Ostatnie tygodnie są szczególnie trudne dla Interu. Od przegranych derbów z Milanem na początku lutego rozegrali 5 spotkań ligowych i tylko jedno z nich zakończyli zwycięstwem. 3 punkty z Salernitaną były jednak obowiązkiem i nie poprawiają humorów.
Problemy na wyjazdach
Cofając się trochę dalej od meczu derbowego, możemy zauważyć wyraźne problemy Interu w meczach wyjazdowych. Wszystkie 4 ostatnie takie mecze zakończyły się podziałami punktów. Składa się na to remis z Atalantą, Napoli, Genoą i Torino z tego weekendu. Coś się wyraźnie zacięło, bowiem Inter w tych spotkaniach zdobył jedynie dwie bramki. Składała się na to niemoc strzelecka Lautaro Martineza, najlepszego strzelca drużyny. Łącznie było to 8 meczów ligowych bez zdobytej bramki przez Argentyńczyka. Odblokował się tydzień temu z Salernitaną, zdobywając hat-tricka. W tygodniu zdobył też gola przeciwko Liverpoolowi na Anfield. W niedzielnym meczu z Torino jednak znowu nie znalazł drogi do bramki rywala.
Dobrym znakiem może być środowa wyjazdowa wygrana z Liverpoolem. Chociaż Inter ostatecznie odpadł z Ligi Mistrzów, to zaprezentował się z naprawdę dobrej strony. Teraz natomiast mogą w większym stopniu skupić się na rozgrywkach krajowych. Wciąż są w grze w Pucharze Włoch, gdzie czeka ich rewanż z AC Milanem. Po bezbramkowym remisie w pierwszym meczu obie ekipy mają zbliżone szanse na awans do finału. Pozostaje też kwestia rozgrywek ligowych, które ostatnio zaczęły się komplikować.
Punkt krytyczny
Wszystko wyglądało dobrze, aż do lutowych derbów z Milanem. Tam, chociaż Inter pierwszy strzelił bramkę, to w ostatnim kwadransie meczu dał sobie wbić dwa gole i ostatecznie przegrał mecz. Była to bolesna porażka i zostawiła chyba po sobie ślad. Kolejne 5 spotkań ligowych to 1 zwycięstwo, 3 remisy i 1 porażka. W teorii nie są to dramatyczne wyniki, ale wystarczy spojrzeć na tabelę. Inter stracił całą zbudowaną przewagę, i obecnie zajmuje dopiero trzecie miejsce. Nawet w przypadku zwycięstwa w zaległym spotkaniu nie uda im się wskoczyć ponownie na fotel lidera. Na nim zasiada obecnie AC Milan.
Ostatnie mecze pokazały jeszcze jeden problem poza kwestią skuteczności napastników. W Interze brakuje zawodnika, który mógłby zastąpić Marcelo Brozovicia, a drużyna przy tym nie straciłaby na jakości. W bieżącym sezonie Chorwat opuścił dwa spotkania ligowe: przegrane 0:2 z Sassuolo i zremisowane 1:1 z Torino. Przy czym wydarzenia prowadzące do ostatniego punktu ugranego w Turynie lepiej przemilczeć, bo więcej mówią o aktualnej sytuacji sędziowskiej we Włoszech aniżeli o formie Interu. Kwestią kluczową pozostaje to, że bez Brozovicia Nerazzurri tracą tak ważną równowagę na boisku.
Zapowiada się nerwowa końcówka
Sezon wchodzi w kluczowy moment, bowiem do końca zostało 9 spotkań (dla Interu 10). W tym momencie każda strata punktów będzie odczuwana podwójnie. Nie będzie już czasu na ich odrabianie i liczenie na potknięcie się przeciwników. Tym ważniejsze w tym przypadku jest to, że Inter przegrał bezpośredni pojedynek z jednym z głównych rywali w walce o Scudetto. Bardzo dobra forma od początku rozgrywek i zdobyta przewaga punktowa zostały zaprzepaszczone w zaledwie półtora miesiąca.