To nie jest zespół Spallettiego. Włochy w kompromitującym stylu odpadają z EURO

Jeszcze rok temu Luciano Spaletti był na szczycie zdobywając z Napoli scudetto i doprowadzając cały Neapol do szaleństwa. Włoch wyszedł z założenia, że trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny i nie przedłużył kontraktu z zespołem. Na następną posadę nie musiał długo czekać, ponieważ od początku września rozpoczął pracę z reprezentacją narodową. Czas przygotowań do EURO był krótki, ale Włochy i tak rozczarowały odpadając w 1/8 finału ze Szwajcarią.

Miłe złego początki

EURO 2024 rozpoczęło się dla Włochów dramatycznie. Już w 23. sekundzie pierwszego spotkania skazywana na pożarcie w grupie B Albania wyszła na prowadzenie. Niemniej jednak, całościowo mecz z reprezentacją prowadzoną przez Sylvinho Włosi mogli ocenić pozytywnie. Nie spalili się mentalnie po straconym golu, nie przytłoczyła ich żywiołowa reakcja trybun, a zachowali chłodną głowę i rozgrywali spotkanie na własnych zasadach. Przejęli posiadanie piłki i urządzili rywalom trening biegowy. Prędko odrobili straty, chwilę później wyszli na prowadzenie i – z wyłączeniem ostatnich 10 minut – kontrolowali spotkanie.

REKLAMA
TVP Sport w serwisie X

Ustawienie Włochów w posiadaniu piłki dawało im dobrą strukturę do takiej gry, jaką zaprezentowali z Albanią – nastawioną na dominację i kontrolę. Prawy obrońca Giovanni Di Lorenzo stawał się trzecim stoperem, ale zarówno on, jak i Riccardo Calafiori odważnie wprowadzali piłkę w drugą linię. Federico Dimarco ustawiał się wyżej, a grający teoretycznie na lewym skrzydle Lorenzo Pellegrini schodził do środka i razem z Davide Frattesim tworzyli duet „10-tek”, a za ich plecami operowali Jorginho oraz Nicolo Barella. Włosi płynnie wymieniali piłkę na atakowanej połowie, ale także wtedy, gdy przeciwnicy postanowili zaatakować wysokim pressingiem. Pojawiały się słuszne głosy, że ogromna dominacja wcale nie przełożyła się na wiele klarownych sytuacji, ale Włosi w meczu z Albanią zdali „test oka”.

Włochy zdominowane przez Hiszpanię

W drugim meczu to Włosi weszli w rolę zespołu biegającego za piłką, ponieważ naprzeciwko stanęła Hiszpania. Włochy nie tylko nie potrafiły przejąć posiadania futbolówki, ale nawet wyprowadzić kontrataku. Zostali wyciągnięci przez rywali ze swojej strefy komfortu i nie potrafili zareagować. Bronili się całym zespołem, a w grze utrzymywała ich nieskuteczność La Furia Roja oraz Gianluigi Donnarumma. Do 55. minuty – gdy Riccardo Calafiori pechowo skierował piłkę do własnej – oddali tylko jeden strzał. Goniąc wynik niewiele więcej, bo trzy. Łączny współczynnik goli oczekiwanych (xG) podopiecznych Luciano Spalettiego w meczu z Hiszpanią wyniósł 0,16. Po pierwszym wygranym spotkaniu przyszedł zimny prysznic pokazujący jak wiele dzieli Włochów od topowego zespołu.

Luciano Spaletti zaczął mieszać

Na decydujący mecz przeciwko Chorwacji o drugim miejscu w grupie, które gwarantowało Włochom awans Luciano Spaletti zdecydował się zmienić system. Skoro Włochom wystarczał tylko remis to selekcjoner wrzucił do składu dodatkowego obrońcę i ustawił zespół w systemie 5-4-1. Squadra Azzura wpełzła do fazy pucharowej rzutem na taśmę po pięknym golu Zaccagniego w 8. minucie doliczonego czasu gry. Przeciwko Chorwatom Włosi również nie przekroczyli wartości 1 przy współczynniku xG (dokładnie 0,90), a wyłączając stałe fragmenty gry było to tylko 0,33. Euforia po trafieniu do siatki na 1:1 była ogromna, ale gdy sztab szkoleniowy analizował sobie ten mecz na chłodno to musiał dostać drugi sygnał ostrzegawczy.

Luciano Spaletti ciągle więc szukał optymalnego zestawienia, a w fazie pucharowej to nigdy nie wróży nic dobrego. We wczorajszym starciu ze Szwajcarią ze względu na dwie żółte kartki pauzował Calafiori, kontuzjowany był Dimarco, a Spaletti zdecydował się na odważną decyzję sadzając Jorginho na ławce. Włosi na tle Szwajcarów wyglądali jak losowa zbieranina piłkarzy grająca przeciwko dobrze poukładanemu zespołowi. W pierwszej połowie oddali jeden strzał i czterokrotnie dotykali piłkę w polu karnym rywala. Gdy przeciwnicy po objęciu dwubramkowego prowadzenia cofnęli się niżej to nadal nie mieli żadnego pomysłu.

Włochy najbardziej zawiodły w ofensywie

Selekcjoner Italii po porażce ze Szwajcarami tłumaczył, że nie byli w stanie sprostać intensywności, którą narzucili oponenci i zasugerował, że we Włoszech potrzebują bardziej fizycznych piłkarzy. Sam Spaletti mocno jednak ograniczył atuty ofensywne swojego zespołu. Na bokach obrony wystąpili Di Lorenzo oraz Darmian, którzy mają naturę bardziej defensywną. W środku pola Fagioli i Barella cofali się głęboko po piłkę. Skrzydłowi trzymali się linii bocznych, więc nie tworzyli wielkiego zagrożenia. Ponadto najgroźniejszy piłkarz Włoch, Federico Chiesa został ustawiony na prawej stronie, gdzie jego pojedynki i zejścia do środka na strzał są o wiele mniej efektywne niż na drugim skrzydle.

Gdyby ktoś nie wiedział kto jest obecnie selekcjonerem Włochów to na podstawie ich występów na EURO za żadne skarby nie trafiłby, że to Luciano Spaletti. Jego zespoły zawsze cechowała gra ofensywna, nastawiona na posiadanie piłki, z wymiennością pozycji. W najważniejszych testach na tym turnieju Włosi bronili się na własnej połowie, a gdy trzeba było gonić wynik – bili głową w mur. Biorąc pod uwagę kadrę, grupę do której trafili oraz oczekiwania 1/8 finału nie jest kompromitacją, ale styl w jakim Włosi pożegnali się z turniejem – już tak.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,100FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ