Wymarzony powrót Ronaldo na Old Trafford – podsumowanie 4. kolejki Premier League

Powrót Cristiano Ronaldo na Old Trafford i początek wspaniale zapowiadającej się rywalizacji o króla strzelców. Dlaczego Lukaku był tak ważny w meczu z Aston Villą? Jakie elementy musi poprawić lider tabeli? Czy porażka Tottenhamu to tylko wypadek przy pracy? Którego zespołu defensywa przecieka najbardziej? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie w naszym subiektywnym podsumowaniu 4. kolejki Premier League. Nie omijamy żadnej drużyny. Zapraszamy.

REKLAMA

1. Manchester United

Nie mogę zacząć inaczej niż od powrotu Cristiano Ronaldo. Lepszych okoliczności Portugalczyk nie mógł sobie wymarzyć. Wypełnione Old Trafford, a na przeciwko najgorsza defensywa ligi. CR7 potwierdził, że nie przychodzi odcinać kuponów tylko walczyć o koronę króla strzelców zdobywając 2 gole. Mimo wysokiej wygranej nad Newcastle (4:1) można wrzucić kilka kamyczków do ogródka zespołu Solskjaera. W drugiej linii cały czas brakuje odpowiedniej progresji gry i w pierwszej połowie MU się męczyło.

2. Chelsea

Dla takich meczów do Chelsea został sprowadzony Lukaku. Wcześniej piłkarze Tuchela marnowali dogodne sytuacje, a z Aston Villą (3:0) Belg z dwóch okazji zdobył dwa gole. Warto to docenić tym bardziej dlatego, że rywale grali naprawdę dobrze i napsuli sporo krwi The Blues. Rzadko kiedy Chelsea Tuchela w spotkaniach, w których jest faworytem daje zepchnąć się na własnej połową, a z The Villans było tak długimi fragmentami. Trener może jedynie szukać usprawiedliwienia w absencjach kilku kluczowych piłkarzy.

2. Liverpool

Od początku sezonu piłkarze Liverpoolu niesamowicie bombardują bramkę rywala – łącznie oddali już 100 strzałów, co daje średnio 25 na mecz. W meczu z Leeds (3:0) po części wróciły demony z poprzedniego sezonu – skuteczność. Sadio Mane marnował okazje na potęgę i irytował samolubną grą. Gdyby nie to zespół Kloppa mógł odnieść rekordowo wysokie w tym sezonie zwycięstwo. Rywale zagrali idealnie pod The Reds zostawiając im dużo miejsca, przez co Liverpool mógł przeprowadzać ataki w szybkim tempie.

4. Everton

Naprawdę ciężko jednoznacznie ocenić wczorajszy występ Evertonu. Przez długi czas ich postawa w meczu z Burnley (3:1) sugerowała, że dla zespołu nadchodzi cięższy czas. Tuż przed spotkaniem pojawiła się informacja, że na 2-3 tygodnie wypada Calvert-Lewin, a Everton nie potrafił dłużej utrzymać się przy piłce na połowie rywala. W 6 minut strzelili jednak 3 gole i zamknęli mecz. Pomogła zmiana formacji, bo 3-4-3, w którym rozpoczęli nie zapewniało kontroli, więc Benitez przeszedł na 4-3-3.

5. Manchester City

Po przegranej na start sezonu nie ma już śladu. Od tego czasu Manchester City jest jak maszyna. Pep Guardiola, co zaskakujące, niewiele rotuje w wyjściowej jedenastce i to się opłaca, bo jego zespół po raz kolejny wygrywa w przekonującym stylu. Tym razem zamienił stronami obie „8-ki” – Bernardo Silvę i Gundogana. Obaj byli głównymi kreatorami przeciwko Leicester (1:0), a szczególnie dobrze wyglądała współpraca Bernardo z Grealishem na lewej stronie.

Heatmapa Bernardo Silvy przeciwko Leicester; sofascore.com

6. Brighton

Mam wrażenie, że Brighton staje się zespołem coraz nudniejszym. W poprzednim sezonie było mnóstwo meczów, kiedy mieli ogromną przewagę, ale nie potrafili jej udokumentować w postaci bramek. Obecnie karta się odwróciła i mimo mało przekonujących występów punktują bardzo dobrze. Grają trochę bardziej pragmatycznie. Z Brentford (1:0) oddali zaledwie 4 strzały mimo 59% posiadania piłki. W ofensywie brakuje zawodnika, który zrobiłby różnicę.

7. Tottenham

Siła lidera Premier League podczas pierwszej przerwy na reprezentację została szybko zweryfikowana. Z Palace (0:3) Tottenham oddał 2 strzały i przez większość meczu byli zamknięci na własnej połowie. Kane jest bez formy, a Son kontuzjowany, więc zespół zupełnie nie miał argumentów z przodu. Ustawienie z trzema defensywnymi pomocnikami sprawiło, że nie potrafili składnie konstruować akcji. Wprawdzie wszystkie bramki stracili dopiero po czerwonej kartce Tangangi, ale już wcześniej się o nie prosili.

8. West Ham

Przerwa reprezentacyjna wyhamowała Młoty. Z Southampton (0:0) zagrali słabe spotkanie, a ofensywa, która tak zachwycała w pierwszych trzech kolejkach zapadła się pod ziemię. West Ham oddał tylko 5 strzałów z pola karnego, czyli mniej-więcej tyle, ile sam Antonio w poprzednich meczach. Reprezentant Jamajki z kolei tym razem zawiódł i w końcówce meczu wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę. Warto odnotować pierwsze czyste konto Młotów, choć defensywa wcale nie wyglądała pewnie. Rywale mieli swoje sytuacje.

9. Leicester

Czwarty mecz sezonu i czwarty, w którym Leicester nie pokazało nic ciekawego. Jasne, tym razem rywal był z najwyższej półki, bo na King Power Stadium przyjechał rozpędzony Manchester City. W poprzednim sezonie jednak Lisy specjalizowały się w tego typu spotkaniach, a Brendan Rodgers zawsze miał skuteczny plan, jak zneutralizować atuty silniejszych na papierze rywali. W sobotę nie było tego widać. Kilka kontrataków to jedyne na co było stać jego zespół.

REKLAMA

10. Brentford

Pszczoły mają ewidentny problem ze zdobywaniem bramek. Wyłączając 1. kolejkę, gdzie mógł zagrać na ich korzyść entuzjazm po powrocie do ligi tylko raz w trzech meczach trafili do siatki. Najlepszy strzelec poprzedniego sezonu Championship, Ivan Toney w najwyższej klasie rozgrywkowej często wciela się w rolę target mana i ma dość dobre liczby w kreacji, a bliżej bramki gra Bryan Mbeumo, który na razie nie grzeszy skutecznością. Siłą Brentford jest przede wszystkim poukładana defensywa.

Średnie pozycje zawodników Brentford w meczu z Brighton. Toney nr 17, Mbeumo nr 19; sofascore.com

11. Crystal Palace

Zespół Patricka Viery z meczu na mecz gra coraz lepiej i przeciwko Tottenhamowi (3:0) zainkasował pierwsze 3 punkty. Crystal Palace prowadziło grę i stwarzało sobie sytuacje, ale brakowało postawienia kropki nad „i”. Pomógł rzut karny oraz wejście nowego napastnika, Odsonne’a Edouarda, który w niecałe 10 minut strzelił 2 gole. Orły mają obiecujące wejście w sezon. Nie przypominam sobie, aby Crystal Palace Roya Hodgsona tak zdominowało rywala o klasie Tottenhamu, jak zrobił to w sobotę zespół Vieiry.

12. Aston Villa

Najgorszy wynik, ale najlepszy mecz w tym sezonie. Aston Villa z Chelsea (0:3) zagrała naprawdę świetną pierwszą połowę. Wysoki pressing działał, jak należy, cała linia pomocy była bardzo energiczna, widać też ile tej drużynie daje Ollie Watkins. Niestety proste błędy zaważyły na wyniku. Dean Smith na mecz z Chelsea ustawił swój zespół w formacji 1-5-3-2 i myślę, że w nadchodzącym, bardzo trudnym, terminarzu The Villans mogą kontynuować grę w tym systemie i nie będą łatwym kąskiem dla rywali.

Średnie pozycje zawodników Aston Villi w meczu przeciwko Chelsea; sofascore.com

13. Wolverhampton

Worek z bramkami wreszcie został rozwiązany. Kłopoty ze skutecznością były jednak mocno widoczne także w meczu z Watfordem (2:0). Z sześciu „dużych okazji” Wilki wykorzystały tylko jedną i był to strzał z metra do pustej bramki. Pierwszy gol to z kolei samobój. W grze Wolves widać już w pewnym stopniu rękę Bruno Lage’a. Wahadłowi grają ofensywnie i często wchodzą w pole karne, a cała ofensywna trójka często zmienia się pozycjami. Na ich grę patrzy się naprawdę przyjemnie.

Heatmapy wahadłowych Wolves przeciwko Watfordowi: Semedo (z lewej) i Marcala (z prawej); sofascore.com

14.Southampton

Trzeci remis w czwartym meczu tego sezonu. Święci wyrastają na drużynę, która może zremisować z każdym. Kiedy są w optymalnej dyspozycji fizycznej to każdemu ciężko się gra przeciwko nim, ponieważ grają bardzo dobrze bez piłki na połowie rywala, przez co ten ma kłopoty z przeniesieniem gry pod ich bramkę. Hasenhuttlowi brakuje jednak jakości z przodu. Myślę, że przy kilku bardziej efektywnych piłkarzach, zwłaszcza na skrzydłach, byliby w stanie strzelać więcej bramek.

15. Watford

Trzeci mecz z rzędu bez strzelonej bramki. Szerszenie naprawdę mają problem w tym elemencie. W meczu z Wolverhampton (0:2) byli bezzębni i oddali tylko 2 strzały z pola karnego. W czterech meczach mieli tylko jedną „dużą okazję”, najmniej z całej ligi. Ekipa Xisco już w Championship nie błyszczała w liczbach ofensywnych na tle reszty stawki, więc nic dziwnego, że w Premier League jest bardzo mizernie. Być może warto zmienić podejście na bardziej ofensywne, bo czyste konta na razie też nie wpadają.

16. Arsenal

Kanonierzy oddając 30 strzałów w meczu z Norwich (1:0) ustanowili rekord tego sezonu w pojedynczym spotkaniu. Martwić może tylko jeden gol przy tylu próbach i fakt, że zaledwie 6 uderzeń leciało w światło bramki. Jeśli przypomnimy sobie mecz z Brentford, gdzie oddali 22 strzały, a nie mieli żadnej „dużej okazji” to pojawia się lampka ostrzegawcza, że przeciwko dobrze broniącym zespołom mogą być problemy. Warto pochwalić także linię defensywy. White w duecie z Gabrielem powinni zapewnić spokój w tyłach.

17. Leeds

Ekipa Marcelo Bielsy bardzo słabo rozpoczęła sezon. Wprawdzie kalendarz był trudny, ale to nie usprawiedliwia tak fatalnej postawy w defensywie, jaką prezentują Pawie. Z Liverpoolem (0:3) zagrali odważnie, starali się agresywnie odbierać piłkę, ale mam wrażenie, że odstępy pomiędzy formacjami były zbyt duże. System krycia indywidualnego przeciwko mobilnym i płynnie zmieniającym się pozycjami piłkarzami nie mógł zadziałać. Bielsa powinien cieszyć się, że skończyło się tylko 3:0.

18. Burnley

The Clarets w meczu z Evertonem (3:1) pokazała dwie twarze. Do momentu zdobycia bramki byli zespołem, jaki chce widzieć Sean Dyche. Agresywny, nie zamykający się na własnej połowie i kontrolujący grę, ale grający w bezpośredni sposób, z dużą liczbą dośrodkowań na pole karne. Niecała godzina takiej gry to jednak za mało. Potem Burnley przypomniało, jak przeciekającym w defensywie jest zespołem. Trzeci stracony gol najdobitniej to pokazał.

19. Newcastle

Z taką defensywą Newcastle nie ma czego szukać w Premier League. Wyłączając mecz z Aston Villą w każdym meczu wyglądali koszmarnie. Sroki mają najgorszy współczynnik goli oczekiwanych przeciwko (xGC) i nie ma drugiego zespołu, który dopuściłby rywali do tylu „dużych okazji”. Co z tego że strzelili bramkę na Old Trafford i nawet bez najlepszego strzelca Calluma Wilsona potrafili zagrażać bramce De Gei skoro sami musieli czterokrotnie wyciągać piłkę z siatki.

20. Norwich

Czwarty mecz i czwarta porażka Norwich. Kalendarz mieli ciężki, ale ich postawa też nie napawa wielkim optymizmem. Wprawdzie w meczach domowych (z Liverpoolem i Leicester) potrafili momentami przejąć inicjatywę, ale nie od dziś wiemy, że podstawą dla beniaminka jest solidna obrona. W meczu z Arsenalem (0:1), gdyby rywale byli bardziej skuteczni to mogliby stracić co najmniej kilka bramek. Farke próbuje różnych zestawień defensywy i środka pola, ale na razie żadne się nie sprawdza.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ