Wisła Kraków ma za sobą naprawdę udany okres. Cztery zwycięstwa z rzędu na nowo rozpaliły w kibicach nadzieję na bezpośredni awans do Ekstraklasy. Wisła musi wygrywać, a potencjalne straty punktów mogą skazać ich na baraże, w których zdarza się bardzo wiele niespodzianek. Biała Gwiazda chciała łatwo ograć gości i przypisać do swojego konta kolejne cenne trzy oczka.
Lepsi błędów nie wybaczą
W pierwszej połowie oglądaliśmy klasyczny dla ostatnich tygodni obraz Wisły Kraków. Biała Gwiazda przeważała i grała lepiej, ale kilkukrotnie nie ustrzegła się błędów, które lepsze ekipy z pewnością wykorzystałyby na swoją korzyść. Pogoń Siedlce to zespół z dołu tabeli, zatem pomyłki Giannisa Kiakosa czy Biedrzyckiego przeszły tym razem niemal niezauważone. Grek prosił się w tej odsłonie o problemy i gdyby arbiter patrzył na niego bardziej krytycznym okiem, mógł zakończyć pojedynek w pierwszej odsłonie udając się do szatni po czerwonej kartce.
Na szczęście dla fanów zgromadzonych na stadionie, Wisła zdołała wyjść na prowadzenie. Po rzucie rożnym pierwszy do piłki dopadł Frederico Duarte, który pewnym strzałem dał swojej ekipie gola na 1:0. Kolejny raz zawodnicy trenera Jopa wcisnęli gola przed przerwą i wydawało się, że uspokoją mecz. Zespół z województwa mazowieckiego nie ma bowiem ogromnego arsenału ofensywnego i widać było, że grają tutaj na typowe 0:0.
Byle dograć mecz
W drugiej połowie nie przeżywaliśmy praktycznie żadnych emocji. Pogoń nie potrafiła w żaden sposób zagrozić Wiśle, ci natomiast nie umieli podwyższyć wyniku i zamknąć meczu. Widać było, że obie ekipy chcą chyba po prostu dograć mecz, a Biała Gwiazda zamierza szanować ten skromny wynik. Ekipa z Krakowa bardzo małym nakładem sił dała radę zainkasować kolejne ważne trzy oczka.
Co ważne, przedłużyli oni swoją serię do pięciu wygranych spotkań z rzędu. Fani mogą czuć ulgę i radość, bo ich ulubieńcy znów na poważnie wracają do walki o bezpośredni awans. Oczywiście, przez kłopoty na początku sezonu teraz nie mogą pozwolić sobie na niemal żadne potknięcia, mimo wszystko ten scenariusz nie wydaje się być już nierealnym.