Zieliński ważniejszy dla kadry od Lewandowskiego? 5 wniosków po październikowym zgrupowaniu

Zakończyło się październikowe zgrupowanie, w którym reprezentacja Polski zdobyła 1 punkt w meczach Ligi Narodów remisując z Chorwacją (3:3) oraz przegrywając z Portugalią (1:3) na Stadionie Narodowym. Jak powinniśmy bronić? Kto powinien grać na środku obrony? Ile będą trwać jeszcze poszukiwania defensywnego pomocnika? Dlaczego Kacper Urbański zasługuje na podstawowy skład? Czy Piotr Zieliński jest ważniejszy dla kadry niż Robert Lewandowski? Zapraszamy do lektury.

Musimy częściej grać wysokim pressingiem

Oba spotkania były zupełnie różne, jeśli chodzi o podejście naszej kadry w momentach, gdy piłki nie mieliśmy. Z Portugalią zagraliśmy bardzo pasywnie. Oddaliśmy piłkę rywalom, cofnęliśmy się do niskiego bloku i tak naprawdę tylko patrzyliśmy, jak rozgrywają przed naszym polem karnym niespecjalnie utrudniając im tworzenie sytuacji. Dobrym podsumowaniem nastawienia reprezentacji Polski w sobotnim spotkaniu jest statystyka PPDA (passes per defensive action) określająca na ile średnio podań zespół pozwala przeciwnikowi zanim podejmie próbę odbioru. W przypadku spotkania z Portugalią było to 19,5 podania, co dało najwyższy wynik (czyli broniliśmy najbardziej pasywnie) ze wszystkich spotkań za kadencji Michała Probierza.

REKLAMA

Przeciwko Chorwacji od początku zaczęliśmy wysokim pressingiem. Choć nie byliśmy w stanie utrzymać takiej intensywności przez cały mecz, to i tak potrafiliśmy wykorzystać swoje momenty sprzyjające. Dwie pierwsze bramkowe akcje rozpoczęły się po dobrze założonym pressingu i odzyskaniu piłki na połowie rywala. Nawet, gdy cofaliśmy się na własną połowę to graliśmy bardziej agresywnie. Pomocnicy byli bardziej aktywni w odbiorze, grali bliżej przeciwnika, a środkowi obrońcy często wychodzili ze strefy i skracali pole gry. Nie pozwalaliśmy rywalom tak łatwo wchodzić w pole karne. Nawet, jeśli znowu straciliśmy trzy bramki (choć Chorwacja miała o wiele mniej sytuacji od Portugalii), to dzięki wysokiemu pressingowi sami strzeliliśmy dwie.

Kolejne zgrupowanie i kolejne zmiany w hierarchii środkowych obrońców

W trakcie wrześniowych meczów Ligi Narodów miejsce w podstawowym składzie stracił Jakub Kiwior, którego kosztem do jedenastki wskoczył Sebastian Walukiewicz. W takim zestawieniu rozpoczęliśmy też mecz z Portugalią, ale na Chorwację wrócił Kiwior, ponieważ Walukiewicz opuścił zgrupowanie z powodu urazu. Wtorkowe spotkanie znowu zamieszało w hierarchii na tej pozycji, ponieważ pod koniec pierwszej połowy przez problemy zdrowotne zszedł winowajca dwóch goli Paweł Dawidowicz, a zastąpił go Kamil Piątkowski, który dał selekcjonerowi sporo argumentów, aby wywalczyć miejsce w podstawowym składzie.

Obrońca RB Salzburg często wyskakiwał ze strefy i robił to dobrze. Nie dawał przeciwnikowi obrócić się z piłką, a zmuszał go do zagrania hamującego akcję. Rzucała się w oczy jego dynamika i zwrotność, czego naszym środkowym obrońcom z reguły brakuje. Wydaje się, że pozycja pół-prawego stopera w 3-osobowym bloku obronnym idealnie pasuje do charakterystyki Piątkowskiego. Dostał szansę przez pech swojego kolegi, ale świetnie ją wykorzystał. Środkowi obrońcy reprezentacji Polski regularnie są krytykowani (naszym zdaniem często przesadnie), więc 24-latek jest piłkarzem, w którym możemy pokładać nadzieję.

Ciągle nie znaleźliśmy odpowiedniego defensywnego pomocnika

Znacznie większym problemem niż środek obrony jest w naszej kadrze pozycja defensywnego pomocnika, gdzie eksperymenty Michała Probierza zdają się nie mieć końca. Symbolem braku opcji na „6-tkę” jest wystawienie w podstawowym składzie na mecz z Portugalią Maxiego Oyedele, 19-latka, dla którego był to czwarty mecz w seniorskiej piłce w podstawowym składzie. Z Chorwacją pomocnik Legii zagrał około 30 minut zmieniając Jakuba Modera, który natomiast ma problemy z zebraniem jakichkolwiek minut w Brighton, a z natury jest piłkarzem grającym nieco wyżej niż w roli najgłębiej ustawionego pomocnika.

Ani Oyedele, ani Moder nie przekonali, że zasługują, aby następne zgrupowanie rozpocząć w podstawowym składzie. Piotr Zieliński, który grał na „6-tce” we wrześniowych meczach Ligi Narodów strzelając po bramce z Portugalią i Chorwacją pokazał natomiast, że nie warto cofać go niżej. W 15 meczach, w których Probierz prowadził reprezentację przetestował już 7 różnych piłkarzy na tej pozycji, a poszukiwania będą zapewne trwać dalej. I nie jest to wina selekcjonera, ponieważ gdyby przeprowadzić ankietę wśród kibiców z pytaniem kto powinien być podstawowym defensywnym pomocnikiem reprezentacji Polski to zapewne rozstrzał w odpowiedziach byłby ogromny.

Kacper Urbański powinien grać w podstawowym składzie

Największą konkurencję mamy natomiast – w ogóle ciężko pomyśleć, że doszło do tego w kadrze od dawna utożsamianej z „drewnianą” – wśród technicznych ofensywnych pomocników. Piotr Zieliński i Sebastian Szymański to liderzy klasyfikacji strzelców pod wodzą Michała Probierza (po 4 gole), więc trudno znaleźć miejsce Kacprowi Urbańskiemu, ale pomocnik Bolonii każdym występem pokazuje, że musi grać w podstawowym składzie.

TVP Sport w serwisie X

Na poprzednim zgrupowaniu grał jako jedna z dwóch „8-ek/10-tek”, ale po przywróceniu tam Zielińskiego przeciwko Portugalii usiadł na ławce. Po wejściu na boisko ożywił grę reprezentacji i w meczu z Chorwacją zagrał jako podwieszony napastnik. Na tej pozycji 20-latek grał także na EURO 2024 z Holandią i Francją oraz w spotkaniach towarzyskich przed Mistrzostwami Europy (przeciwko Ukrainie i Turcji). Kacper Urbański w tej nieoczywistej roli – w tym miejscu chcielibyśmy też docenić Michała Probierza za ten pomysł – gra jako „wolny elektron”. Ma dużą swobodę w poruszaniu się, często szuka sobie miejsca w bocznych sektorach, a selekcjoner liczy na jego inteligencję boiskową w odnajdowaniu przestrzeni. Gracz Bolognii ma umiejętności, aby zrobić przewagę indywidualną w ostatniej tercji boiska, co pokazał między innymi asystując Zielińskiemu przy bramce na 1:0 z Chorwacją.

Piotr Zieliński jest ważniejszy dla kadry niż Robert Lewandowski

Żeby było jasne – absolutnie nie sugerujemy, że Piotr Zieliński jest lepszym piłkarzem niż Robert Lewandowski. Przy obecnych potrzebach i słabych punktach zespołu Michała Probierza chcąc wskazać piłkarza, którego nieobecność byłaby dla kadry bardziej bolesna postawilibyśmy jednak na Piotra Zielińskiego. Robert Lewandowski po wejściu na boisko przeciwko Chorwacji zanotował asystę na wagę remisu, ale do momentu zmiany to nie był mecz, w trakcie którego przez głowę choć kilkukrotnie mogła przejść myśl, że brakuje nam „Lewego”.

REKLAMA

Wpływ Zielińskiego – też (a może przede wszystkim) z racji na pozycję, ustawienie na boisku i częstotliwość dotykania piłki – na tą kadrę jest naszym zdaniem ciut większy. W fazie rozegrania regularnie schodzi głęboko po piłkę obok defensywnego pomocnika i na jego barkach spoczywa utrzymanie futbolówki i przeniesienie jej wyżej. W dalszej części akcji to też często on jest kluczowy w tworzeniu okazji oraz ich wykorzystywaniu, ponieważ od przyjścia Michała Probierza nikt nie strzelił więcej goli dla reprezentacji Polski. Gdy pomocnik Interu zszedł z boiska przez uraz w starciu z Chorwacją to trudno było nam wykorzystać przewagę jednego zawodnika z uwagi na brak kreatywności.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,712FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ