Kilka dni temu Śląsk Wrocław ubił naprawdę niezły interes z Maccabi Hajfa, sprzedając Nahuela Leivę do izraelskiego klubu za 2,5 miliona euro. Dla przypomnienia, Hiszpan był wart około miliona. Jak się potem okazało, to był dobry ruch jedynie od strony finansowej. Śląsk zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i musi jak najszybciej wyjść z niekorzystnej sytuacji. Według portalu Śląsk.net, w orbicie zainteresowań wrocławskiego klubu znalazł się młody skrzydłowy, Sylvester Jasper.
Śląsk musi się ratować tym, co ma pod ręką
Według informacji podawanych na stronie Śląsk.net, Jasper ma odbyć we wtorek testy medyczne przed podpisaniem kontraktu z ekipą pod wodzą Jacka Magiery. 23-letni Bułgar urodzony w Londynie regularnie grywał w poprzednim sezonie w portugalskiej ekstraklasie, w barwach Portimonense. Zagrał tam w 30 spotkaniach, notując na swoje konto 2 bramki i 2 asysty. Jednakże Portimonense nie zdołało obronić swojego miejsca w lidze portugalskiej i spadło w wyniku przegranego barażu. Od 31 sierpnia Jasper figuruje na rynku transferowym jako wolny zawodnik, zatem może zostać bez przeszkód zakontraktowany przez Śląska.
Poprzednio 23-latek kilkukrotnie zagrał w młodzieżowych reprezentacjach Bułgarii, a także ogrywał się w zespole Fulham do lat 21. Nominalną pozycją Jaspera jest lewy napastnik/skrzydłowy, gdzie rywalizowałby wtedy o miejsce w pierwszym składzie z Arnau Ortizem. Może jeszcze występować również jako prawy skrzydłowy czy środkowy pomocnik ofensywny. Aktualna wartość rynkowa Bułgara wynosi 600 tysięcy euro według portalu Transfermarkt – spośród skrzydłowych Śląska większą sumę ma jedynie Piotr Samiec-Talar.
Śląsk musi zrobić cokolwiek, żeby wygrzebać się z szarego końca tabeli Ekstraklasy. Pomimo bardzo dobrych warunków finansowych, na jakich odszedł Nahuel, to na zarząd, a w szczególności na dyrektora sportowego, Davida Baldę, wylało się mnóstwo krytyki. Jest ona w pewnym sensie uzasadniona – to nie był najlepszy moment na jego sprzedaż. Statystyki Jaspera nie zachwycają, ale z drugiej strony – czy wszyscy zachwycali się Aleksem Petkowem, gdy ten przychodził do stolicy Dolnego Śląska? Cytując klasyka – pożyjemy, zobaczymy.