Jedna z najdłuższych sag zimowego okienka transferowego właśnie dobiegła końca. Negocjacje Tottenhamu ze Sportingiem w sprawie zakupu Pedro Porro rozpoczęły się jeszcze przed otwarciem zimowego okienka, a kończą się dopiero dzisiaj. Fabrizio Romano właśnie rzucił słynne „here we go”, więc transfer ten musimy traktować w kategorii sfinalizowanego. Tottenham ostatecznie zdecydował się wpłacić klauzulę 45 mln euro i podpisał z piłkarzem 5,5-letni kontrakt. Dlaczego Koguty tak długo starały się o pozyskanie Hiszpana?
Uparty Sporting
Negocjacje zajęły tyle czasu, ponieważ Sporting nie chciał zejść z ceny. Postawił twardy warunek – albo wpłacacie klauzulę albo nic z tego. Z ich perspektywy to jak najbardziej logiczne rozwiązanie, ponieważ Pedro Porro jest jednym z najbardziej obiecujących prawych obrońców/wahadłowych młodego pokolenia i jeśli nie znalazłby się kupiec na niego zimą to najprawdopodobniej tą samą kwotę portugalski klub zarobiłby latem. Dziwić może z kolei upór Tottenhamu, który znając pozycję negocjacyjną rywala próbował zbić trochę cenę mimo, że – jak możemy wnioskować z informacji w mediach – Porro był ich celem numer 1 na zimowe okienko transferowe. Jeśli w klubie naprawdę widzą w nim zbawcę prawego wahadła to gra w postaci szybkiego zapłacenia klauzuli, sfinalizowania transferu i błyskawicznej próby wkomponowania w zespół mogłaby być warta świeczki.
Problem prawego wahadła
Tottenham w obecnym sezonie ma trochę problemów, a jednym z nich jest właśnie obstawienie prawego wahadła. Antonio Conte to trener, którego bazowym ustawieniem zawsze jest trójka środkowych obrońców, a wahadłowi mają wspierać ofensywę, napędzać akcje i generować liczby. To podstawa filozofii włoskiego trenera, która często prowadziła go do sukcesu. Jeśli spojrzymy na najlepsze drużyny Włocha w ostatnich latach zauważymy, że wahadłowi dokładali sporą cegiełkę w bezpośrednich udziałach przy bramkach. W mistrzowskim sezonie 2016/17 w Chelsea był to Marcos Alonso (6 goli i 3 asysty), Victor Moses (3+3) i Cesar Azpilicueta (2+7). W Interze 2020/21 wpływ wahadłowych na ofensywę był jeszcze większy. Achraf Hakimi, Ivan Perisic, Matteo Darmian i Ashley Young wzięli udział łącznie przy 38 bramkach (15 goli i 23 asysty) w Serie A. Nawet w poprzednim sezonie, gdy Tottenham złapał formę Matt Doherty w 6 meczach strzelił 2 gole i miał 3 asysty.
W obecnym sezonie Antonio Conte może być zadowolony tylko z Ivana Perisicia, który zaliczył w Premier League już 5 asyst. Po drugiej stronie Włoch ma do dyspozycji trzech piłkarzy, ale żaden nie spełnia oczekiwań. Djed Spence w ogóle nie dostaje szans, co najlepiej tłumaczą słowa samego trenera tuż po jego przyjściu, kiedy zasugerował, że to transfer na życzenie klubu. Emerson Royal nie bez przyczyny jest często krytykowany przez kibiców i ma mało atutów w ofensywie, a Matt Doherty po kontuzji, którą odniósł pod koniec zeszłego sezonu nie potrafi wrócić do dyspozycji, w której znajdował się przez krótki czas od końcówki lutego do początku kwietnia minionego roku. W poprzednich klubach Conte potrafił tworzyć znakomitych wahadłowych z na pozór zupełnie przeciętnych piłkarzy. W Tottenhamie ta sztuka mu się jednak nie udała, dlatego klub musiał zaoferować trenerowi wsparcie. I oto jest – Pedro Porro.
Pedro Porro ma ogromny potencjał w ofensywie
Nieprzypadkowo wcześniej poruszaliśmy problem liczb wahadłowych, ponieważ Pedro Porro jest zawodnikiem, który powinien je zagwarantować. W obecnym sezonie we wszystkich rozgrywkach Hiszpan w 25 meczach strzelił 3 gole i zaliczył aż 11 asyst. W poprzednim sezonie ligowym potrzebował natomiast średnio 205 minut, aby zanotować bezpośredni udział przy golu. Porro to piłkarz, który ma także znakomite statystyki ofensywne. W obecnym sezonie ligi portugalskiej jest 15. zawodnikiem w liczbie oddanych strzałów, ma najwięcej asyst, tylko czterech zawodników wykonało więcej kluczowych podań od niego, a trzech – więcej zagrań w pole karne. Jak na wahadłowego – to są świetne liczby. Zawężając grono tylko do bocznych obrońców nikt nie może równać się z Pedro Porro, jeśli chodzi o wkład w atak.
Tottenham właśnie takiego rodzaju zawodnika szuka. Ruben Amorim w Sportingu stosuje taki sam system jak Antonio Conte w Tottenhamie (3-4-3), więc Porro dokładnie wie, z czym się je pozycja prawego wahadłowego. Koguty szukają gracza szybkiego, przebojowego, który rozrusza prawą stronę i wspomoże Dejana Kulusevskiego. Kreatywność, wizja gry i umiejętność przytrzymania piłki Szweda w połączeniu z ofensywnymi wejściami Pedro Porro na pełnej szybkości mogą stworzyć zabójczą współpracę. 23-latek nie jest jeszcze piłkarzem w pełni ukształtowanym, co niekiedy widać w podejmowanych decyzjach, kiedy brakuje mu wyczucia i spokoju, aby dokładnie zagrać do kolegi. Niemniej jednak, powinien on rozruszać prawą stronę, a tego w często przewidywalnych atakach Tottenhamu brakowało.
Problemy w defensywie
Tottenham potrzebuje jednak nie tylko więcej energii z przodu, ale także solidności w tyłach. W obecnym sezonie Tottenham stracił aż 31 goli w Premier League. Gorszy wynik ma zaledwie pięć zespołów w ligowej stawce. Zespół Antonio Conte ma poważne problemy z bronieniem i dopuszcza przeciwników do wielu sytuacji bramkowych. Przy całej gamie zalet w ofensywnej grze Pedro Porro wskazuje się jednak na jego braki w bronieniu, a Koguty w tym sezonie często spychane są do defensywy na własnej połowie, więc Hiszpan będzie miał trochę pracy bez piłki. Na jego szczęście – obok siebie będzie miał Cristiana Romero, najlepszego obrońcę w zespole, który potrafi naprawiać błędy w ustawieniu kolegów.
Dla 23-latka wejście do Premier League będzie pewnie przyspieszonym kursem gry w defensywie, jednak to za co głównie będzie rozliczany to jakość, którą ma dać w ataku. Jeśli Tottenham chce w przyszłym sezonie grać w Lidze Mistrzów – musi mieć wahadłowych, którzy dają liczby. Bo taka jest reguła zespołów prowadzonych przez Antonio Conte.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej