Wisła rozbita przez Belgów. Amatorski występ obrońców

Zacznijmy od faktów. Cercle Brügge to belgijski klub, który w letnim okienku transferowym dokonał wzmocnień za 3.4 mln euro. Wisła Kraków jest pierwszoligowcem, który w sierpniu nie zachował jeszcze czystego konta. Został rozbity 1:6 przez Rapid Wiedeń, a przegrywał także mecze ze Zniczem Pruszków oraz Spartakiem Trnava. Każdy inny wynik niż zwycięstwo gości były dużą niespodzianką. Mimo to oszukiwaliśmy się, że historia z rewanżowego pojedynku przeciwko Słowakom może się powtórzyć. Liczyliśmy, że przeżyjemy piłkarski cud przy Reymonta.

Farsa w wiślackiej defensywie

Emocje w dwumeczu zakończyły się po 10 minutach gry. W tym momencie Cercle Brügge prowadziło już 2:0. Alan Minda i Thibo Somers zabawili się z defensywą Wisły oraz Kamilem Brodą. Umówmy się, tak tracić bramek po prostu nie można. Inna kwestia, że wspomniany Spartak Trnava w meczu rewanżowym tak naprawdę nie testował obrony Białej Gwiazdy. Podopieczni Kazimierza Moskala już na starcie meczu potwierdzili swoje słabości, w dziecinny sposób pozwalając rywalom na wypracowanie przewagi.

REKLAMA
źródło: Polsat Sport on X

Dalej? No cóż, było jedynie gorzej. Przed przerwą goście z Belgii pokazali jeszcze, że potrafią skutecznie egzekwować stałe fragmenty gry. Wrzutkę z rzutu rożnego na gola zamienił Christiaan Ravych. Gdy bramkę kontaktową zdobył Tamás Kiss, arbiter dostrzegł spalonego, anulując trafienie. Bliski szczęścia był także Angel Rodado, którego uderzenie musnęło poprzeczkę. Jasne, możemy wyśmiewać postawę defensywy Wisły. Tak naprawdę nie powinniśmy pozostawić suchej nitki na wiślackich obrońcach. Gdyby jednak Rodado z kolegami byli dziś skuteczniejsi, Biała Gwiazda mogłaby chociaż spróbować pójść na wymianę ciosów. Problem w tym, że Wiślacy nie trzymali gardy, a sami uderzali mocno niecelnie. Efektem — skrajnie jednostronna bójka.

Cercle dawało lekcję, Wisła pokornie przyjmowała kolejne ciosy

Co działo się po przerwie? Belgowie bawili się z Wiślakami, którzy byli ospali, niezdecydowani i pogodzeni z klęską. Kolejne gole dorzucali Kevin Denkey, Abdoul Kader Ouattara oraz Kazeem Olaigbe. Okej, ostatnie z tych trafień było doskonałym uderzeniem z rzutu wolnego. Przy pozostałych obrońcy Wisły wyglądali jak pachołki treningowe. Można przegrać ważny mecz. Można tracąc 6 goli. Przykro, jednak gdy widzi się pełne trybuny i kibiców dopingujących od pierwszej do ostatniej minuty oraz zawodników, którzy rażą tak wielką bezradnością. Mecz z Belgami przerósł wielu piłkarzy z Krakowa.

Wisła dopiero w 85. minucie pokusiła się o trafienie honorowe. Gol Angela Rodado był jedynie bramką na otarcie łez. Może gdyby skuteczność była dziś normalna, a obrona nie prezentowała poziomu orlikowego… No ale cóż. Rewanż w Belgii będzie formalnością. Porażkę można było przewidzieć, przebieg meczu mocno rozczarował. Wisła Kraków kończy swoją przygodę z europejskimi pucharami. Dostała cenną lekcję i przekonała się, jak wiele ma jeszcze do poprawy.

źródło: Polsat Sport on X

Wisła Kraków — Cercle Brügge 1:6 (Rodado 85′ – Minda 8′, Somers 10′, Ravych 36′, Denkey 47′, Ouattara 56′, Olaigbe 83′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ