Goto, De Graaf, Krcmar, Campbell. To właśnie nazwiska tych, którzy z kwitkiem odprawili tego popołudnia czterech angielskich darterów. 2024 PDC World Darts Championship rozkręca się na dobre, a dzisiejszy dzień kolejny raz udowadnia, że faworyci nie mają w tym roku łatwego zadania.
Ian White 1:3 Tomoya Goto, Keegan Brown 1:3 Boris Krcmar
W pierwszym meczu popołudniowej sesji oglądaliśmy pojedynek Goto z Whitem. Anglik od samego początku spotkania pokazywał, że może mieć dziś pewne problemy. Fatalne podwójne były jego utrapieniem już od pierwszego lega. Gdy wydawało się, że prowadzenie 2:1 zapewni mu wygrany set otwierający, zawodnik znów zaskoczył. Fatalna forma w dwóch ostatnich legach sprawiła, że wynik meczu otworzył Goto. Drugi set wyglądał jeszcze gorzej. White najpierw fenomenalnie otworzył go, przełamując Azjatę, by wygrać swoje posiadanie. 2:0 i łatwe wyrównanie? Nic bardziej mylnego. Tragiczna forma Anglika i fenomenalna Japończyka zadecydowały o tym, że na tablicy wyników po chwili widniało już dwusetowe prowadzenie. Błędy, błędy i jeszcze raz błędy. Ian zdołał wyszarpać jeszcze seta, ale to było zdecydowanie za mało. Japończyk triumfował w ostatnim decydującym czwartym starciu i przeszedł do kolejnej rundy. Poczciwy Anglik musi pakować się do domu.
O spotkaniu Browna z Krcmarem nie będziemy się natomiast rozpisywać. Zarówno jeden jak i drugi zawodnik zagrali bardzo średnio, wygrał ten, który rzucał minimalnie lepiej. Mecz bez historii.
Ritchie Edhouse 1:3 Jeffrey de Graaf, James Wade 1:3 Matt Campbell
Starcia Edhouse’a z de Graafem oraz Campbella z Wadem były po prostu fenomenalne. Szwed z Anglikiem zgotowali nam ogromne emocje. Ritchie najpierw wyszedł na dwusetowe prowadzenie, by w trzecim secie mieć już lotkę meczową. Tą niestety zmarnował, po czym odwiedziły go stare demony. Kolejny raz w swojej karierze kompletnie stracił pewność siebie. Od tego momentu sukcesywnie spadał ze swoją średnią punktową. Zaczynał mecz z 97, kończył, mając prawie 82. Fatalny zjazd formy, która zdecydowanie spowodowana była źle pracującą głową. A Jeffrey? Pokazał prawdziwy kunszt. Podniósł się z niewyobrażalnie ciężkiej pozycji i ograł faworyta. Mało kto stawiał na niego po pierwszych dwóch setach, szczególnie że drugiego przegrał na własne życzenie (trzy nietrafione podwójne na zamknięcie seta).
Campbell z Wadem to natomiast pokaz prawdziwego Darta. Oboje rozegrali fantastyczny mecz. Ogromne średnie (obaj powyżej 92.00, Kanadyjczyk 96.28), niesamowita precyzja, wielkie emocje. Anglik wygrywał już 2:1 w setach, by ostatecznie uznać wyższość swojego rywala. Dla Matta to ogromny sukces, szczególnie że prócz pewnych problemów w końcówce Wade był dziś w naprawdę niezłej dyspozycji.