Piotr Zieliński, pełniący funkcję kapitana w spotkaniu z Austrią pod nieobecność Roberta Lewandowskiego, nie miał złudzeń po bolesnej porażce. Kluczowy zawodnik reprezentacji Polski udzielił pomeczowego wywiadu TVP Sport, wskazując co „nie zagrało” w naszej drużynie.
–Źle weszliśmy w ten mecz. Pierwsze 15 minut sobie biegaliśmy, nawet nie graliśmy. Dostaliśmy gonga i wtedy ta gra wyglądała lepiej. Druga część była lepsza, mogliśmy nawet strzelić dwie bramki i prowadzić w tym spotkaniu.
Mówimy sobie w szatni, że ruszymy ostro, ale… nie ruszamy. To oni strzelili gola, cofnęli się i wtedy już było ciężko.
Uważam, że jak już mieliśmy piłkę to już fajnie to wyglądało. Wychodziliśmy od bramki. Chcieliśmy wygrać to spotkanie dla Polaków, tylu Polaków było na stadionie i przed telewizorem.
Nie było mało miejsca w środku, było bardzo dużo jak na moje oko, tylko my tego nie wykorzystywaliśmy. Trener postawił na fizyczność, Krzysiu strzelił bramkę, Adam robił swoje, odciągał obrońców. Nic, przegraliśmy, i tyle.
Zieliński najlepszy na boisku
Marne to pocieszenie, ale faktycznie zastrzeżeń do Piotrka mieć nie można. O ile wcześniej narzekaliśmy, że polski pomocnik stroni od rozgrywania, tak teraz nie mamy prawa tego robić. Od jakiegoś czasu Zieliński pełni bezsprzecznie najważniejszą rolę w kadrze. Także i dziś 30-latek robił co mógł, by poderwać kolegów do boju. Często jednak reszta reprezentantów zwyczajnie nie nadążała za pomysłami „Zielka”. Tak jak w starciu z Holandią partnerem dla Piotrka był Kacper Urbański, tak z Austrią już kogoś takiego wyraźnie brakowało. Szkoda, że nastolatek nie dostał szansy nieco wcześniej. Teraz można gdybać, ale jego młodzieńcza brawura mogłaby być wartością dodaną w tym spotkaniu.