Tymoteusz Puchacz, piłkarz Lecha Poznań, znalazł się w szerokiej kadrze powołanych na eliminacyjne zgrupowanie reprezentacji Polski. Na ostatecznej liście Paulo Sousy jednak zabrakło dla niego miejsca, ponieważ bardzo mocno plany pokrzyżowały mu problemy zdrowotne, przez które zamiast się pokazać szerzej selekcjonerowi, musiał oglądać mecze Kolejorza w telewizji. Teraz Tymek jest zdrowy i wraca do pełni sił, a Pan Sousa o nim nie zapomina i wysyła mu zaproszenie na mecz z Andorą.
Brakujący element układanki?
Oficjalny profil klubu z Poznania zakomunikował:
Tymoteusz Puchacz pojedzie do Warszawy na niedzielny mecz Polski z Andorą. Został zaproszony przez selekcjonera reprezentacji Paulo Sousę. – Trener chce ze mną porozmawiać. Już wcześniej dzwonił do mnie kilka razy, rozmawialiśmy. Fajnie, że widzi mnie w swoich planach. Jest szansa, żeby się znaleźć w tej jego układance – mówi piłkarz Lecha Poznań.
Puchacz przyznał, że trener widzi go na pozycji lewego wahadłowego w pierwszej reprezentacji, a sam piłkarz uważa, że czułby się dobrze w tej roli. Wspomina również sytuację podczas meczu pucharowego z Rakowem Częstochowa, podczas którego Paulo Sousa obserwował go na żywo, ale wówczas nie popisał się i zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Najwidoczniej jego szanse na grę pod wodzą Portugalczyka nie zostały do końca przekreślone.
Po meczu z Węgrami doszło sporo głosów m.in. co do Arka Recy i jego dyspozycji na lewym boku, czy formacji z trójką obrońców. Selekcjoner nie jest głuchy na uwagi i zdaje się już działać w tym kierunku. Z Tymkiem Puchaczem odbył kilka rozmów przez telefon, osobiście spotkają się przy okazji drugiego meczu eliminacyjnego z Andorą. Jeżeli nic złego się nie wydarzy, to raczej Puszka zawita w kadrze już na następnym zgrupowaniu i dołączy do swoich przyjaciół, czyli Jakuba Modera i Kamila Jóźwiaka.
fot. @puszka.27/Instagram