Piłkarskie święto w Toruniu. Trzecioligowa Elana mierzyła się z Widzewem Łódź. Był to nie tylko pucharowy mecz, na który przyjechała drużyna z PKO BP Ekstraklasy, ale również spotkanie klubów, których kibice pozostają w przyjacielskich stosunkach.
Pachniało niespodzianką
Widzew atakował, lecz nie zrobił użytku z żadnej ze swoich akcji. Elana cierpliwie czekała na taką okazję jak w 26. minucie. Wtedy prostopadłą piłkę otrzymał Marcin Kościecki. Zawodnik z Torunia próbował minąć Biegańskiego, lecz ten go zaczepił i spowodował upadek. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na wapno. Do piłki podszedł doświadczony Kamil Kuropatwiński. Gracz Elany nie pomylił się i otworzył wynik spotkania.
Dogonili w ulewie
Widzew gonił wynik w drugiej połowie. Dogodną sytuację w 56. minucie miał Jakub Sypek. 23-latek nieznacznie chybił. Wcześniej niepewne wyjście z bramki zaliczył Mikołaj Biegański. Gracze Elany nie zrobili jednak z tego użytku. RTS dopiął swego w 65. minucie. Wtedy Sebastian Kerk podszedł do piłki ustawionej nieopodal pola karnego. Bramka po jego rzucie wolnym miała urodę stadionów świata.
Zaraz po tym wydarzeniu nad Toruniem zerwała się ogromna ulewa. W 80. minucie piłkę meczową miał Kuropatwiński. Tym razem jednak jego uderzenie wyłapał Biegański. Niekorzystna pogoda nie przeszkodziła Widzewowi w odwróceniu losów tego spotkania. 86. minuta przyniosła fantastyczne dośrodkowanie Jakuba Łukowskiego, a w tempo idealnie wbiegł Paweł Kwiatkowski! Wynik spotkania w doliczonym czasie gry ustalił Jakub Łukowski, który przelobował wracającego do bramki golkipera Elany.
Wtorek obfitował w sensacje takie jak odpadnięcie Cracovii oraz Lechii Gdańsk. Pucharową słabość ekstraklasowiczów przełamał jednak Widzew. Elana wraca teraz do ligowej rywalizacji. W weekend zagra z ostatnią drużyną w tabeli 3. ligi grupy 2, czyli Vinetą Wolin. Widzew w tym czasie będzie rozgrywać wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk.