Są takie historie, które chwytają za serce nawet największych twardzieli. Jedna z nich właśnie wydarzyła się na amerykańskiej ziemi. 36-letni Sacha Kljestan razem z zespołem Los Angeles Galaxy przyjechali na mecz MLS przeciwko Charlotte. W ekipie rywali pojawił się zawodnik, którego Sacha doskonale znał z przeszłości…
W 2010 roku, Kljestan reprezentował barwy ekipy Chivas USA (w lipcu wyjechał do Anderlechtu)
Amerykanin brał wówczas udział w akcjach charytatywnych, a podczas jednej z nich udał się do dziecięcego szpitala w Los Angeles. Spotkał w nim ośmioletniego chłopca, który marzył o karierze piłkarza, ale podczas rutynowych badań zdiagnozowano u niego raka wątroby. Młodziak przeszedł sześć rund chemioterapii, a także przeszczep wątroby. Sacha Kljestan przekonywał go wówczas, że nowotwór to nie wyrok i chłopak wciąż może zostać sportowcem. Piłkarz przekazał mu swoją koszulkę i życzył powodzenia w walce.
Dwanaście lat później, Chris Hegardt – bo tak zwał się młodzieniec, podpisał kontrakt z ekipą Charlotte
Nowy uczestnik rozgrywek MLS zaufał talentowi środkowego pomocnika, który pod koniec maja zadebiutował w najpopularniejszych rozgrywkach w Ameryce Północnej. W drugiej kolejce Charlotte zmierzył się miało z zespołem Los Angeles Galaxy. Tak się złożyło, że barwy tej drugiej ekipy broni dziś Sacha Kljestan.
Historia zatoczyła koło. Doświadczony piłkarz dwanaście lat po tym, jak podarował koszulkę chłopakowi walczącemu z rakiem, spotkał się z nim na boisku piłkarskim. Hegardt zaczyna spełniać swoje marzenia i mimo, że wciąż dopiero raczkuje w świecie futbolu, miał okazję zmierzyć się ze swoim „dawnym znajomym”.
Doświadczony gracz pamiętał swojego młodszego kolegę i… tym razem to on poprosił go o koszulkę. Los napisał niesamowity scenariusz. To kolejny przykład, że nigdy nie wolno się poddawać i zawsze warto walczyć o swoje marzenia.