Thriller bez happy-endu. Finał Australian Open nie dla Igi Świątek

Iga Świątek nigdy nie wygrała Australian Open. Nigdy nie grała nawet w finale, a tylko raz – w 2022 roku zaszła dalej niż do 4. rundy. Powyższe zdania miały odejść w niepamięć, bowiem polska tenisistka była o dwa kroki od zwycięstwa w australijskim Turnieju Wielkiego Szlema. Ten decydujący miał mieć miejsce w finale z Aryną Sabalenką. Wcześniej trzeba było pokonać Madison Keys w spotkaniu półfinałowym.

W czwartkowe przedpołudnie jako pierwsza na kort wyszła liderka rankingu WTA, która bez większych problemów poradziła sobie z Paulą Badosą. Białorusinka wygrała w dwóch setach, tracąc łącznie sześć gemów. Sabalenka po zwycięstwie w 2023 i 2024 roku, również w trwającej edycji wymieniana była jako główna faworytka zawodów i w dobrym stylu przeszła przez swój półfinał. Nieporównywalnie trudniejsze zadanie miała druga obecnie rakieta świata – Iga Świątek.

REKLAMA

Polka z nieba do piekła i z powrotem

Przez pierwsze cztery gemy pierwszego seta żadna z zawodniczek nie była w stanie utrzymać swojego serwisu. Festiwal przełamań został przerwany przez Raszyniankę, która doprowadziła do wyniku 5:2. W kolejnym gemie miała nawet piłkę gemową, jednak posłała wówczas bekhend w aut. Co więcej, Amerykanka w krytycznym momencie przełamała podanie Polki i zrobiło się nerwowo. Na szczęście, ostatnie słowo należało do Igi Świątek, której bekhend tym razem okazał się skuteczny i doprowadził o wyniku 7:5. Żadna rywalka podczas trwającego Australian Open nie sprawiła Idze takich problemów jak jej przeciwniczka z meczu półfinałowego. Wydawało się jednak, że 23-latka spokojnie realizuje swój cel.

Drugi set był zaskakującą, totalną dominacją ze strony Madison Keys. Amerykanka pozwoliła Polce na ugranie ledwie jednego gema. 14. zawodniczka rankingu WTA narzuciła swój tenis i zepchnęła wiceliderkę do defensywy. Przytłoczona Świątek mogła myśleć już tylko o decydującym secie. Wynik 1:6 mówi wszystko.

W trzeciej odsłonie margines błędu był minimalny

Jedno przełamanie mogło zadecydować o losach seta, pojedynku i awansu do finału Australian Open. Żaden gem nie został rozstrzygnięty w łatwy sposób, a mimo wielu break-pointów nie dochodziło do przełamań. Szczególnie emocjonujący był gem przy stanie 4:4, gdy Świątek zmarnowała aż 4 piłki break-pointy, który mogły okazać się decydujące dla losów starcia.

Iga nie wykorzystała szans na przełamanie, następnie obroniła gema przy swoim serwisie i… W końcu dopięła swego. Gdy jednak wydawało się, że jest już po meczu, a Polce pozostało jedynie dopełnić formalności, jej przeciwniczka odpłaciła się przełamaniem powrotnym (broniąc piłkę meczową Igi). Jakby tego było mało, to Amerykanka zwyciężyła w tie-breaku i to ona zagra w finale z Aryną Sabalenką. Iga Świątek po blisko 3 godzinach morderczej walki żegna się z Australian Open. Szkoda, bowiem finał był na wyciągnięcie ręki.

Świątek – Keys 1:2 (7:5, 1:6, 6:7)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ