We włoskich mediach zaczęto zasiewać ziarna nadziei, jakoby reprezentacja Włoch miałaby jeszcze szansę pojechać na mundial do Kataru. I to oczywiście pomimo odpadnięcia w kwalifikacjach. Głównym motorem napędowym marzeń kraju z Półwyspu Apenińskiego jest skarga złożona do FIFA przez chilijską federację piłkarską.
Podważanie uprawnień
FFCh w swoim piśmie skupia się przede wszystkim na osobie Byrona Davida Castillo, a dokładniej jego ekwadorskiego obywatelstwa. Uważa bowiem, że dany zawodnik nie był uprawniony do gry, ponieważ w rzeczywistości nie pochodzi z Ekwadoru. Chile jest zdeterminowane do sądzenia się, ponieważ przychylne rozpatrzeniem jej wniosku może sprawić, że ostatecznie to ono pojedzie na Bliski Wschód zamiast oskarżonej drużyny.
W przypadku Castillo w zasadzie jest to ponowienie oskarżeń o falsyfikacje dokumentów piłkarza. W przeszłości z tego samego powodu został wycofany z drużyny U-20 i przez długi czas musiał czekać na werdykt w swojej sprawie przez co nie występował w kadrze. Sugerowano, że w rzeczywistości urodził się w Kolumbii. Dokładnie w mieście Tumaco znajdującym się na granicy z Ekwadorem. Jednak 24 kwietnia 2021 roku finalnie zatwierdzono jego przynależność do La Tri.
Włoskie podchody
Co za tem wspólnego z tą całą sytuacją mają Włosi pochodzący z zupełnie innego kontynentu? Jak twierdzi były członek włoskiego komitetu olimpijskiego Franco Chimenti FIFA niekoniecznie może podjąć decyzję premiującą La Roja. Według zasad międzynarodowej federacji miejsce zdyskwalifikowanego zespołu powinna zająć reprezentacja sklasyfikowana najwyżej w rankingu. I tutaj właśnie lampka jasno się zapala, ponieważ to Włochy spośród niesklasyfikowanych zajmuje najwyższą lokatę.
Aczkolwiek samą jakąkolwiek możliwość wielkiego powrotu Italii do gry skwitowała osoba posiadająca moc decyzyjną. Gianni Infantino na pytania dziennikarzy dotyczące udziału Włoch odpowiedział, aby Ci byli poważni. Bardziej klarownego nie mogli usłyszeć. Co ciekawe wtedy miesiąc wcześniej pytający nie mieli na myśli Ekwadoru, a Iran (wszystko z powodu wykluczenia kobiet z możliwości obejrzenia na stadionie meczu eliminacyjnego przeciwko Libanowi).
Nic się nie wydarzy
Widać, że we Włoszech łapią się prób nakręcania kampanii powracających. Aż można zacząć z uśmiechem zastanawiać na czyje miejsce zaczną czychać w następnej kolejności. Niemniej Azzurri nie powinni oczekiwać niczego. FIFA Ekwadoru pewnie nie wyrzuci, a wszystko rozejdzie się po kościach. Samo przywrócenie podopiecznych Roberta Manciniego wiązałoby się z kolejnymi stratami wizerunkowymi. A takich firma urzędująca w Zürychu wolałaby uniknąć.
W rzeczywistości Włochy nie mają prawa upominać się o cokolwiek. Już ich barażowy pogromca w postaci Macedonii Północnej miałby większe podstawy do zastępstwa. W kraju pizzy i makaronu muszą skupić się na poprawie stanu calcio, zamiast na biurowych przepychankach. W innym wypadku może się okazać, że znowu za cztery lata niebieskich czeka domowa posiadówa.