Trzy ciosy i trzy punkty. Jagiellonia Białystok dogoniła Lech Poznań

Niedzielny mecz w Białymstoku był niesamowicie istotny zarówno dla Jagiellonii jak i Motoru Lublin. Podopieczni trenera Mateusza Stolarskiego niezbyt dobrze rozpoczęli rundę wiosenną i potrzebują przełamania, by wrócić na właściwe tory. Natomiast mistrzowie Polski po niezbyt udanej ostatniej kolejce, mieli szansę wykorzystać potknięcie Kolejorza zrównać się punktami z prowadzącym w tabeli Lechem Poznań.

Początek słaby, później przebudzenie

Od początku spotkania piłkarze Motoru Lublin dosyć odważnie wychodzili na połowę rywala i kreowali dosyć dobre sytuacje pod bramką Jagiellonii Białystok. Mistrzowie Polski natomiast trochę miotali się na boisku. Ich podania były niedokładne. W ósmej minucie wyprowadzili jednak akcję, po której powinni objąć prowadzenie, ale Jarosław Kubicki spudłował. Motor przez następne 20 minut wyglądał o wiele lepiej. Stworzył więcej groźnych sytuacji, zawodnicy gości nie generowali wielu strat piłki, czego nie można powiedzieć o ich przeciwnikach. W grze Jagiellonii mogliśmy zaobserwować dużo niedokładności, które w pewnych momentach mogły zaważyć o prowadzeniu piłkarzy z Lublina. Zdarzały się sytuacje, które wydawały się wręcz stuprocentowe, jednak w pewnych momentach zabrakło odrobinę szczęścia.

REKLAMA

Obrońcy tytułu nie grali idealnego meczu, ale po zagraniu Cezarego Polaka Oskar Pietuszewski krótko podał piłkę do Kubickiego, który zamienił akcję na prowadzenie Jagiellonii. Dla mistrzów Polski ten gol był pozytywnym impulsem, jednak sędzia musiał przerwać mecz z powodu zadymienia boiska, przez co piłkarze musieli zejść do szatni.

Po przymusowej przerwie można było odnieść wrażenie, że nic konkretnego już się nie wydarzy. Nic bardziej mylnego… Po brutalnym faulu na Oskarze Pietuszewskim Sergi Samper otrzymał żółtą kartkę. Po analizie VAR decyzja została zmieniona i lublinianie musieli już grać w dziesięciu. Jagiellonia próbowała wykorzystać sytuację i podwyższyć prowadzenie. Jednak już się to nie udało i po pierwszej połowie prowadziła „tylko” 1:0.

Pewna połowa

Druga połowa rozpoczęła się od wielu strat i niedokładnych podań ze strony gospodarzy, którzy potrafili jednak zadać kolejny cios. Afimico Pululu podał piłkę do Churlinova, który pewnie przebiegł kilka metrów, ominął obrońców Motoru i strzelił pięknego gola w sam narożnik bramki. Dzięki tej pięknej akcji Jagiellonia prowadziła już 2:0.

Kilka minut po tej akcji białostoczanie po raz kolejny trafili do siatki rywala, jednak sędzia odgwizdał spalonego i gol Jarosława Kubickiego nie został uznany. Arbiter poszedł jednak sprawdzić tę sytuację i po analizie VAR uznał, że spalonego nie było. Pomocnik mistrza Polski, po asyście Diaby’ego Fadigi, mógł cieszyć się z kolejnego gola.

Mimo słabego początku drugiej części spotkania Jagiellonia w końcu weszła na swój naprawdę solidny poziom grania. Ostatnie dziesięć minut było już odrobinę spokojniejsze jednak nadal pod kontrolą Dumy Podlasia. Wygrana z Motorem była bardzo cenna. Trzy punkty pozwoliły białostoczanom dogonić Lech Poznań i zrobić ważny krok w kierunku potencjalnej obrony tytułu mistrzowskiego.

Jagiellonia Białystok — Motor Lublin 3:0 (27′ Jarosław Kubicki, 59′ Darko Churlinov, 69′ Jarosław Kubicki)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,762FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ