Zarówno Zagłębie Lubin, jak i Puszcza Niepołomice rozpoczęły nowy sezon od remisu i porażki. Obu tym klubom trudno było jednak o wywalczenie jakichkolwiek punktów. Miedziowi mierzyli się z Legią i Pogonią, zaś Żubry – z Jagiellonią i Górnikiem. Przed rozpoczęciem 3. kolejki PKO BP Ekstraklasy obydwie ekipy znajdowały się tuż nad strefą spadkową. Sezon dopiero się zaczyna, to jest szansa na duże rotacje w tabeli. Zwycięstwo którejkolwiek z drużyn w Lubinie mogło dać dużo dobrego i przede wszystkim – dystans od strefy spadkowej.
Trafiały się ciekawsze mecze…
Pierwsze minuty należały do podopiecznych Waldemara Fornalika. To oni znacznie częściej utrzymywali się przy piłce, kreując swoje okazje na szybkie objęcie prowadzenia. Miedziowi już w 3. minucie przetestowali golkipera Puszczy. Autorem tego uderzenia był Tomasz Pieńko, lecz dał on jedynie rzut rożny. Zespół z Dolnego Śląska był wyraźnie lepszy na boisku, sprowadzając rywala do defensywy. Podopieczni Tomasza Tułacza potrafili szarpnąć do przodu, ale inicjatywa nadal była po stronie lubinian. Przyjezdni z Małopolski po pierwszym kwadransie atakowali coraz odważniej.
Konsekwentna gra w obronie obu zespołów oczywiście przynosiła korzyści piłkarzom, ale mecz sam w sobie nie był po 20 minutach zbyt porywający. Znacznie częściej do strzału dochodziło Zagłębie. Interesujących, godnych odnotowania akcji było niezwykle mało. Przeciętny widz na pewno mógł znaleźć sobie bardziej wciągającą rozrywkę niż to starcie. Pogoda do najprzyjemniejszych nie należała – jak na sierpień było chłodno, a do tego padał deszcz. Puszcza w 40. minucie mogła otworzyć wynik, ale szczęśliwie dla gospodarzy piłka odbiła się od słupka. Przez te trzy kwadranse bramkarz musiał interweniować jedynie 3 razy. Ot, cała Ekstraklasa.
Bramka na wagę zwycięstwa
No w końcu coś wpadło! Miedziowi na drugą połowę wyszli odmienieni i szybko to poskutkowało. W 53. minucie Damian Dąbrowski dośrodkował, jak zawsze, bardzo dobrze w kierunku pola karnego. Do szybującej futbolówki doskoczył Igor Orlikowski, a młodzieżowiec Zagłębia strzelił swoją premierową bramkę, i to już w trzecim swoim meczu w Ekstraklasie. Ekipa pod batutą trenera Fornalika mogła szybko podwoić swoje prowadzenie. Tomasz Pieńko podaniem rozmontował obronę przyjezdnych, ale nie najlepiej wykończył tę akcję Mateusz Wdowiak.
Puszcza starała się wyrównać, póki tracili jeszcze jedną bramkę. Nieco ożyli po straconym golu i wzięli się za odrabianie strat, a przynajmniej za ich próby. Jak nie strzelała Puszcza, to strzelało Zagłębie. Niewiele zabrakło w 61. minucie, aby Pieńko podwyższył pięknym uderzeniem na 2:0. Wychowanek Miedziowych wprawił kibiców w niemałą konsternację – wielu było przekonanych, że piłka do siatki wpadła, lecz odbiła się od bocznej siatki.
Lubinianie mieli przebieg tego spotkania pod pełną kontrolą. Nic nie wskazywało na to, żeby mieli nagle stracić korzystny wynik i dopuścić do wyrównania. Robili swoje, co wychodziło im dobrze. Uderzenia Miedziowych do najlepszych nie należały, ale najważniejszy był fakt, że trzymali przeciwnika na dystans. Ta taktyka się opłaciła i 3 punkty zostały w Lubinie. Więcej z gry mieli piłkarze z Dolnego Śląska i to oni zasłużenie wygrali ten mecz. Nie był on może bardzo pasjonujący, ale dla lubinian najważniejszy jest fakt, że dopisali sobie na konto pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.