Pogoń Szczecin dzięki dotarciu do 3. rundy kwalifikacji (oczywiście nie zabieramy szans na odrobienie 5 goli straty do Gent) Ligi Konferencji Europy zarobi 750 tysięcy euro. Nie są to wielkie pieniądze, ale klubowi księgowi nie powinni mieć powodów do zmartwień. Jak donosi Gianluca Di Marzio, w tym momencie na testach medycznych w Salerintanie przebywa Mateusz Łęgowski. Jeśli nie wydarzy się coś nieoczekiwanego, 20-latek dołączy do klubu prowadzonego przez Paulo Sousę. Pogoń może liczyć na zysk przekraczający 3 miliony euro.
Z perspektywy Salernitany jest to wybór wpisujący się w politykę transferową minionych lat. Łęgowski najprawdopodobniej stanie się 13. najdroższym wzmocnieniem „Koników Morskich”. W środku pola będzie miał za rywali takich piłkarzy jak Lassana Coulibaly oraz Mamadou Coulibaly. Jakie będą jego perspektywy gry? Trudno przypuszczać. Przeczuwamy, że czeka go teraz trudna walka o minuty gry i bez wątpienia najpierw będzie musiał udowodnić, że jest lepszy od obecnych zawodników Sousy. Przyklejono mu łatkę utalentowanego, wciąż jest w wieku, który pozwala mu na dalszy rozwój. 3 miliony euro dla włoskiego klubu są inwestycją, na którą można się skusić. Oddajmy jednak, że rynkowa wartość piłkarza według transfermarkt sięga ledwie 1.8 mln euro. Nie ma sensu owijać w bawełnę – na pierwszy rzut oka, Salernitana przepłaca, ale to ich problem.
Łęgowski zaryzykuje
Dla samego zawodnika taki ruch jest odważnym krokiem. Fiasko walki o europejskie puchary najwyraźniej sprawiło, że postanowił podjąć wyzwanie we Włoszech. Naszym zdaniem – nie jest to jeszcze piłkarz, który jest gotowy do gry w Serie A. W Pogoni Szczecin brakowało mu regularności, absolutnie nie możemy napisać, że przewyższał poziomem resztę kolegów. Czy w takim razie Salernitana będzie dla niego błędem? Najwyraźniej Łęgowski uznał, że lata 2023 roku to optymalny moment na wyjazd. W Ekstraklasie zawsze zdąży nazbierać minut. Nie uda się w Italii – wróci do Polski. Pogoń zobaczyła swój sufit w meczu przeciwko Belgom i czeka ją powrót do gry wyłącznie na rodzimych boiskach. Mateusz Łęgowski chce czegoś więcej. Zarobek 3 milionów euro powinien być cennym zastrzykiem dla ekipy Portowców, by tyle zarobić, musieliby awansować do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Klęskę sportową wynagrodzą więc sobie sprzedażą wychowanka.