozgromić Gruzinów w walce o Ligę Konferencji. Już tak całkiem poważnie, Lech Poznań nie miał dziś żadnych problemów z Dinamem Batumi, a wynik jasno pokazuje różnicę klas. Linia defensywna w pewnym momencie złożona wyłącznie z bocznych obrońców nie popełniła jakichś potężnych błędów, gracze ofensywni W KOŃCU przypomnieli sobie o magicznym pojęciu pressingu, bramkarz zachował czyste konto. Kolejorz dał swoim fanom nieco radości.
Lech już po 10. minutach wyszedł na prowadzenie po golu Skórasia i co niezwykle ważne, potrafił mądrze wykorzystywać swoją przewagę. Nie rzucali wszystkich sił do ataku, nie pozwalali Gruzinom na kreowanie akcji. Cierpliwie czekali na swoje szanse, szczególnie po szybkim odbiorze piłki. Dzisiejszy Kolejorz miał pomysł na grę i nie chodzi tutaj nawet o wysoki wynik. Autentycznie, tak jak w rewanżu z Karabachem gracze wyglądali na bezradnych, tak dzisiaj potrafili założyć pressing w okolicy pola karnego rywala. To robiło różnicę.
Po dwa gole Skórasia oraz Amarala, a także trafienie Ishaka sprawiają, że awans do kolejnej rundy powinien być formalnością. Nie, nie popadajmy w skrajności i nie mówmy, że Lech jest już super. Rywal nie grzeszył dziś jakością, a Kolejorz po prostu nie zagrał tak słabo jak we wcześniejszych meczach. Potencjał w zespole jest, ale przecież o tym wiedzieliśmy już wcześniej.