18-latek na ratunek. Man United wygrywa po golu w 90+3 minucie

Zespół Erika ten Haga przyjechał na Craven Cottage, czyli teren najlepszego beniaminka w tym sezonie Premier League. Fulham udowodniło, dlaczego rozpoczynało to starcie z zaledwie 4-punktową stratą do Man United i zagrało, jak równy z równym. Zwycięstwo w doliczonym czasie gry wyszarpał dla Czerwonych Diabłów 18-letni Alejandro Garnacho.

REKLAMA

Pierwsza połowa Man United była… trudna do oceny.

Wszystko zależy od tego, z której strony spojrzymy na grę Czerwonych Diabłów. To nie był występ o jakim marzy Erik ten Hag. Fulham zwłaszcza na początku spotkania rozpoczęło wysokim pressingiem, a Czerwone Diabły miały problemy, aby przenieść grę do przodu. Manchester United zdecydowanie zbyt często oddaje inicjatywę teoretycznie słabszemu przeciwnikowi i dziś było podobnie. Brakuje im kontroli nad meczem i dominacji terytorialnej, co jest – a przynajmniej tak możemy sądzić po przygodzie z Ajaxem – podstawą filozofii Erika ten Haga.

Niemniej jednak, w futbolu jest wiele sposobów na wygrywanie. I Manchester United wyglądał na pewnego siebie w tym, co robił w pierwszej połowie. Podopieczni ten Haga wykorzystywali odważną grę rywali i ich wysoko ustawioną linię obrony przeprowadzając szybkie ataki, w których czują się bardzo dobrze. Wizja gry Bruno Fernandesa i Christiana Eriksena oraz szybkość Rashforda, Elangi czy Martiala. Ponadto Francuz grający dziś na „9-tce” zapewniał zespołowi o wiele więcej korzyści jako zawodnik łączący grę. Potrafił znaleźć sobie przestrzeń pomiędzy linią pomocy, a obrony rywala, obrócić się z piłką w stronę bramki i napędzić atak. W taki sposób wypracował bramkę na 1:0.

Minimalistyczne podejście zemściło się jednak po przerwie.

Manchester United nadal czekał na ruch rywala z nadzieją, że pojawi się okazja, aby wyjść z kontrą, podwyższyć prowadzenie i wybić z głowy gospodarzom nadzieję na zdobycz punktową. Gdyby Czerwone Diabły zagrały na miarę swojego potencjału to mogłoby tak być. Ale w drugiej połowie nic im się nie kleiło, a Fulham coraz mocniej dociskało pedał gazu. W końcu dopięli swego i doprowadzili do wyrównania za sprawą byłego piłkarza Manchesteru United, Daniela Jamesa. Przy remisie to nadal The Cottagers wyglądali, jakby bardziej chcieli wygrać to spotkanie. I – kto wie – gdyby był Mitrovic to przy tylu dośrodkowaniach mogłoby się to udać.

Jednakże, decydujący cios należał do Manchesteru United, a konkretnie – Alejandro Garnacho. 18-latek zapewnił zespołowi zwycięstwo i w świetnym stylu zwieńczył ostatnie tygodnie dobrej formy. Talent szlifuje się na naszych oczach.

***

Kibiców Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ