Marco Rose w maju świętował wicemistrzostwo Niemiec z Borussią Dortmund. Działacze uznali jednak, że potrzebują czegoś więcej. Rose został zwolniony, a w jego miejsce powrócił Edin Terzić, który pracował z drużyną w sezonie 2020/21. Dortmund na starcie aktualnych rozgrywek wygrał 6 z 7 spotkań, ale czekał go mecz z pogrążonym w kryzysie RB Lipsk. Tym samym zespole, który po klęsce w Lidze Mistrzów z Szachtarem Donieck, zwolnił Domenico Tedesco i zaprosił do współpracy Marco Rose.
Pojedynek poza wartością sportową miał więc dodatkowy smaczek w postaci nowego szkoleniowca Lipska
Kluczowe pytanie było oczywiste — czy Rose jest w stanie w krótkim czasie odbudować pewność siebie zawodników i uspokoić chaos wykreowany przez Tedesco? Odpowiedź dostaliśmy już w 6. minucie meczu, gdy po rzucie rożnym piłkę do siatki wpakował Willi Orban. Stracony gol nie był przypadkiem. Gracze z Lipska wyblokowali defensorów BVB, dzięki czemu Orban był pozbawiony krycia i mógł wypełnić wyrok. Na ile tego typu zagranie było kreacją Rose — prawdopodobnie się nie dowiemy. Faktem jest jednak, że defensorzy gości nie powinni tak łatwo przegrać pojedynku w polu karnym.
Po stracie gola Borussia Dortmund próbowała odwrócić losy meczu, ale stawiała efektowność nad efektywnością. Obserwowaliśmy wiele ładnych dla oka sztuczek — Marcus Wolf efektownie wkręcał w ziemię defensorów rywala, a Jude Bellingham popisywał się spektakularnymi podaniami. Czy cokolwiek z nich wynikało? Niestety nie. Co więcej, pod koniec pierwszej połowy mający sporo miejsca Dominik Szoboszlai popisał się mierzonym, dokładnym uderzeniem z dystansu. RB Lipsk nie grając pięknego meczu, ale będąc zespołem zdecydowanym i konkretnym, przed zmianą stron prowadziło 2:0. Warto jednak dodać, że znakomitą okazję do strzelania gola zmarnował w tej części gry Timo Werner.
W drugiej połowie dalej obserwowaliśmy bezradną Borussię Dortmund i wyrachowany Lipsk
Przełożyło się to na jeszcze jednego gola, którego na 6 minut przed końcem regulaminowego czasu gry strzelił Amadou Haidara. Trafienie idealnie podsumowuje cały mecz, gracze z Dortmundu stracili piłkę i zamiast walczyć o jej odzyskanie, próbowali szukać ratunku u sędziego. Lipsk mógł jedynie podziękować i bez problemu wykończyć swoją akcję.
Marco Rose ma powody do satysfakcji. RB Lipsk nie odbudował się w kilka dni, ale wykorzystał słabą dyspozycję Borussii Dortmund, bezlitośnie punktując zespół Edina Terzicia. 3:0 – lepszego debiutu Rose nie mógł sobie wyobrazić.