Weekend w Lake Placid dla polskich skoków zaczął się naprawdę dobrze. W piątek Pola Bełtowska pobiła rekord skoczni, który niestety został nieoficjalny, gdyż zawody odwołano i przeprowadzono ponownie. Jednak to zdecydowanie powinien być impuls również dla naszych panów, aby powalczyć w Stanach o wysokie pozycje. W końcu wypadałoby pokazać, jak ważne w naszym kraju są skoki narciarskie.
Dobre skoki czołówki
Początkowe skoki tych zawodów były całkiem niezłe, zważając na to, że pierwsi skakali zawodnicy, którzy do tej pory nie zdobyli jeszcze pucharowych punktów. Zdarzały się pojedyncze dobre skoki, ale im dalej tym skoczkowie prezentowali się gorzej. W końcu jednak doczekaliśmy się skoku naszego reprezentanta. Niestety to czekanie nie opłaciło się, bo Piotr Żyła skoczył bardzo przeciętnie i nie widać było żadnych szans na awans do drugiej serii. Najgorszy jest fakt, że bezpośrednio po nim skakał Lovro Kos, który pokazał się z rewelacyjnej strony i trochę obnażył wady Polaka. Kolejny nasz zawodnik niestety też nie zachęcił nas do oklasków. Co prawda Kuba Wolny miał dosyć słabe warunki, jednak nie ma co usprawiedliwiać tak słabego skoku.
Jedynym Polakiem, który po swoim skoku od razu awansował do drugiej serii, był Dawid Kubacki, który oddał naprawdę niezły skok. Pozostali zawodnicy skakali naprawdę nieźle, a osiągane odległości były naprawdę satysfakcjonujące. Na szczęście Olek Zniszczoł również stanął na wysokości zadania i jego odległość mogła naprawdę cieszyć nasze oczy. Tak samo można powiedzieć o Pawle Wąsku. Nasz kolejny zawodnik skoczył na naprawdę dobrym poziomie. Ta próba była zresztą najlepsza w trakcie pobytu Pawła w Stanach, więc zdecydowanie cieszy progres w jego skokach. W skokach następnych zawodników widać już jednak było, że są oni ze światowej czołówki. Odległości były bardzo dobre i widać było ogromną rywalizację i jednocześnie radość ze skakania. Ostatecznie po pierwszej serii na prowadzeniu był Johann Andre Forfang, drugi był Jan Hoerl, a podium zamykał Kristoffer Eriksen Sundal.
Wyczekane zwycięstwo
Druga seria zaczęła się dosyć słabo. Uzyskiwane odległości nie były zbyt dobre i oglądało się to dosyć średnio. Na szczęście od skoku Philippa Raimunda te próby zaczynały być zdecydowanie lepsze. Dawid Kubacki poprawił też próbę, utrzymując swoją pozycję po pierwszej serii. Jednak po jego skoku niektórzy zawodnicy zaczęli psuć swoje skoki, co dało mu awans o parę pozycji. Wśród tych „pechowych” skoczków był m.in. Halvor Egner Granerud, którego skok był bardzo, bardzo słaby jednak spowodowany dosyć mocnym wiatrem w plecy.
Na szczęście warunki w trakcie skoku Pawła Wąska były dosyć dobre i to pozwoliło naszemu reprezentantowi odlecieć trochę dalej. Niestety tego nie można powiedzieć o Olku Zniszczole, który skoczył, no nie ma co się czarować, po prostu tragicznie. W takim układzie najlepszym Polakiem w tym konkursie był Paweł Wąsek. Zawodnicy z czołowej dziesiątki nadal nie potrafili dorównać Mariusowi Lindvikowi, który cały czas był na prowadzeniu. Odległości również były różne nieraz wręcz zaskakująco negatywne. Jednak ostateczne konkursowe podium było dosyć przewidywalne. Zawody wygrał Johann Andre Forfang, dla którego jest to bardzo wyczekiwane pierwsze zwycięstwo w sezonie, drugie miejsce przypadło Janowi Hoerlowi, a podium zamknął lider Pucharu Świata Daniel Tschofenig.
- 11. Paweł Wąsek (120,5 m i 124,5 m)
- 20. Dawid Kubacki (118 m i 119 m)
- 25. Aleksander Zniszczoł (123 m i 108,5 m)
- 40. Piotr Żyła (112,5 m.)
- 44. Jakub Wolny (109 m.)