Spotkania Wisły Kraków z Puszczą Niepołomice zawsze są gwarancją emocji. Obie ekipy mierzyły się w ostatnich latach czterokrotnie i w każdym z tych pojedynków padało po pięć goli! Biała Gwiazda mimo wybornej formy w ostatnich spotkaniach, musiała zdawać sobie sprawę, że ich dzisiejszy rywal będzie szczególnie zmotywowany. Remis Ruchu Chorzów z Podbeskidziem Bielsko-Biała był jednak idealną szansą, by Wisła została wiceliderem tabeli i zrobiła jakże ważny krok w walce o Ekstraklasę.
Zespół z Niepołomic świętował dzisiaj swoje 100-lecie
W mediach od rana krążyła także anegdota o lokalnym proboszczu, który przesunął msze, by nie przeszkadzała ważnemu spotkaniu przeciwko Wiśle. Puszcza chciała uczcić jubileusz wygraną, ale już po 18 minutach straciła Piotra Mrozińskiego, który z urazem opuścił murawę. Nie zatrzymało to jednak ambitnie grającej drużyny gospodarzy, która wyszła na prowadzenie po rzucie rożnym, który na gola zamienił Michał Koj. Niby Wisła Kraków próbowała odrobić straty, ale niewiele z tego wynikało, dodatkowo w doliczonym czasie pierwszej połowy, arbiter podyktował karnego. Rok Kidrić podwyższył rezultat na 2:0, co zwiastowała napór Białej Gwiazdy po zmianie stron.
Wiślacy za sprawą uderzenia głową Borisa Moltenisa zdołali złapać kontakt. Napór rósł, w pewnym momencie niemalże wszyscy zawodnicy gości powędrowali w okolice pola karnego rywali, walcząc o wyrównanie. Swoich szans szukał nawet powracający do gry Zdenek Ondrasek, jednak Puszcza zdołała utrzymać prowadzenie i dowieźć wygraną do końca. Taki wynik oznacza, że różnica między drużynami to już tylko 2 punkty, a autostrada Wisły Kraków do Ekstraklasy nie jest już tak oczywista. Wspaniała seria dobiegła końca, a walka o awans będzie jeszcze ciekawsza.