Liverpool pokonując Manchester City na Etihad postawił już jedną stopę na najwyższym stopniu podium. Zwycięstwo nad aktualnym mistrzem Anglii było pewne i zasłużone, ale odniesione w nietypowy sposób dla tego klubu. Z oddaniem inicjatywy, nastawieniem na defensywę i neutralizację najmocniejszych punktów rywali. Arne Slot wdrożył w Liverpool więcej reaktywności i między innymi dzięki temu ta drużyna pewnie kroczy dziś po tytuł mistrza Anglii oraz jest jednym z głównych faworytów do zdobycia Ligi Mistrzów.
34% posiadania piłki i obrona niska
Liverpool we wczorajszym meczu na Etihad Stadium utrzymywał się przy piłce zaledwie przez 34% czasu gry. Odkąd serwis Opta zbiera dane (sezon 2003/04) jeszcze nigdy nie zdarzyło im się wygrać spotkania przy tak niskim posiadaniu piłki. Na połowie atakowanej wymienił ponad czterokrotnie mniej podań od Manchesteru City (86 do 378). – Kiedy grasz na wyjeździe przeciwko drużynie Pepa [Guardioli], niemal niemożliwe jest posiadanie piłki dłużej niż jego zespół, dlatego wiedzieliśmy, że musimy się naprawdę dobrze bronić. (…) Manchester City, jeśli chodzi o posiadanie piłki, jest prawdopodobnie najtrudniejszą drużyną do gry, ponieważ bardzo to lubią, mają zawodników, którzy czują się komfortowo z piłką. Jedyną szansą na wygraną tutaj [na Etihad Stadium] jest naprawdę dobra obrona – tłumaczył swój pomysł na mecz Arne Slot przed kamerami telewizji Sky Sports.
34% – Liverpool had just 34% possession in today’s 2-0 win over Manchester City; their lowest in a Premier League victory on record (since 2003-04). Adaptable. pic.twitter.com/jG4yjVofNT
— OptaJoe (@OptaJoe) February 23, 2025
Szkoleniowiec Liverpoolu zdradził, że priorytetem w meczu z Manchesterem City było przygotowanie zespołu w grze bez piłki. The Reds już raz w tym sezonie zatrzymali ofensywę mistrza Anglii. Na Anfield od początku meczu stłamsili rywali wysokim pressingiem, ale na Etihad przyjęli podobną taktykę, jak w drugiej połowie grudniowego meczu. Wówczas po zmianie stron proporcje w czasie utrzymywania się przy piłce również kształtowały się około 3:2 dla Manchesteru City, ale Liverpool kontrolował wydarzenia boiskowe, skutecznie przesuwając za piłką. Podobne obrazki oglądaliśmy w niedzielne popołudnie na obiekcie Obywateli, ale od samego początku spotkania. Liverpool nie rzucił się do wysokiego pressingu, a pozwalał przeciwnikom cierpliwie rozgrywać piłkę. Po objęciu prowadzenia natomiast jeszcze bardziej nastawił się na niską obronę z naciskiem na ochronę własnego pola karnego i światła bramki.
Arne Slot dostosował się do przeciwnika
Arne Slot nie chciał narzucać przeciwnikowi własnych warunków, a podjął decyzję, że dostosuje się do jego sposobu gry, utrudniając wykorzystanie im najmocniejszych stron na ten moment. Holender bez wątpienia dokładnie przeanalizował ostatnie konfrontacje Manchesteru City, ponieważ jego strategia nie opierała się na neutralizacji atutów, które od kilku sezonów były utożsamiane z zespołem Pepa Guardioli, a tych atutów, z których najczęściej korzystali w ostatnim czasie. Najlepsze występy Manchesteru City na przestrzeni kilku minionych tygodni to te, w których grali bardziej bezpośrednio (zwycięstwa z Chelsea i Newcastle), w których rywal podchodził wysokim pressingiem, często krył jeden na jednego, a The Citizens wykorzystywali Edersona jako dodatkowego rozgrywającego i bazowali na jego fantastycznym zasięgu podań (w obu ww. spotkaniach golkiper zanotował asystę). Wydaje się, że obecny Manchester City w ten sposób może stworzyć najwięcej zagrożenia.
Man City 0 : 2 Liverpool
— markstats bot (@markstatsbot) February 23, 2025
▪ xG: 0.54 – 0.81
▪ xThreat: 1.3 – 0.8
▪ Possession: 66.1% – 33.9%
▪ Field Tilt: 81.1% – 18.9%
▪ Def Action Height: 52.2 – 31.1
Donations https://t.co/nlgfzDqYhs pic.twitter.com/rkDC0aReuI
Od początku meczu pomiędzy Manchesterem City a Liverpoolem można było odnieść wrażenie, że Pep Guardiola właśnie w ten sposób chciał zaskoczyć swojego vis-a-vis. Foden jako fałszywa „9-tka” miał wyciągać van Dijka lub Konate ze strefy, a szeroko ustawieni skrzydłowi – startować na podania za plecy obrońców. Kevin De Bruyne natomiast często schodził na pozycję nominalnie zajmowaną w rozegraniu przez prawego obrońcę, aby mieć czas i miejsce do zagrywania dalekich podań. Slot szybko jednak rozczytał zamiary Guardioli i wycofał linię defensywy na tyle blisko własnej bramki, aby rywale nie mieli przestrzeni, w którą mogą zagrywać takie podania. Zmusił ich do ataku pozycyjnego i gry bardziej wszerz niż wzdłuż boiska.
Liverpool wiedział, że może pozwolić Man City na atak pozycyjny
Liverpool tym samym wykorzystał słabości Manchesteru City. W żadnym z sezonów pod wodzą Pepa Guardioli nie postawilibyśmy tezy, że pozwalanie Obywatelom na spokojne rozgrywanie ataku pozycyjnego i cofanie się blisko własnego pola karnego to dobry pomysł. Obecnie mamy jednak do czynienia z innym Manchesterem City. To zespół, który ma o wiele mniej atutów i indywidualnego talentu w ostatniej tercji boiska. Kevin De Bruyne po kontuzjach w ciągu ostatniego półtora roku fizycznie wygląda jak piłkarz -emeryt. Phil Foden od początku sezonu jest w kiepskiej formie. Josko Gvardiol – który w tym sezonie często jest kluczowym piłkarzem w tercji ataku – grał z większą myślą o defensywie, aby nadążyć za Salahem przy kontrach Liverpoolu.
Piłkarzem, na którym wisiały niemal wszystkie akcje ofensywne Manchesteru City, był Jeremy Doku. Belg kręcił Trentem Alexandrem-Arnoldem do tego stopnia (Anglik został przedryblowany aż 12 razy – to negatywny rekord tego sezonu), że nawet Mohamed Salah – z reguły zwolniony z obowiązków defensywnych w tercji obronnej i ustawiony wysoko pod fazę przejścia z obrony do ataku – zaczął harować w defensywie. Doku zanotował 15 udanych dryblingów, ale nie przełożyło się to na wiele zagrożenia pod bramką Alissona.
Most times dribbled past in a Premier League match since we started collecting data in 2009/10:
— WhoScored.com (@WhoScored) February 24, 2025
◉ 12 – Trent Alexander-Arnold vs Man City (A – 24/25)
Most successful dribbles in a Premier League match since we started collecting data in 2009/10:
◎ 16 – Adama Traoré vs… pic.twitter.com/erLjM7FIgg
Bez Erlinga Haalanda The Citizens nie mieli nikogo, kto potrafiłby się odnaleźć w polu karnym przeciwnika i urwać się van Dijkowi lub Konate. Dokładnie tak samo bijące głową w mur City oglądaliśmy przez pierwszą godzinę gry na Santiago Bernabeu (póki Real jeszcze się nie rozlużnił) w rewanżowym meczu 1/16 Ligi Mistrzów. Zespół Pepa Guardioli przeciwko Liverpoolowi nie stworzył żadnej big chance (dużej okazji), a ich wskaźnik goli oczekiwanych wyniósł 0,65 xG. Tylko jeden z 16 strzałów miał wyższą wartość niż 5-procentowe prawdopodobieństwo zdobycia gola (0,05 xG).
Arne Slot, a Jurgen Klopp
Choć Arne Slot prowadzi już zespół z czerwonej części Merseyside od ponad pół roku, to siłą rzeczy nie unikniemy porównań do poprzednika. Liverpool Jurgena Kloppa oczywiście byłby w stanie przekonująco wygrać z Manchesterem City w obecnej formie, ale jesteśmy przekonani, że nie zrobiłby tego w takim stylu. Nie miałby mniej niż 35% posiadania piłki. Tak samo nie wymieniłby mniej niż 100 podań na połowie atakowanej, pozwalając rywalom na prawie 400. Nie zanotowałby tylko dwóch odzyskanych piłek w strefie wysokiej, nie zrezygnowałby z wysokiego pressingu. Jednocześnie nie cofnąłby się do niskiego bloku i nie porzuciłby własnej filozofii. Arne Slot pod tym kątem jest jednak o wiele bardziej elastyczny. Jego Liverpool ma swój model gry, ale strategia na mecze z najsilniejszymi przeciwnikami – zwłaszcza te wyjazdowe – często dyktowana jest na podstawie silnych i słabych stron rywala.
Arne Slot “parking the bus” summed up in this sequence.
— Fathalli (@FathalliMo) February 23, 2025
•Double pivots forming a back 5, 6, or 7.
•Salah, Jones, Szobo crucial for wide overloads.
•Maintain pressure against the ball even in a low block = Stop City from sustaining pressure.pic.twitter.com/MswzQS3Cua https://t.co/RkBBLicdVS
Rezultaty bronią takie podejście Arne Slota. W Lidze Mistrzów pokonali między innymi Bayer Leverkusen (4:0), Real Madryt (2:0) oraz Milan (3:1). W Premier League przegrali tylko z Nottingham Forest, dwukrotnie pokonali Manchester City, ograli Chelsea, a z Emirates Stadium, przeciwko Arsenalowi który od początku poprzedniego sezonu nie przegrał w lidze z zespołem należącym do big six, wywieźli cenny punkt (2:2). Holenderski szkoleniowiec przekształcił Liverpool w bardziej wszechstronny zespół. Potrafiący pressować jak szalony, ale też bronić w bardzo zorganizowany sposób w niskim bloku. Zabójczy w kontrach i szybkich atakach, ale również skuteczny w ataku pozycyjnym na głęboko cofniętych przeciwników. Czujący się komfortowo zarówno z futbolówką, jak i bez niej.
Jurgen Klopp wygrał z Liverpoolem wszystkie możliwe trofea, więc Slot nie może dać kibicom żadnego upragnionego pucharu, natomiast tak skonstruowany zespół ma wszystko, aby zdobyć Ligę Mistrzów.