Tomáš Souček o walce z bezsennością i depresją

Tomáš Souček, kapitan reprezentacji Czech i filar West Hamu, w swojej autobiografii „Suk” odkrywa przed światem bardzo osobistą historię. Zawodnik, znany z waleczności i nieustępliwości na boisku, przyznaje, że przez długi czas zmagał się z bezsennością i depresją.

Jego szczerość zaskoczyła wielu fanów, którzy dotąd widzieli w nim jedynie symbol siły i konsekwencji. Souček opisuje, jak przez dwa lata zmagał się z problemami, które stopniowo odbierały mu radość z gry. Mimo sukcesów, nagród i uznania kibiców, wewnętrznie gasł. Każdy mecz zaczynał niewyspany, a zmęczenie psychiczne narastało z tygodnia na tydzień. W pewnym momencie – jak sam wspomina – zaczął nawet myśleć o zakończeniu kariery.

REKLAMA

W książce zdradza, że punktem zwrotnym była decyzja o sięgnięciu po urządzenie monitorujące sen i kondycję. Z pozoru prosty gadżet okazał się impulsem do głębszej refleksji. Dane, które zbierał, uzmysłowiły mu, jak bardzo jego organizm jest wyczerpany. To właśnie wtedy Tomáš Souček zrozumiał, że musi zmienić podejście – nie tylko do treningu, ale i do życia.

Dwa lata horroru. Przez długi czas wstydziłem się o tym mówić. Nawet moi rodzice, dopóki nie zdecydowałem się napisać wyznania, nie mieli pojęcia, że dzieje się coś złego. Coś, co tak bardzo mnie dręczyło, że myślałem o zakończeniu kariery. Bezsenność. Depresja. Strach przed przyszłością. Nie wierzycie w to, prawda? Ja też nie do końca to rozumiem, patrząc z perspektywy czasu. Tam, gdzie inni nie odważą się postawić stopy z obawy przed bólem, ja rzucam się na oślep. Nie jestem w stanie zliczyć blizn na moim ciele, kończę mecze z opatrunkiem na głowie, ale to zraniło moją duszę. Na początku było to tylko lekko irytujące, ale po kilku miesiącach stało się nie do zniesienia. Byłem na dnie, przystępowałem do każdego meczu bez snu. Do każdego meczu! Wyobrażacie to sobie? Bałem się porażki, bałem się reakcji, bałem się wszystkiego”.

Piłkarz podkreśla, że przez długi czas nie potrafił mówić o swoich problemach nawet najbliższym. Uważał, że sportowiec powinien być zawsze silny i odporny. Tymczasem presja, oczekiwania kibiców i codzienna walka o formę doprowadziły go do emocjonalnego wypalenia. Dopiero gdy opisał wszystko w książce, poczuł ulgę.

Souček nie ukrywa też, że symbolem jego przemiany stał się charakterystyczny gest po zdobyciu gola – tzw. „helikopter”

Dla kibiców to zabawna cieszynka, dla niego – znak wolności i ucieczki od ciężaru, który przez lata nosił w sobie. Gdy wykonuje ten gest, przypomina sobie, że mimo bólu można wznieść się ponad wszystko. Dziś pomocnik West Hamu ma na koncie 250 występów w barwach klubu i wyrównany rekord liczby bramek czeskich zawodników w Premier League. Jednak jego największe zwycięstwo nie dotyczy liczb, lecz powrotu do równowagi.

Historia Tomáša Součka to dowód, że nawet najsilniejsi potrzebują wsparcia. Sport często gloryfikuje wytrzymałość fizyczną, zapominając o psychice zawodników. Odwaga Czecha, by publicznie przyznać się do słabości, może pomóc wielu innym – nie tylko sportowcom. Pokazuje on, że siła nie polega na ukrywaniu bólu, lecz na odwadze, by o nim mówić i szukać pomocy.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    141,247FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ