Stało się to, czego spodziewać można było się już od pewnego czasu. Pogrążona w gorszej dyspozycji Warta zdecydowała się zwolnić ze stanowiska trenera Piotra Tworka, który prowadził ekipę Zielonych od lipca 2019 roku. Wprowadził Wartę Poznań do Ekstraklasy, następnie zakończył sezon praktycznie w strefie pucharowej. Nie wystarczyło to jednak na kredyt zaufania, który umożliwiłby mu wyjście z dołka obecnego sezonu.
Siedem porażek za dużo…
Drużyna trenera Tworka zacięła się po trzeciej kolejce. To wtedy zwyciężyła pierwszy, a zarazem ostatni raz, w dobrym stylu rozbijając Górnik Łęczna. Nic nie zapowiadało porażek i słabej dyspozycji, a 5 punktów po pierwszych trzech kolejkach wydawał się niezłym dorobkiem. Nic co piękne nie trwa jednak wiecznie, a dziesięć kolejnych pojedynków przyniosło im tylko trzy oczka. Teraz z ośmioma zdobytymi punktami dryfują na 17 miejscu w lidze, a cierpliwość właścicieli poznańskiej drużyny dobiegła końca. Teraz na miejsce trenera Tworka przyjdzie ktoś, kto w zamyśle „ogarnie” problemy Warciarzy. Czy to jednak szkoleniowiec był tutaj największym problemem?
Brak wzmocnień odbija się czkawką
Mimo fenomenalnej dyspozycji w poprzednim sezonie trener Tworek nie otrzymał w obecnej kampanii wystarczających narzędzi do uformowania „nowej” Warty. Trudno z pamięci przywołać mi drużynę, która straciła więcej na odejściu jednego zawodnika, aniżeli Warta po utracie Baku. Napastnik — gwarant bramek i jakości, które zostały odebrane Poznaniakom z powodu braku funduszy. Szkoda, że drużyny jak Warta nie mogą zatrzymywać w swoich szeregach zawodników, którzy robią widoczną różnicę.
Brak odpowiednich wzmocnień i całkowita obniżka dyspozycji defensywnej (jedynie 3 czyste konta, 17 straconych w lidze bramek) mogły dać tylko jeden efekt. Nie dość, że w ofensywie widać jest brak pomysłu, to defensywa nie jest na tyle szczelna, by nadrabiać za atak. Ciężko wyobrazić sobie lepszy przepis na regres.
Poukładać te klocki od nowa
Każdy kolejny szkoleniowiec zawita do drużyny mierzącej się z ogromnym kryzysem. W Warcie pali się od dawna, a ugaszenie tych wszystkich problemów wydaje się graniczyć z cudem. Zieloni muszą przebyć jeszcze bardzo długą drogę, aby móc na spokojnie myśleć o utrzymaniu się w elicie.