15. kolejka Betclic 2. Ligi to czas na starcie spadkowicza z beniaminkiem. Gospodarze – Zagłębie Sosnowiec – ostatnie pięć sezonów spędzili w 1. Lidze, wcześniej mieli nawet Ekstraklasę. Przed dzisiejszym meczem byli w środku tabeli, jednak – dzięki specyfice tej ligi – tylko jedno oczko od strefy barażowej. Natomiast goście – Wieczysta Kraków – od sezonu 2016/17, kiedy grała w A-klasie, zaliczyła 4 awanse i na pewno na tym nie kończą się apetyty krakowian. W tym sezonie jest to jedna z trzech drużyn, które odjechały reszcie ligi i na ten moment walczą o bezpośredni awans na zaplecze Ekstraklasy.
Mecz walki
Mecz zaczął się tak, jak musiał – biorąc pod uwagę fakt, że na boisku jest Jacek Góralski. Były reprezentant Polski zameldował się już w 2. minucie. Niestety nie golem a faulem w środkowej części boiska. Pierwsza groźniejsza akcja była w 6. minucie, kiedy prawym skrzydłem popędził Brzęk. Prawy obrońca gości podał po ziemi do Fidziukiewicza, który strzelił obok bliższego słupka bramki Siuty. W 9. minucie odgryzło się Zagłębie, jednak mocny strzał Bilińskiego obronił Mikułko. Chwilę później, przez kontuzję, Wieczysta dokonała pierwszej zmiany. Zszedł Trąbka – były piłkarz ekstraklasowej Stali Mielec i ŁKS-u – a zastąpił go Swędrowski. Trzeba przyznać, że dużo się działo w pierwszych minutach meczu, ale na konkrety trzeba było jeszcze poczekać.
Oczekiwanie mogło skończyć się w 22. minucie. Dobra akcja gości – lewą stroną pognał Semedo, podał do Sandovala, ten zgrał do Fidziukiewicza i… napastnik tak się zamotał, że kopnął nie piłkę a Joela Valencię w nogi. W 30. minucie natomiast zaatakowało Zagłębie. Najpierw po uderzeniu Bilińskiego i rykoszecie piłka została ładnie zbita do boku przez Mikułkę. Potem, po dośrodkowaniu z lewej strony, Agbor strzelił głową obok bramki.
W kolejnych minutach mecz był coraz bardziej rwany, nieliczne sytuacje najczęściej kończyły się niegroźnymi strzałami, było też dużo fauli z obu stron. Na plus to, że spotkanie było bardzo wyrównane. Typowo na remis, ale… w końcu weszło! 41. minuta i przepiękny strzał z dystansu Kamila Bilińskiego. Piłka, jeszcze po ręce Mikułki, wpadła przy słupku do bramki.
Wieczysta wchodzi na wyższy poziom
2. połowę lepiej zaczęło Zagłębie. Dwójkowa akcja Snopczyńskiego i Zalewskiego zakończył ten drugi – strzałem wprost w bramkarza. Chwilę później paradą bramkarską popisał się Siuta, broniąc strzał z dystansu Łysiaka. Piłka wyszła na rzut rożny, z którego natomiast padła bramka na 1:1! Futbolówka po dośrodkowaniu Goku Romana siadła na nodze Kasolika, a ten z woleja wpakował ją do siatki. Już dwie minuty później (53′) Wieczysta wyszła na prowadzenie. Łysiak, mając rywala na plecach, przyjęciem piłki ułożył się do strzału. Mimo ostrego konta udało mu się trafić do siatki, jednak bardzo pomógł w tym bramkarz Zagłębia. Mocne 8. minut.
Kolejny gol dla zespołu z Krakowa padł w 65. minucie. Kontra gości, piłkę na lewej stronie dostał Semedo. Mając dużo wolnego miejsca zamarkował strzał i położył obrońcę Zagłębia a potem spokojnie umieścił piłkę w bramce Siuty. To chyba nokaut. Mecz w kolejnych minutach by zdecydowanie spokojniejszy. Wieczysta poszalała na początku 2. połowy i wypracowała taki wynik, że mogła do końca grać spokojnie. Zagłębiu ciężko było wrócić do wyrównanej walki w tym meczu. Ostatnie minuty to pełna kontrola krakowian. Na sam koniec postanowili postawić kropkę nad „i”. 90+3′ minuta, szybka kontra Wieczystej i gol Manuela Torresa, po strzale z lewej strony pola karnego. Piłka przeleciała jeszcze przez ręce bramkarza, odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki.
Zagłębie Sosnowiec zostaje w środku tabeli (9. miejsce), jednak jest na tyle blisko barażów i na tyle daleko strefy spadkowej, że może z optymizmem patrzeć w przyszłość. Wieczysta Kraków cały czas goni Pogoń Grodzisk Mazowiecki (mają do nich 2 punkty) oraz Polonię Bytom (co prawda są oczko nad nimi, ale Polonia ma jeszcze przed sobą mecz w tej kolejce). Walka o awans w tym sezonie Betclic 2. Ligi zapowiada się wspaniale. Trzech mocarzy gra o dwa miejsca dające bezpośredni awans. Niżej tabela jest tak płaska, że można stwierdzić, iż walczy o nie połowa ligi – a to dopiero 15. kolejka.