W drugim meczu grupy D Austria przegrała z Francją 0:1, co oznacza, że piątkowy mecz z reprezentacją prowadzoną przez Ralfa Rangnicka będzie dla naszej kadry absolutnie kluczowy w walce o przedłużenie nadziei na wyjście z grupy. Czego możemy spodziewać się po Austriakach? Gdzie są ich mocne, a gdzie słabe punkty? Jak może toczyć się nadchodzące starcie obu drużyn? Spróbowaliśmy odpowiedzieć na te pytania na podstawie występu naszych najbliższych rywali w meczu z Francuzami.
Wysoki pressing
Austria chce grać wysokim pressingiem. W futbolu reprezentacyjnym ten element gry nie jest tak popularny jak w piłce klubowej, ponieważ wymaga czasu, aby wprowadzić go na odpowiedni poziom, natomiast Ralf Rangnick uczynił z wysokiego pressingu znak rozpoznawczy swojej reprezentacji. Austriacy mają wielu zawodników wybieganych, grających na bardzo wysokiej intensywności, co przy dobrej organizacji sprawia, że to ich potężna broń. Das Team także w ten sposób podeszli do reprezentacji Francji ustawiając się w systemie 4-4-2 i szukając aktywnego odbioru na połowie przeciwnika. Austria skutecznie oddaliła grę od własnej bramki bardzo mocno utrudniając Francuzom przeniesienie piłki pod pole karne Patricka Pentza. To w tercji Les Blues gra toczyła się częściej (33% czasu gry) niż w tercji Austriaków (27%).
Francja starała się wychodzić spod pressingu krótkimi podaniami, co najczęściej udawało się dzięki Theo Hernandezowi, który po zagraniu piłki łamał schemat, od razu dawał wsparcie zawodnikowi, do którego podał i w ten sposób udawało się zdobyć teren. Nie podejrzewamy jednak Michała Probierza o podobny plan. Polacy prawdopodobnie będą chcieli unikać strat na własnej połowie, podobnie jak w meczu z Holandią. Spodziewamy się otwierania gry krótkim podaniem i w momencie doskoku posyłania dalekiego podania w stronę Roberta Lewandowskiego lub Adama Buksy. Ciężko ocenić szanse powodzenia przy takim sposobie gry, ponieważ Francuzi rzadko korzystali z takiego schematu. Dopiero w drugiej połowie zaczęli grać bardziej bezpośrednio, ale gdy pomijali linię pomocy to szukając zagrania na wolne pole, a nie do napastnika na walkę w powietrzu z obrońcami rywali.
Austria będzie mieć inicjatywę
Ustaliliśmy już, że nasza reprezentacja często będzie korzystać z dalekich podań, które – rzecz jasna – mają niższą celność, więc nie będziemy długo utrzymywać się przy piłce. To Austria prawdopodobnie będzie mieć częściej inicjatywę. Przeciwko Holandii oraz w meczach towarzyskich z Ukrainą i Turcją długimi fragmentami broniliśmy dość głęboko, blisko własnego pola karnego pozwalając rywalom na wiele kontaktów w szesnastce. W dzisiejszym starciu z Francją zespół Ralfa Rangnicka również spędził sporo czasu w ataku pozycyjnym. Austriacy podejmują sporo ryzyka angażując wielu zawodników do ofensywy. Z tyłu zostają tylko środkowi obrońcy oraz dwóch defensywnych pomocników, a boczni defensorzy przesuwają się bardzo wysoko i zapewniają szerokość. W ofensywę angażują więc aż sześciu graczy i głównie starają się grać przez środek.
Reprezentacja Michała Probierza broni w ustawieniu 5-3-2, które zagęszcza środek, a trochę odsłania boczne sektory boiska. Jeśli uda się zamknąć centrum boiska i zmusić Austriaków do grania w boczne sektory to znacząco osłabimy ich siłę ofensywną. W starciu z Francją boczni obrońcy nie potrafili zrobić przewagi indywidualnej i ograniczali się do wrzutek na pole karne. Z 29 dośrodkowań podopiecznych Ralfa Rangnicka tylko 5 było dokładnych. Środkowi obrońcy reprezentacji Polski dobrze grają w powietrzu i potrafią ustawiać się we własnym polu karnym, więc przy bronieniu dośrodkowań powinniśmy czuć się dobrze i nawet oddając Austrii kontrolę nad środkiem pola będziemy w stanie skutecznie bronić dostępu do bramki strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego.
Szansa w kontratakach
Ofensywne ustawienie reprezentacji Austrii, które wiąże się z ryzykiem daje również szansę naszej kadrze na tworzenie zagrożenia po kontratakach, na które Michał Probierz w ostatnich meczach potrafił nakreślić odpowiedni plan. Francuzi najwięcej zagrożenia tworzyli właśnie w momentach, gdy odbierali piłkę na własnej połowie. Wystarczało im kilkanaście sekund, aby znaleźć się pod polem karnym Austriaków. Oczywiście, ekipa Didiera Deschampsa z Mbappe, Thuramem i Dembele z przodu ma o wiele więcej argumentów w szybkim ataku, natomiast przestrzeń, którą zostawia Austria po stracie piłki w bocznych sektorach jest do wykorzystania. Z drugiej strony – momenty zaraz po odzyskaniu futbolówki mogą być bronią obusieczną. Agresywny kontrpressing zespołu Ralfa Rangnicka może prowadzić do szybkiej straty zaraz po przejęciu piłki.
Na papierze wydaje się, że mimo dobrej gry Austriaków z Francją mamy szansę, aby wykorzystać ich słabe punkty i w jakiś sposób uniknąć ich najsilniejszych punktów. Wszystko zweryfikuje jednak boisko.