Widzew Łódź z kompletem punktów! GKS Katowice ponownie na tarczy

Dla Widzewa Łódź początek sezonu jest słodko-gorzki. Po zwycięstwie z Zagłębiem Lubin przyszła porażka z Jagiellonią w Białymstoku, na dodatek w mocno nieprzyjemny sposób. Natomiast ich dzisiejszy rywal – katowicki GKS, nie zaznał w tym sezonie jeszcze smaku zwycięstwa. Podopieczni Rafała Góraka zgromadzili zaledwie jeden punkt na przestrzeni dwóch kolejek. Do Serca Łodzi stawili się więc z jasnym zadaniem zdobycia kompletu punktów. Zadanie jednak do łatwych nie należało…

Jeśli chodzi o wyjściowy garnitur obu zespołów, szczególną uwagę przykuwała pozycja bramkarza w szeregach Widzewa. Między słupkami znalazł się Maciej Kikolski, zastępując Rafała Gikewicza, który nie może zaliczyć poprzednich spotkań do udanych. Zaś w GKS Katowice w pierwszej jedenastce zameldowali się Marcel Wędrychowski oraz Konrad Gruszkowski.

REKLAMA

Sebastian Bergier znów skuteczny!

Wraz z początkiem spotkania wydawało się, że dowodzenie nad spotkaniem przejmują goście. To piłkarze Rafała Góraka przez pierwsze piętnaście minut jawili się jako przeważający zespół, a Widzew miał ogromny kłopot, by zawiązać akcję opartą o kilka podań. Wrażenie to jednak przeminęło, kiedy po świetnej akcji piłkę do bramki posłał Sebastian Bergier.

W 18. minucie spotkania 25-letni napastnik wykorzystał dogodną okazję, jaką stworzył mu zarówno Juljan Shehu, jak i defensorzy GKS-u. Defensywa przyjezdnych całkowicie się rozproszyła, gubiąc z radarów Bergiera, zostawiając mu tym samym sporo przestrzeni do komfortowego zdobycia bramki. Warto podkreślić także rolę Samuela Akere, bo obsłużył Shehu bardzo dobrym zagraniem.

Kolejne wydarzenia pierwszej połowy mogły budzić pozytywne odczucia wśród sympatyków Widzewiaków. Na jednej bramce nie zamierzali poprzestać i dalej napierali na bramkę Dawida Kudły. W efekcie tego piłkarze Rafała Góraka bardzo często zmuszani byli do ofiarnych interwencji we własnym polu karnym, jak choćby Lukas Klemenz, który wybijał piłkę z okolic drugiego metra po rzucie rożnym Widzewa.

Widzew Łódź dopiął swego

Druga część spotkania rozpoczęła się naprawdę piorunująco. Do szturmu przystąpili zawodnicy Widzewa Łódź, by podwyższyć prowadzenie. O krok od szczęścia już w 47. minucie był niezawodny Shehu. Albańczyk wykorzystał okazję po tym, jak piłka spadła mu pod stopy tuż przed bramką rywala. Bramka jednak została zdobyta w niedozwolony sposób z uwagi na kontakt futbolówki z ręką. Chwilę później głos ponownie zabrał Shehu, tym razem na jego drodze stanął czujny Kudła.

Odpowiedzieć potrafiła również GieKSa, choć nieskutecznie – przed świetną szansą na zdobycie gola stanął Maciej Rosołek. Nie zdołał jednak wykorzystać bardzo dobrze dogranej piłki przez Marcina Wasielewskiego.

Kolejną szansę na zdobycie gola i stworzenie sobie komfortowej pozycji Widzew otrzymał w okolicach 70. minut. Na posterunku natomiast był bramkarz GKS-u, który popisał się kapitalną interwencją po główce Widzewiaka. Stempel na zwycięstwie zespołu Zeljko Sopica postawiły dwie bramki zdobyte w ostatnich minutach spotkania. Najpierw za sprawą samobója Mateusza Kowalczyka, który po niefortunnej interwencji skierował piłkę do własnej bramki. Lada chwila i znów Widzew cieszył się z bramki, tym razem po uderzeniu Frana Alvareza. Walną rolę przy obu trafieniach odegrał Angel Baena – Hiszpan poprzedził je świetnymi rajdami.

W ostatecznym rozrachunku gospodarze ponownie inkasują komplet punktów na własnym terenie. Niewątpliwie funkcję motoru napędowego drużyny spełnia Jujlan Shehu. Na dodatek skutecznością popisuje się Sebastian Bergier, który w 2025 roku jest najskuteczniejszym Polakiem w PKO BP Ekstraklasie. Zaś GKS Katowice znalazł się w bardzo niekomfortowej sytuacji.

Widzew Łódź – GKS Katowice 3:0 (Bergier 18′, Kowalczyk sam. 87′, Alvarez 90′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    111,550FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ