Środowy wieczór z Ligą Mistrzów zapowiadał się pasjonująco. Niestety, polscy piłkarze nie odegrali w nim szczególnej roli, jednak emocji nie zabrakło. Hitowe pojedynki wygrały PSG i Bayern Monachium. Ciekawie było także w starciu Liverpoolu z Atletico Madryt.
Olympiacos 0:0 Pafos
Grecko-cypryjskie starcie nie dostarczyło goli. Obie strony oddały łącznie 24 strzały, jednak tylko 4 z nich zmierzały w światło bramki. Pafos od 25. minuty i drugiej żółtej kartki dla Bruno grał w dziesiątkę, czego nie wykorzystała drużyna z Pireusu. David Luiz ponownie zagrał w Champions Leaugue, ale w 34. minucie opuścił murawę z powodu urazu.
Slavia Praga 2:2 Bodø/Glimt
Spotkanie pełne emocji i kontrowersji. Slavia długo prowadziła, ale pechowa kontuzja kapitana Tomasa Holesa w 18. minucie mocno osłabiła gospodarzy. Youssouph Mbodji wprawdzie zdobył dwa gole, lecz nie były to trafienia wyjątkowej klasy. Kontrowersyjne decyzje sędziego Barbu dodały chaosu, a w końcówce trener Kjetil Knutsen swoimi zmianami odmienił losy meczu – gole Bassiego i piękny strzał Feta dały Norwegom remis. Bohaterem Slavii mógł zostać Lukas Provod, ale jego uderzenie trafiło tylko w słupek.
Ajax 0:2 Inter
Pojedynek rozstrzygnięty głównie dzięki sile stałych fragmentów gry. Ajax długo stawiał opór i mógł prowadzić po sytuacji Godtsa, ale Sommer uratował Inter. Niewykorzystana okazja zemściła się błyskawicznie – Marcus Thuram dwukrotnie pokonał bramkarza gospodarzy po rzutach rożnych. Nerazzurri zagrali w trybie ekonomicznym, kontrolując przebieg meczu i unikając większego ryzyka. Ajax próbował, ale nie potrafił przedrzeć się przez defensywę gości.
PSG 4:0 Atalanta
Francuzi pokazali pełną dominację i klasę. Wynik mógł być wyższy, bo PSG zmarnowało rzut karny i kilka stuprocentowych okazji. Atalanta została całkowicie zneutralizowana, a paryżanie wyglądali jak prawdziwa maszyna gotowa do obrony tytułu. Luis Enrique udowodnił, że jest w ścisłej czołówce trenerów na świecie – nawet bez kilku gwiazd jego zespół zagrał koncert.
Bayern Monachium 3:1 Chelsea
Niemcy wygrali dzięki konsekwencji i błędom rywala. Chelsea po golu Cole’a Palmera miała moment lepszej gry, ale później sama pogrążyła się prostymi stratami. Bayern wymuszał błędy pressingiem i je bezlitośnie wykorzystywał. Harry Kane ponownie potwierdził, jak kluczową postacią jest dla bawarskiej drużyny. Chelsea miała minimalne xG w drugiej połowie (0.05), co najlepiej oddaje brak realnego zagrożenia. Jedynym zmartwieniem gospodarzy jest uraz Josipa Stanisicia.
Liverpool 3:2 Atlético Madryt
Na Anfield znów mieliśmy dramat do ostatnich sekund. The Reds rozpoczęli świetnie – Salah i Gravenberch robili różnicę, a po 25 minutach było już 2:0. Atlético wróciło jednak do gry dzięki Marcosowi Llorente, który ponownie okazał się katem Liverpoolu i zdobył dublet. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w doliczonym czasie gry gola na wagę zwycięstwa zdobył Virgil van Dijk. To już trzeci raz w tym sezonie, gdy Liverpool rozstrzyga losy spotkania w dodatkowych minutach.