Czy zwolnienie Waldemara Fornalika dało impuls do lepszej gry Piasta Gliwice? Obserwując spotkanie z Wartą Poznań, można mieć spore wątpliwości. Oczywiście, Aleksandar Vuković potrzebuje czasu, ale bez wątpienia nie jest to sytuacja, w której drużyna odżywa po zmianie trenera, a nowy „strażak” generuje znaczącą poprawę gry. Starcie z poznaniakami było jednym z tych, które trzeba wygrać za wszelką cenę. Warta ma jednak znakomite statystyki spotkań wyjazdowych i jak nikt potrafi punktować na obcym terenie.
W pierwszej połowie, podopieczni Vukovicia przeżyli spory zawód
Najpierw w poprzeczkę trafił Michał Chrapek, czym wlał w serca sympatyków Piasta nadzieje na pierwsze zwycięstwo od 5 września. Po chwili jednak Frantisek Plach musiał wyciągać piłkę z siatki. Po dograniu Kajetana Szmyta do Miguela Luisa Portugalczyk powtórzył swój wyczyn z meczu przeciwko Radomiakowi Radom. Warta pozwalała gospodarzom na niewiele, za to sama wyprowadzała celne, kontrujące ciosy. Gliwiczanom brakowało pomysłu na strzelenie gola, a jeśli ten pomysł mieli, to fatalnie go realizowali. Zupełnie inaczej wyglądała postawa Warty, która potrafiła oddać inicjatywę, ale dalej kontrolowała grę i we właściwym momencie uderzała.
Po zmianie stron poprzeczkę obił Zrelak i to Warta wyglądała na zespół, który może strzelić kolejną bramkę. Wątpliwości w 80. minucie rozstrzygnął Dimitrios Stavropoulos ustalając rezultat na 2:0. Poznaniacy zagrali dokładnie tak, jak chcieli. Cierpliwie w defensywie, konkretnie w ataku. Taktycznie zjedli swojego przeciwnika, w dużym stopniu dlatego, że Piast był bardzo przeciętny. Aż się nie chce wierzyć, że Damian Kądzior, który jeszcze kilka miesięcy budził zainteresowanie Lecha Poznań, dziś zaczyna spotkania na ławce rezerwowych, a po wejściu na murawę przepada bez śladu. To samo można zresztą napisać o większości graczy z Gliwic. Jest dużo wkurzenia, ale mało konkretów. Robiąc skrót z pozytywnymi akcjami z dzisiejszego pojedynku, pewnie mielibyśmy ogromny problem, by cokolwiek ciekawego wybrać.
Warta po tym meczu przebija się na pozycję numer 6
Piast zostaje na 16 miejscu, co jest tym gorsze, że Korona Kielce ma jedno, a Miedź Legnica dwa spotkania mniej. Dno tabeli jest coraz bliższe, tym bardziej że u rywali — weźmy tutaj Lechię Gdańsk — widać wyraźne postępy. Gliwiczanie potrzebują zmian, bowiem z taką grą utrzymanie ligowego bytu może okazać się nierealne. Trzęsienie ziemi, jakim było zwolnienie Fornalika, doraźnie nie daje żadnego pozytywnego efektu. Presja na Vukovicia wcale nie będzie malała.
Pochwały należą się trenerowi Warty Poznań. Dawid Szulczek nie ma bogatego potencjału piłkarskiego, tymczasem jego gracze wychodzą na boisko, doskonale znając postawione zadanie. Po cichu, bez fajerwerek poprawiają swój stan punktowy. Niewielu rodzimych trenerów jest tak świadomych swoich drużyn i tak doskonale wie, jak wykorzystywać własne atuty, jak trener Warty.