Po niespodziewanym odejściu Greka do Olympiakosu, Napoli musi zakontraktować w zimowym okienku transferowym nowego obrońcę. Najprawdopodobniej zastępcą Manolasa zostanie zawodnik Evertonu – Yerry Mina.
W zeszłym tygodniu Kostas Manolas doszedł do porozumienia z mistrzem Grecji i wraz z początkiem stycznia opuści Neapol. W takiej sytuacji Napoli pozostało wyłącznie z trzema środkowymi obrońcami, w tym tylko z dwoma gotowymi do gry. Spowodowane jest to tym, iż Kalidou Koulibaly obecnie leczy kontuzję, a na początku roku uda się na Puchar Narodów Afryki.
Biorąc pod uwagę fakt, że Napoli w trwającym sezonie walczy o mistrzostwo oraz bierze udział w Lidze Europy, wzmocnienia na newralgicznej pozycji są po prostu konieczne. Juan Jesus oraz Amir Rrahmani nie dadzą rady grać na aż trzech frontach (w styczniu Napoli rozpocznie zmagania w Coppa Italia).
Według włoskich dziennikarzy, Napoli najchętniej pozyskałoby właśnie Kolumbijczyka Minę. Były zawodnik Barcelony rozegrał w tym sezonie tylko 7 meczów na poziomie Premier League, a sam Benitez nie widzi go w Evertonie. W teorii interes idealny – Napoli zyskuje solidnego obrońcę, który jest niechciany w swojej drużynie. Co może pójść nie tak?
Ano to, że Yerry Mina jest niezwykle podatny na kontuzję, a od października leczy uraz uda. Na miejscu Napoli lepszym rozwiązaniem byłoby pozyskanie zawodnika, który będzie gotowy do gry od zaraz. Zwłaszcza, że neapolitańczyków czeka już niedługo dwumecz z FC Barceloną. Jeśli Aurelio di Laurentiis rzeczywiście myśli o pozyskaniu Kolumbijczyka, najlepszym rozwiązaniem byłoby półroczne wypożyczenie zamiast kupna „kota w worku”. Wzmocnienia są konieczne, ale tylko mądre decyzje i przemyślane transfery mogłyby zapewnić Azzurrim tak długo wyczekiwane mistrzostwo Włoch i sukces na arenie międzynarodowej.