Decydujący pojedynek Euro 2024 miał rozstrzygnąć się między prawdopodobnie najczęściej krytykowaną drużyną turnieju — Anglikami oraz budzącą powszechny zachwyt — Hiszpanią. Gareth Southgate, którego zwolnienia domagało się wielu kibiców na przestrzeni minionych tygodni, stanął przed szansą osiągnięcia tego, czego był blisko na poprzednich mistrzostwach Europy. Z kolei Luis de la Fuente mógł zanotować 15. kolejne zwycięstwo w meczu o punkty i przywrócić Hiszpanię na europejski tron.
Pierwsza połowa do zapomnienia, druga z mocnym początkiem
Piłkarskie porzekadło głosi, że finałów się nie gra, a wygrywa. Obie nacje konsekwentnie realizowały swoje założenia taktyczne na mecz. U Hiszpanów bazowały one na kreatywności Nico Williamsa, który w pierwszej połowie sprawiał Anglikom spore trudności swoimi rajdami. Wyspiarze odgryzali się próbami Bukayo Saki. Klarowne sytuacje bramkowe w pierwszych 45. minutach moglibyśmy liczyć na palcach jednej ręki. Hiszpanie i Anglicy wypracowali łącznie 0.36 xG, co właściwie mogłoby zakończyć opowieść o tej części meczu. Harry Kane zanotował 12 kontaktów z piłką, 5 strat i żółtą kartkę. Lamine Yamal został uruchomiony dopiero przed zmianą stron. Czuć było, że obu trenerom zależy przede wszystkim na zachowaniu czystego konta i wyczekiwaniu na błąd rywala.
Zasadnicza różnica polegała jednak na tym, że dla Anglików pierwsza połowa była dokładnie tym, co chcieli prezentować na Euro 2024. Nie oczekiwaliśmy, że nagle ruszą do ofensywy i podejmą większe ryzyko przy wyniku bezbramkowym. Tymczasem Hiszpanie spokojnie przepracowali 45 minut i po ponownym wejściu na murawę w końcu rozwinęli skrzydła. Szybkie rozegranie trójki Carvajal — Yamal — Williams doprowadziło do doskonałej sytuacji 22-letniego piłkarza Athletic. Nico Williams nie mógł zmarnować takiej okazji, strzelając swojego 4. gola w narodowych barwach — zdecydowanie najważniejszego.
Hiszpania mogła dobić Anglię, ale…
Hiszpanie wrzucili wyższy bieg, Anglicy stali w miejscu. Chwilę po straconym golu, piłkarze Southgate’a mogli jedynie przyglądać się, jak Dani Olmo uderza obok bramki. To mógł być koniec meczu. W 66. minucie notę meczową podniósł sobie Jordan Pickford, który zatrzymał groźne uderzenie Lamine Yamala. Podczas drugiej połowy Hiszpanie prezentowali swój futbol, Anglicy cierpieli, nie mogąc znaleźć sposobu na odrobienie strat. Wydawało się, że trafienie na 2:0 wisi w powietrzu.
Gareth Southgate musiał zareagować i wprowadził na murawę Ollie Watkinsa oraz Cole’a Palmera. Ten drugi w 73. minucie stał się brytyjskim bohaterem narodowym. Akcję przeprowadził Bukayo Saka. Piłkę zgrał Jude Bellingham, a zawodnik Chelsea ledwie 3 minuty po wejściu na murawę, mierzonym uderzeniem doprowadził do wyrównania.
Anglia odzyskała wiarę w sukces, jednak ostatnie słowo należało do Hiszpanii. W 86. minucie Mikel Oyarzabal rozegrał akcję z Cucurellą, którą ten pierwszy wykończył, oddając strzał na 2:1. Anglicy podjęli walkę o kolejne odrobienie strat. Piłkę z linii bramkowej wybijał jeszcze Dani Olmo. Tym razem zawodnicy Luisa de la Fuente nie wypuścili przewagi z rąk i to Hiszpanie mogą świętować zdobycie mistrzostwa Europy po raz 4. w swojej historii.