Unai Emery – odpowiedni człowiek, na odpowiednim miejscu

Aston Villa ogłosiła – Unai Emery przedłużył kontrakt do 2027 roku. Klub z Birmingham uciął w ten sposób plotki łączące hiszpańskiego trenera z Bayernem Monachium, czy Manchesterem United i przede wszystkim – nagrodził Baska za wyśmienite wyniki. The Lions z drużyny walczącej o utrzymanie w Premier League zmienili się w ekipę rywalizującą o awans do Champions League i wygranie trofeów. Emery zastał Villę drewnianą, a uczynił murowaną. To odpowiedni człowiek, na odpowiednim miejscu i zasłużenie rywalizuje o nagrodę menedżera sezonu.

REKLAMA

Szalenie szybkie postępy

Unai Emery przyszedł na Villa Park w listopadzie 2022 roku i w ciągu kilkunastu miesięcy wyciągnął klub z dna. Już w pierwszym sezonie po szalonej końcówce The Villans wywalczyli siódme miejsce w lidze, dające awans do europejskich pucharów. W pierwszej pełnej kampanii Emery’ego Villa jest na prostej drodze, by awansować do Ligi Mistrzów, łącząc rywalizację w Premier League z Ligą Konferencji, gdzie angielski zespół zaszedł do półfinału. Mam wrażenie, że tak imponujące osiągnięcia Hiszpana nie są wystarczająco doceniane. Nawet znacznie bardziej poważany Mikel Arteta nie dał Arsenalowi wyników z miejsca.

Arteta potrzebował trzech pełnych sezonów, by ze średniaka, jakim byli Kanonierzy po odejściu Emery’ego, stworzyć dojrzały zespół, który awansował do Ligi Mistrzów. Wszystko wskazuje na to, że jego rodak osiągnie ten sam rezultat już w pierwszych pełnych rozgrywkach na ławce trenerskiej w Birmingham. Nie zrozumcie mnie źle – nie chcę w ten sposób deprecjonować Artety. Hiszpan wzorcowo przebudował zespół i poukładał wszystkie elementy układanki tak, by po kilku latach rywalizować jak równy z równym z Manchesterem City. To 42-latek przekształcił londyński bałagan w porządek. To on stworzył od podstaw jeden z najlepiej prosperujących piłkarskich projektów nie tylko w Anglii, ale całej Europie.

Chcę jedynie zwrócić uwagę, jak na tym tle imponujący jest progres Aston Villi. Emery przejął kandydata do spadku i wszystko wskazuje, że na awans do Champions League wystarczy mu jedna trzecia czasu i środków, jakie dostał Arteta na Emirates Stadium. I nie zdziwię się, jeśli w przyszłym sezonie Bask rzuci wyzwanie czołowej trójce. W obecnych rozgrywkach Villi wciąż sporo brakuje do Manchesteru City, Arsenalu i Liverpoolu.

Emery przyniósł nie tylko wyniki

Styl gry i rozwój indywidualny piłkarzy może robić nawet jeszcze większe wrażenie niż rezultaty na Villa Park. Emery znany z głębokich analiz dostosował swój pomysł na grę do możliwości i mocnych stron swoich podopiecznych. Zaowocowało to wystrzałem formy nie tylko młodych talentów, ale i tych starszych piłkarzy. Okazało się, że wielu z nich było źle wykorzystywanych przez poprzednich trenerów. Hiszpan potrafił wziąć od każdego z zawodników to co najlepsze i zbudował silną drużynę, w której nie brakuje liderów.

Niemal wszyscy piłkarze zyskali od odejścia Stevena Gerrarda. Ollie Watkins z przeciętnego atakującego, schodzącego zbyt często na skrzydło, stał się napastnikiem kompletnym. We wszystkich 71 występach od przyjścia Emery’ego, Watkins strzelił 40 bramek i zaliczył 14 asyst. Leon Bailey stracił łatkę jednowymiarowego flopa i w tym sezonie jest jednym z najlepszych skrzydłowych ligi. Douglas Luiz i John McGinn wcześniej wykorzystywani przede wszystkim w defensywie, dostali więcej zadań w ofensywie i uwolnili swój potencjał. Tyrone Mings był w poprzedniej kampanii stał się prawdziwym liderem obrony, a po kontuzji doświadczonego stopera w jego buty wszedł Ezri Konsa. Anglik świetnie radzi sobie w pojedynkach 1 na 1, a u jego boku za rozegranie odpowiada Pau Torres. Trudno nie odnieść wrażenia, że wszyscy wzajemnie się uzupełniają i w efekcie Villa gra atrakcyjny, ofensywny futbol.

Jakie są słabe strony Aston Villi Emery’ego?

Jednak nie wszystko jest tak różowe. Aston Villa już na tym etapie straciła więcej bramek niż w poprzednim sezonie. Defensywę z Birmingham wszyscy kojarzą z pułapkami ofsajdowymi, ale to nie wystarcza. Gdyby nie fantastyczna dyspozycja Emiliano Martineza między słupkami, rewelacja tego sezonu Premier League straciłaby o 7 bramek więcej. Według danych understat Villa pozwoliła rywalom na wykreowanie 56,74 xG – to dopiero trzynasty wynik w lidze. Tego problemu nie widać na pierwszy rzut oka, bo Martinez (i rezerwowy golkiper Olsen) wpuścili tylko 50 goli – to już szósty najlepszy wynik w lidze. Dlaczego właściwie defensywa z Birmingham zaliczyła regres względem poprzednich rozgrywek?

Głównych przyczyn można doszukiwać się przede wszystkim w większej liczbie spotkań, krótszych przerw między nimi i w efekcie – problemów z kontuzjami. Już w pierwszej kolejce Mings doznał kontuzji, która przekreśliła jego szansę na kolejne występy w tym sezonie. Villa straciła lidera defensywy, a Emery nie miał już wielkiego pola do rotacji. Na późniejszym etapie rozgrywek urazy wykluczyły każdego, z podstawowych obrońców. Konsa, Torres, Carlos, Lenglet, Cash, Digne, Moreno, a jakby tego było mało, to w 25 kolejce sezon zakończył się również dla Boubacara Kamary – defensywnego pomocnika. To właśnie dzięki pracy Francuza jego koledzy ze środka pola byli odciążeni z części pracy w defensywie. Bez doświadczonego zmiennika na tej pozycji szkoleniowiec musiał próbować nieszablonowych rozwiązań. Minione miesiące jasno pokazały, że w Birmingham potrzeba jakościowych zmienników, zwłaszcza jeśli klub awansuje do Ligi Mistrzów.

Poza krótką kołdrą na ławce i kontuzjami ból głowy Emery’ego wywoływały przede wszystkim stałe fragmenty gry. Villa straciła w ten sposób aż 14 bramek – więcej na koncie mają tylko cztery zamykające tabelę zespoły. To ogromna różnica względem czołówki, bowiem po rożnych i wolnych Arsenal, Liverpool i City stracili 17 goli. Razem wzięci.

Właściciele wierzą, że znaleźli własną wersję Sir Alexa Fergusona

Jeśli uda się znaleźć rozwiązanie na bolączki tego sezonu, Aston Villa w przyszłym sezonie może rzucić rękawice najlepszym w walce o mistrzostwo. Ofensywa radzi sobie doskonale, a Emery w pierwszym swoim sezonie w Birmingham udowodnił, że potrafi stworzyć również szczelną defensywę. Przed Monchim bardzo pracowite lato, ale Włoch pokazał już, że potrafi ściągnąć do drużyny prawdziwe perełki. Nic dziwnego, że właściciele z Villa Park wierzą, że znaleźli własną wersję Sir Alexa Fergusona. W końcu w nowożytnej historii klubu żaden inny trener nie był w stanie choćby nawiązać do wyników, jakie zagwarantował hiszpański menedżer.

REKLAMA

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,603FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ