Ostatnie spotkanie ćwierćfinałów Fortuna Pucharu Polski odbyło się w Krakowie, gdzie miejscowa Wisła podejmowała Widzew. Goście w przeciwieństwie do gospodarzy dobrze weszli w rundę wiosenną. W dodatku obie drużyny dzieli poziom ligowy, w którym na co dzień występują. To wszystko stawiało Widzewiaków w roli faworytów dzisiejszego meczu.
Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando gospodarzy
Wbrew oczekiwaniom to Biała Gwiazda lepiej rozpoczęła zmagania. Od samego początku gospodarze postawili twarde warunki przyjezdnym, agresywnie pressując rywali. Czerwoni popełniali wiele błędów konstruując swoje ataki, co natychmiast wykorzystywali Wiślacy. Patrząc na przebieg gry, można było pomyśleć, że to drużyna z Łodzi gra na co dzień w Fortuna 1 Lidze, a nie Wisła. Krakowianie kilkukrotnie poważnie zagrozili bramce Gikiewicza. Sobczak obił porzeczkę, czym dał sygnał do odważniejszej gry. Niedługo później w jego ślady poszedł Bregu. Najpierw jego strzał minimalnie minął bramkę, a parę minut później Albańczyk trafił w poprzeczkę. Podopieczni trenera Myśliwca w pierwszej połowie oddali tylko dwa strzały, z czego jeden był celny, ale nie stanowił zagrożenia dla Ratona. Wisła rozkręcała się coraz bardziej i coraz częściej gościła w polu karnym rywali. Pomimo tego w pierwszej połowie nie padła żadna bramka i sędzia szybko zaprosił zawodników do szatni.
Po zmianie stron znowu Wisła mocno zaatakowała, ale Widzew nie pozostawał dłużny
Świetną szansę miał Sanchez, ale jego strzał głową sprawnie obronił Raton. Obie drużyny zaczęły iść na wymianę, ale sędzia musiał przerwać to starcie z powodu zadymienia boiska przez kibiców. Po wznowieniu gry gościom udało się zamieszać w obronie Białej Gwiazdy i umieścić piłkę w siatce. Zrobił to Rondic, ale VAR dopatrzył się pozycji spalonej zawodnika z Łodzi. Coś z tej akcji dla podopiecznych trenera Myśliwca jednak zostało. Dogrywający zawodnik Widzewa był faulowany, więc sędzia, anulując bramkę podyktował rzut karny, którego na gola zamienił Pawłowski. Krakowianie rzucili się do odrabiania strat. Próbował Goku, próbował Sobczak, ale piłka cały czas mijała bramkę Gikiewicza. Sędzia doliczył do drugiej połowy aż 17 minut. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry, w okolicach własnego pola karnego faulował młody Cybulski. Całą jedenastka Białej Gwiazdy łącznie z bramkarzem stanęła do ataku. Dośrodkowanie piąstkował Gikiewicz, ale trafił prosto pod nogi Rodado, który pewnym strzałem doprowadził do dogrywki.
W dogrywce gospodarze znowu rzucili się do ataku, raz po raz nacierając na bramkę Widzewa. Goście odgryzali się sporadycznie, ale groźnie. Pierwsza część nie przyniosła jednak zmiany rezultatu. W drugiej części serca krakowskich kibiców przeżyły horror. Uryga krótko rozpoczął z piątego metra, a bramkarz Wisły postanowił się zabawić, po czym stracił piłkę, która umieścił w siatce Rondic. Sędzia przyszedł jednak gospodarzom z pomocą i anulował bramkę z powodu przebywania zawodnika gości w polu karnym Wisły podczas wznowienia gry. Wisłą postanowiła nie czekać na karne. W 119. minucie Goku wstrzelił piłkę w kierunku bramki, gdzie odnalazł ją Sobczak, który wślizgiem zdobył gola.
Wisła, Jagiellonia, Piast i Pogoń. Jedna z tych drużyn zdobędzie w tym sezonie Fortuna Puchar Polski. Pary półfinałowe poznamy podczas losowania już w najbliższy piątek. Dla każdej z tych drużyn zdobycie tego trofeum będzie dużą nobilitacją.
Wisła Kraków — Widzew Łódź 2:1 (Rodado 90+19′, Sobczak 119′ – Pawłowski 80′)
Aut. Emil Świątek