Zadanie wykonane. Polska zagra w finale baraży!

Mistrzostwa Europy zbliżają się wielkimi krokami. Polska reprezentacja nie zdołała zapewnić sobie bezpośredniego awansu i musi o nie powalczyć w barażach. Pierwszy krok miał być formalnością, bowiem kadra Estonii jest co najwyżej europejskim średniakiem. Co ciekawe na ławce naszych barażowych rywali zasiedli piłkarze Odry Opole czy GKSu Katowice. Faworyt był oczywisty.

Dominacja Polaków

Od samego początku w spotkaniu napierali Polacy. W 3. minucie świetny strzał oddał Piotr Zieliński. Było widać, że biało-czerwoni czują się pewni swoich umiejętności. To my prowadziliśmy grę i atakowaliśmy. Od początku chcieliśmy zdominować Estończyków. Pierwsze 10 minut mogło się nam bardzo podobać. Bardzo aktywne skrzydło, praktycznie wszystkie akcje grane na Nicole Zalewskiego. Mieliśmy swoje okazje, lecz brakowało nam skuteczności. Bramka wisiała jednak w powietrzu. W 20. minucie meczu kapitalny strzał z dystansu oddał Jakub Piotrowski. Większość z nas widziała pewnie już tę piłkę w siatce, jednak nasz pomocnik minimalnie chybił. Na ten moment wydawało się, że gol jest tylko kwestią czasu. Tak też było. Minęły tylko dwie minuty, a po kapitalnym podaniu Jakuba Piotrowskiego piłkę w bramce Estończyków umieścił Przemysław Frankowski.

REKLAMA

Gdyby dla gości to nie było mało, to już w 27. minucie z boiska wyleciał Maksim Paskotsi. Brak okazji, niekorzystny wynik i czerwona kartka. Już w tym momencie wydawało się, że ten mecz dla Estończyków jest przegrany. Do końca pierwszej połowy mecz toczył się jak od początku. Dominował jeden wariant. Piłka na Zalewskiego, który dogrywał w pole karne. W większości brakowało jednak skuteczności. Gra biało-czerwonych mogła się jednak podobać. 12 prób Polaków, 0 prób Estonii. Posiadanie 72/28 dla Polski. Pierwsza połowa to kompletna dominacja podopiecznych Michała Probierza bez ani jednego przebłysku gości. Potrzeba nam było jednak więcej bramek.

źródło: TVP SPORT w serwisie X

Kompletna dominacja w drugiej połowie

W przerwie boisko opuścił Przemysław Frankowski. Strzelec jedynej w pierwszej połowie bramki sygnalizował problemy zdrowotne. Miejmy nadzieje, że to jednak nic poważnego i że zawodnik Lens i będzie gotowy na mecz finałowy.  

Po wznowieniu gry długo nie musieliśmy czekać na podwyższenie prowadzenia. W 50. minucie zasłużonej asysty doczekał się w końcu Nicola Zalewski. Zawodnik AS Roma kapitalnie wrzucił piłkę w pole karne. Tam dopadł do niej Piotr Zieliński, który głową skierował piłkę do siatki. Chwilę później, po 10 minutach na boisku urazu doznał Matty Cash, który musiał opuścić plac gry. Patrząc na perspektywę meczu w Walią nie wygląda to dla nas dobrze. Polacy nie przestawali atakować. Biało-czerwoni czuli w tym meczu przewagę i że łatwo mogli sobie stwarzać okazje. Estończycy byli już bardzo zmęczeni. Nie tylko to, że nie stwarzali żadnych sytuacji, ale w 10 przez cały mecz biegali za Polakami. Swoje okazje w drugiej części spotkania mieli między innymi Lewandowski czy Piotrowski, jednak albo brakowało celności, albo bramkarz Estonii bronił strzały Polaków.  

W 70. minucie kapitalny strzał z dystansu oddał Jakub Piotrowski. Zawodnik bułgarskiego Ludogorca strzelił w dolny róg bramki Karla Jakuba Heina, który przy tym strzale był bez większych szans. Przy wyniku 3:0 selekcjoner Probierz dał gwiazdom odpocząć. To jednak nie zatrzymało biało czerwonych. W 74. minucie piłkę dośrodkował Nicola Zalewski. Ta trafiła Karola Metsa, który skierował ją do własnej bramki. Polacy nie przestawali jednak atakować. 5 minut później na 5:0 podwyższył Sebastian Szymański. To była już kompletna dominacja kadry Michała Probierza.

Chwilowa drzemka…

Po chwili nagle znikąd Estończycy strzelili na 5:1. Polacy całkowicie pogubili się w obronie i Martin Vetkal umieścił piłkę w siatce Szczęsnego. Do końca meczu pojedynek wyglądał tak samo. Kompletna dominacja Polaków i zmęczona Estonia, która jednak wytrzymała do samego końca. Tym samym biało-czerwoni są bliżej awansu na Euro 2024. Pozostaje jednak bardzo trudne zadanie, finał z Walią. Miejmy nadzieję, że kontuzje Frankowskiego i Casha nie są poważne. Mecz finałowy w Cardiff już w najbliższy wtorek o godzinie 20:45.

Polska — Estonia 5:1 (Frankowski 22′, Zieliński 50′, Piotrowski 70′, Mets (sam) 73′, Szymański 76′ – Vetkal 78′)

SourceTVP Sport
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ