Nazwisko Romelu Lukaku w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach, wprawiało kibiców Chelsea oraz Interu w złość. Kibice „The Blues” mieli Belgowi za złe, że ten w obliczu nie sprostania oczekiwaniom uciekał się do stwierdzeń, że w Interze było mu lepiej i chętnie by tam wrócił. A wcale nie tak dawno ten sam piłkarz deklarował miłość Chelsea całując jej herb. Sympatyków „Nerazzurrich” natomiast mocno irytowało domniemane zainteresowanie Lukaku dołączeniem do Juventusu. Pewnym zatem stało się, że Belga nie zobaczymy już w żadnym z tych klubów. Mimo takich incydentów, zainteresowanych pozyskaniem belgijskiego napastnika wciąż było kilka zespołów. Wygląda na to, że następnym przystankiem popularnego „Big Roma” będzie AS Roma.
Saga transferowa z Lukaku w roli głównej wydawała się ciągnąć w nieskończoność
Wszystko zaczęło się na początku 2022 roku. Kibice Chelsea zaczynali wówczas coraz głośniej narzekać na bardzo słabą dyspozycję „Big Roma”. Pojawiały się także głosy o wyrzuceniu ponad 100 mln euro w błoto. Wobec powszechnego zażenowania, Lukaku w trakcie jednego z wywiadów powiedział słowa, które kibice „The Blues” pamiętają do dziś. Belg stwierdził, że jest nieszczęśliwy w Londynie, było mu o wiele lepiej w Mediolanie i najchętniej by tam wrócił. Wówczas chyba już wszyscy miłośnicy futbolu przekonali się, że Lukaku nie ma żadnej przyszłości w Chelsea.
Z początkiem letniego okienka transferowego poprzedniego sezonu pomocną rękę do Romelu postanowił wyciągnąć jego ukochany Inter. Jednakże „Nerazzurri” zdecydowali się jedynie na wypożyczenie. Ubiegły sezon Lukaku zakończył z 14 bramkami we wszystkich rozgrywkach. Niemniej jednak w głowach sympatyków Interu najpewniej pozostały te chwile, w których Lukaku się nie popisał. Nie trzeba daleko szukać przykładu – tegoroczny finał Ligi Mistrzów, podczas którego Belg stanął na linii strzału Dimarco blokując tym samym uderzenie zmierzające do pustej bramki. Inter jednakże chciał dać Romelu kolejną szansę, tym razem oferując Chelsea definitywny wykup.
Gdy już się wydawało, że Belg na dobre wróci do Mediolanu, te plany pokrzyżował… sam zainteresowany. „Big Rom” zaczął po kryjomu negocjacje z Juventusem, czym rozwścieczył niebieską część Mediolanu. W międzyczasie „Stara Dama” zrezygnowała z walki o jego podpis, przez co Lukaku został na lodzie. Podsumowując, Belg w trakcie jednego tygodnia zdążył zniszczyć swoją reputację w Interze, tylko po to, aby dowiedzieć się, że z przenosin do Juve nici.
Roma desperacko potrzebuje bramkostrzelnego napastnika
Sprawa nowego klubu Lukaku mocno się przeciągała, co chwilę pojawiały nowe pogłoski. W gronie zainteresowanych jego usługami wymieniało się głównie kluby z Arabii Saudyjskiej. Jednakże Romelu nie chciał wyjeżdżać z Europy. Istnym zbawieniem, ziemią obiecaną dla Belga okazała się być AS Roma, co potwierdził Fabrizio Romano. Niemniej jednak „Giallorossi”, podobnie jak „Nerazzurri” w poprzednim sezonie, zdecydowali się jedynie na wypożyczenie. Na konto Chelsea wpłynie 5 mln euro, a sam zawodnik zarobi 7,5 mln za 10 miesięcy.
Z punktu widzenia Romy jest to jak najbardziej dobry transfer zwłaszcza, że ekipa z Wiecznego Miasta nie zaczęła tego sezonu zbyt dobrze. Jeden punkt w dwóch meczach to z całą pewnością dorobek poniżej minimum. Należy również zauważyć, że Roma po odejściu Edina Dzeko straciła gwarancję co najmniej 15 goli w lidze na sezon. Oczywiście, „Giallorossi” mają w swoich szeregach Tammy’ego Abrahama i Paulo Dybalę, jednakże Anglik jest kontuzjowany, a Argentyńczyk bez odpowiedniego wsparcia drugiego napastnika ma problem z regularnym trafianiem. Co prawda, niektórzy mogą twierdzić, że Lukaku nie jest potrzebny Romie, bo jest tam ciągle Andrea Belotti, który w pierwszym spotkaniu strzelił dwa gole, czyli więcej niż w całych poprzednich rozgrywkach. I właśnie tutaj pojawia się wystarczające potwierdzenie tezy, że Romelu jest potrzebny. Nie można polegać na napastniku, który przez cały sezon nie strzelił ani jednego gola. Ok, może teraz coś „przeskoczyło”, ale nie można mieć ku temu żadnej pewności.
Współpraca na linii Lukaku – Mourinho znowu zaiskrzy?
Na papierze Lukaku jest solidnym wzmocnieniem Romy. Piłkarzem, który w dobie niedyspozycji Abrahama ma się odbudować piłkarsko, wejść w jego buty, a może nawet wygryźć go ze składu. Należy również zwrócić uwagę na fakt, że styl gry Romy powinien odpowiadać Belgowi. „Giallorossi” preferują grę na dwóch napastników – jednego świetnego technicznie, a drugiego – fizycznie. Tym z „polotem”, świetnym dryblingiem jest Dybala. Tą fizyczną „9” w układance Mourinho ma być właśnie Lukaku. Sama postać Jose Mourinho może okazać się kluczowa dla odbudowania formy Belga. Jest to bowiem już ich trzecie spotkanie. Do tej pory Portugalczyk wiedział jak umiejętnie wykorzystać Romelu na boisku m.in. w barwach Manchesteru United. Jednakże, czy „The Special One” podoła wyzwaniu? Łatwo nie będzie, ale z drugiej strony – kto jeśli nie poczciwy „Mou”?