Tradycyjnie w drugi dzień świąt w Anglii mieliśmy przyjemność oglądać mecze Premier League. Terminarz ligi ułożył się dobrze dla polskiej publiczności, która mogła się raczyć iście polskim pojedynkiem. Na St. Mary’s Stadium zmierzyli się Jan Bednarek i Łukasz Fabiański. Southampton oraz West Ham to zespoły z dolnej części tabeli (zespół Bednarka to czerwona latarnia ligi), natomiast rywalizacja dwóch wymienionych wyżej zawodników sprawiała, że stawało się ono atrakcyjniejsze.
Ale czy ludziom odpalającym któryś z meczów podczas Boxing Day trzeba jeszcze coś uatrakcyjniać? Szczególnie fanom Southampton nie było to potrzebne. W meczu z West Hamem na ławce trenerskiej zadebiutował Ivan Jurić i miał szansę zrobić kibicom swojego nowego klubu świąteczny prezent.
Japoński pociąg
Żadnej kamery za kulisami nie mamy, ale plan taktyczny Juricia był widoczny od razu. Święci wyszli nastawieni mocno ofensywnie. Twarzą takiego podejścia mógłby zostać Yukinaki Sugawara. Japończyk wyszedł na boisko napakowany energią i biegał od pola karnego do pola karnego po swojej prawej flance. Jego duży wkład w ten mecz było widać szczególnie na połowie gości, gdyż wszystko dobre, co stworzyła sobie drużyna Southampton, zaczynało się właśnie od Sugawary. Głównie wyglądało to tak, że prawy defensor brał piłkę, podciągał akcję do pola karnego i centrował w szesnastkę West Hamu. Ta najczęściej trafiała do Paula Onuachu, jednak celownik napastnika nie był najlepiej skalibrowany. W 10. minucie nie trafił w bramkę w świetnej sytuacji, następne dwa uderzenia obronił Łukasz Fabiański.
Polak zaliczył trzy interwencję, a przy czwartej doznał kontuzji. Fabiański zderzył się głowami z Nathana Wooda podczas wyjścia do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego i został zniesiony z boiska. Za niego wszedł Alphonse Areola. Oglądać pozostało nam tylko Jana Bednarka.
Kontuzja i zejście z boiska na noszach Łukasza Fabiańskiego! 🏥
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) December 26, 2024
Bardzo źle wyglądało to zajście z Nathanem Woodem… polski bramkarz musiał opuścić boisko przy pomocy specjalistów. Trzymamy kciuki i życzymy, aby to nie było nic poważnego! pic.twitter.com/vKrUMu5vU1
Przez większość pierwszej połowy przeważała ekipa Southampton, natomiast piłkarze West Hamu doszli do głosu dopiero w końcówce. Po dośrodkowaniu Mohammeda Kudusa w świetnej sytuacji spudłował Aaron Wan-Bissaka, a następnie sam Kudus został zblokowany na skraju pola karnego.
West Ham wykorzystał swoją szansę
W pierwszej połowie Młoty straciły Fabiańskiego, a w 51. minucie mogły grać w dziesiątkę. Guido Rodriguez początkowo wyleciał z boiska po obejrzeniu czerwonej kartki za wślizg, jednakże po interwencji VAR sędzia zmienił karę na żółty kartonik. Atak na Kyle’a Walkera-Petersa na powtórkach nie wyglądał tak groźnie, jak mogło się wydawać w pierwsze tempo. Drużyna Juliena Lopeteguiego grała więc w komplecie, a dziewięć minut później wyszła na prowadzenie. Po rzucie rożnym najpierw piłkę głową zgrał Tomas Soucek, następnie Nicklas Fullkrug, a wszystko wykończył Jarrod Bowen, który z bliska wtrącił piłkę do bramki. Southampton z gry miało więcej, lecz liczy się to, co w sieci.
A tam mogła się też znaleźć piłka parę minut później, ale Mateus Fernandes nie zmieścił jej między słupkami po dobrym wbiegnięciu w drugie tempo. Nie udało się więc wyrównać, a goście mogli spokojnie podwyższyć za sprawą Crysencio Summerville’a. Holender wszedł na boisko i wniósł, to co powinien – energię. 23-latek nie wykorzystał jednak żadnej z dwóch dobrych okazji, jakie miał na przełomie 70. minuty, przez co wynik pozostawał sprawą otwartą. W doliczonym czasie gry Onuachu miał jeszcze piłkę dwukrotnie na głowie, ale gola wyrównującego nie zdobył. Tak samo jak Tyler Dibling, który przestrzelił w dobrej sytuacji na sam koniec meczu.
Piłkarze Młotów w dobrych humorach będą wracać do Londynu, gdyż udało im się wygrać, choć wcale się na to nie zanosiło. Z pewnością nie był to debiut, jaki mógł sobie wymarzyć Ivan Jurić, ale po tym spotkaniu można mieć nadzieję. Nadzieję na lepszą przyszłość. Co do Polaków, to dopóki Łukasz Fabiański na boisku był, to nic nie zawalił. A Jana Bednarka za dużo widać nie było, ale to chyba dobrze. Spokojny w rozegraniu (100% celności podań), pewny w obronie. Kolejny solidny mecz Polaka w Premier League.