Legia przegrała 1:2 z Celje w bardzo kuriozalnych okolicznościach. Wojskowi prowadzili aż do 72. minuty, jednak nie wykorzystali swoich okazji i zostali skarceni. Mimo porażki, po tym meczu warto docenić postawę zespołu Inakiego Astiza oraz Kacpra Urbańskiego. Polak zdobył bramkę i zaprezentował się bardzo dobrze, choć naprawdę szkoda tych niewykorzystanych szans.
Przebudzenie Kacpra Urbańskiego
Od początku meczu było widać, że Legia przygotowany specjalny plan na ten mecz. Wojskowi grali bardzo odważnie, pewnie oraz bardzo skutecznie. Świetni wyglądał środek pola, który nie bał się brać gry na siebie. Goście również bardzo dobrze zneutralizowali atuty Celje i nie pozwolili na stworzenie zbyt wielu okazji. Można wręcz powiedzieć, że nowa twarz Legii to zupełne przeciwieństwo poprzedniego trenera. Rewelacyjnie mecz rozpoczął Kacper Urbański. Reprezentant Polski już w 17 minucie wyprowadził Legię na prowadzenie i po 10 spotkaniach w końcu nastąpiło przełamanie i Kacper mógł cieszyć z premierowego trafienia w barwach Legionistów. Bardzo solidnie wyglądał również Bartosz Kapustka, który zaliczył asystę. Popularny Kapi był bardzo energiczny i dużo pracował w pressingu.
W pierwszej połowie Legia miała pełną kontrolę nad meczem i zasłużenie prowadzi. Co więcej, przy lepszej skuteczności spokojnie tu mogło być już nawet 3:0 dla gości. Jednak warto skupić się na samym stylu gry. Była to Legia pewna, legia dominująca i bardzo zdeterminowana. Najlepszym potwierdzeniem tego są statystyki. 3 wykreowane duże szanse oraz oczekiwane gole na poziomie 1.02. Do tego 10 oddanych strzałów, z czego aż 4 celne.
Niewykorzystane sytuacje dały o sobie znać
Po przerwie na boisku nadal czarował Kacper Urbański. W 55. minucie z dużą fantazją minął rywala i oddał bardzo mocny strzał, który świetnie obronił Leban. Warto w tej akcji docenić również świetne zagranie Ermala Krasniqiego. Chwilę później Legia miała kolejną szansę, jednak ponownie bramkarz gospodarzy stanął na wysokości zadania.
To nie był koniec ostrzeliwania bramki przez Urbańskiego. W 62. minucie ofensywny środkowy pomocnik Legii ponownie świetnie odnalazł się w polu karnym, ale tym razem zabrakło mu większej precyzji i odpowiedniej rotacji piłki.
Gdy wydawało się, że Legia ma wszystko pod kontrolą, gospodarze zaskoczyli polski zespół w najmniej odpowiednim momencie. W 72. minucie świetne, otwierające podanie posłał Mario Kvesić. Piłka minęła dwie linie zawodników Legii, a w polu karnym spokój zachował Nikita Iosifov i wyrównał stan rywalizacji.
To jednak nie był koniec problemów warszawskiej drużyny — pięć minut później było już 2:1 dla Celje. Wówczas z około 20 metrów Kacpra Tobiasza fenomenalnym strzałem zaskoczył Karnicnik.
